„Z pewną taką nieśmiałością” chciałbym zaprezentować moją najnowszą twórczość. Jest to powrót do modelarstwa po długiej, kilkunastoletniej przerwie. Ostatnie moje modele powstały w połowie lat dziewięćdziesiątych, na początku ery blach i żywic. Teraz postawiłem sobie ambitne zadanie stworzenia modelu od podstaw. Być może będzie to dla mnie zbyt ambitne przedsięwzięcie i polegnę, ale spróbować warto! Wiele rzeczy będę robić po raz pierwszy m.in. spróbuję fototrawienia drobnych detali. Od razu zastrzegam, że postęp prac nie będzie piorunujący, ale krok po kroku spróbuję dojść do końca.
Oryginał:Fotografia pochodzi ze strony: http://www.aeroklub.poznan.plSZD-30 Pirat zaprojektowany został w latach 1963-64 przez zespół pod kierunkiem Jerzego Śmielkiewicza w Szybowcowych Zakładach Doświadczalnych. Prototyp oblatany 19 maja 1966 przez Adama Zientka. W grudniu 1966 w katastrofie jednego z prototypów zginął pilot doświadczalny Stanisław Skrzydlewski. W 1967 roku miała miejsce katastrofa egzemplarza seryjnego. Przyczyną obu wypadków było blokowanie się lotek. Po usunięciu przyczyn wypadków ruszyła produkcja seryjna, którą prowadzono w SZD Bielsko Biała, Wytwórni Sprzętu Lotnictwa Sportowego we Wrocławiu i Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Świdniku. Do końca produkcji w 1978 r. wyprodukowano 813 Piratów, w większości na eksport do 24 krajów.
Model:Pomysł budowy modelu Pirata przyszedł mi do głowy, gdy tylko ukazały się świetne plany Zbigniewa Luranca. Miałem nadzieję, że ukaże się model tego bądź, co bądź jednego z najpopularniejszych polskich szybowców. Jednakże ani ARDPOL ani PZW nie stanęły na wysokości zadania. Postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce. Wybrałem skalę 1/32, bo uważam, że jest optymalna do prezentacji szybowców. Początkowo chciałem zrobić wakuformę, lecz konieczność wykonania kopyta o wymiarach pomniejszonych o grubość polistyrenu zniechęciła mnie do tego rozwiązania.
Na forum Large Scale Planes przedstawiona była budowa od podstaw modelu Tempesta w skali 1/32. Świetny model Paula Budzika miał kadłub wykonany z włókna szklanego wzmacnianego żywicą epoksydową. Postanowiłem pójść tą drogą i wykonać kopyto, z którego wykonana zostanie forma metodą P. Budzika. Otóż na rzut boczny kadłuba nakleił półwręgi, a przestrzeń pomiędzy nimi wypełnił gliną ukształtowaną zgodnie z przebiegiem linii kadłuba. Tak przygotowane kopyto posłużyło do wykonania formy negatywowej, której uformowany został później kadłub z włókna szklanego.
Chciałem uniknąć przeskalowywania planów przy użyciu kserokopiarki i dla ułatwienia sobie pracy nad modelem postanowiłem przerysować plany Z. Luranca, aby drukować odpowiednie fragmenty w skali 1/32. Niestety nie cierpię na nadmiar wolnego czasu, dlatego rysowanie (nocami, z kilkutygodniowymi przerwami) zajęło mi 2 lata! W sumie dobrze się stało, że tak długo to trwało, bo w międzyczasie w Modelarzu ukazały się doskonałe plany Pirata opracowane przez pana M. Gibasa. Powstały niewątpliwie w oparciu o dokumentację fabryczną i zawierają mnóstwo doskonale rozrysowanych szczegółów. Dotychczas wykonywanie rysunków zajęło mi 80 godzin.
Dokumentacja wykorzystana przy budowie modelu:
- Zbigniew Luranc „Skrzydła w miniaturze” Nr 19
- M. Gibas Plany w miesięczniku „Modelarz” 6-7/2008
- Dokumentacja fotograficzna Piratów Aeroklubu Poznańskiego wykonana przez Marka Kaczmarczyka.
Oto, co udało mi się dotychczas zrobić:
Zacząłem od modelu, z którego będzie wykonana forma centropłata.
Centropłat wykonany jest z żeber z polistyrenu o grubości 1 mm osadzonych rurce mosiężnej o średnicy 4mm i dwóch rurkach o średnicy 2 mm. Chciałem, aby wszystkie żebra były jednakowe, więc 18 żeber wyciąłem zgrubnie z płytki polistyrenowej i po wykonaniu otworów o średnicy 4 mm i 2 mm umieściłem pomiędzy dwoma żebrami wyciętymi z blaszki stalowej. Tak na marginesie: blaszka pochodziła z obciążnika jaki firma InPost dołącza do listów!
Całość ścisnąłem przy użyciu trzech śrub (2 x M2 i 1 x M4). Tak powstał blok żeber, które obrabiałem przy użyciu szlifierki i papieru ściernego.
Blok żeber w trakcie obróbki
Blok żeber po obróbceCzęść gotowych żeberGotowy centropłat powinien mieć 18 żeber, jednak zrobiłem 3 dodatkowe, aby przetestować koncepcję wykonania płata najpierw wykonałem „demonstrator technologii”, czyli fragment płata składający się z trzech żeber.
Próbny fragment centropłataPrzestrzeń między żebrami wypełniłem masą CERNIT AERO.
Masa jest bardzo lekka, łatwo się modeluje i można ją wygładzać palcem zwilżonym wodą. Po wyschnięciu można ją obrabiać papierem ściernym.
Fragment płata z uformowaną masą CERNIT AEROMasa rzeczywiście łatwo się obrabia, lecz ma jedną zasadniczą wadę: nie przywiera zbyt mocno do polistyrenu i w czasie obróbki fragmenty masy (szczególnie w cienkich elementach np. krawędź spływu) wykruszają się. Na małym elemencie (jak mój „demonstrator”) nie jest to bardzo bolesne, ale w pełnym płacie stanowi już pewien problem. Ale po kolei. Najpierw wykonałem pełnowymiarowy szkielet centropłata.
Po wypełnieniu szkieletu masą Cernit Aero okazało się, że w trakcie obróbki fragmenty masy wykruszają się i pękają. Pojawiła się konieczność uzupełnienia ubytków. Postanowiłem wykorzystać szpachlówkę samochodową (znałem ją dobrze z walki z moim szybkoutleniającym się ś.p. Polonezem). Ma same zalety: szybko schnie, dobrze przywiera do metalu i polistyrenu, ma dużą twardość i łatwo się obrabia papierem ściernym.
Proces naprawiania ubytków był dość pracochłonny, bo w trakcie obrabiania jednej łatki pojawiały się pęknięcia i wykruszenia w innych miejscach. Przez chwilę miałem ochotę wyskrobać całą masę i zastąpić ją w całości szpachlem.
Obrobiony centropłat: widoczne liczne spękania i ubytki uzupełnione szpachlem.Widać, że najbardziej ucierpiała krawędź spływu i obecnie zajmę się jej odtworzeniem.
W międzyczasie postanowiłem rozpocząć budowę kopyta kadłuba, który będzie zbudowany z wręg przyklejonych do rzutu bocznego kadłuba. Tak powstały szkielet zamierzałem wypełnić masąCernit Aero, ale po doświadczeniach z płatem postanowiłem od razu użyć szpachlówkę Novol. Najpierw wydrukowałem rzut boczny kadłuba i nakleiłem go na płytkę polistyrenu.
Potem zrobiłem wykrój na osłonę kabiny i płat.
Następnie zaznaczyłem miejsca, w których zostaną przyklejone wręgi.
Potem wyciąłem wręgi kadłuba i przeciąłem je wzdłuż osi pionowej.
Potem przykleiłem wręgi (właściwie ich połowy) do rzutu kadłuba.
Po doświadczeniach centropłata, do wypełnienia kadłuba postanowiłem wykorzystać szpachlówkę samochodową.
Po kliku sesjach szpachlowania i szlifowania kadłub wygląda tak:
Na razie to wszystko. Mam nadzieję, że wkrótce pokażę dalszy postęp prac.