Trochę zmieniłem temat. Stary Hurricane od Army jest w sumie tym samym dla mnie czym Czapla dla modelarzy starszych ode mnie minimum o dwie dekady
. Będąc w modelarskim się złamałem - przegrałem z chęcią sprawdzenia, jak nowy IIc się składa. I jak widać po zdjęciach posrebrzonej komory podwozia, kompletnie nie żałuję zakupu:
Jest jedna mała buba, która w recenzji KFSa chyba umknęła (zagrajmy w: znajdź której linii brakuje):
Jednak jeśli chodzi o osobiste preferencje, to wolę wyryć dwie krzywe niż 10x dłużej doprowadzać (przy swoich umiejętnościach) jedno zapadlisko do porządku. A jeśli chodzi o zapadliska, to mój egzemplarz jest prawie bezproblemowy. Tzn. tych minimalnych problemów, które da się wyłapać, nawet nie będę ruszał. Co mnie bardzo cieszy, w przeciwieństwie do perypetii pod tym względem z Jakiem.