Piszcie, bo mnie zbanują za pisanie pod własnymi postami!
Pomalowałem wnęki, zapierniczyłem cały spód mgiełką białej farby (nieuważne maskowanie), więc było mi dane odmalować cały spód. Przy okazji napsikałem zielonym do wnęk i w koło Macieju... Przygotowałem garstkę detali, a Gripen w kilku najważniejszych miejscach dostał washa. Linie podziałowe i nity zostawiłem, coby kartonopodobnego modelu znowu nie zrobić, eh ta moda... Udało mi się urwać jedną blaszkę przy rurce Pitot'a i przyznam, ze bardzo mnie to załamało, bo byłem bardzo dumny z tego miejsca mojego Gripena... Brakło mi energii na malowanie czarnych przewodów na przedniej goleni podwozia (dwie godziny malowałem 8 kabelków w komorach głównych - okropna robota). Gripen właściwie gotowy jest do przyjęcia wszystkich detali, ale najpierw skończę wnętrze kokpitu, co może być wyzwaniem - za trzecim, całkowitym przemalowaniem powinno wyglądać już znośnie. Szkoda, że niewiele piszecie
To bardzo eksperymentalny projekt. Budowa idzie bardzo spontanicznie, a nikt nic nie mówi. Pozdrawiam!
Bryła:
Ałaaaa:
Garstka detali:
Gripen z założonymi "kaczkami":