Strona 1 z 3

FG-1D Fuerza Aérea Salvadoreña / Tamiya / 1:48

PostNapisane: czwartek, 6 grudnia 2018, 23:57
przez Krzysiek B
Nie Spitfire, nie Messershmitt ani nawet nie Mustang, ale właśnie Corsair, moim zdaniem, zasługuje na miano najpiękniejszego myśliwca II wojny światowej :)
Dlatego też ten model znalazł się w ścisłej czołówce moich kandydatów do tego konkursu.

FG-1D czyli po prostu F4U-1D produkowany przez zakłady Goodyear. W roku 1957 Siły Powietrzne Salwadoru zakupiły partię, jeśli się nie mylę, 20 sztuk samolotów tego typu i właśnie model jednego z nich chciałbym zbudować:
Obrazek
Model bazowy chyba przez większość znany i raczej lubiany :)
Obrazek

Czekam jeszcze na przesyłkę z kilkoma drobiazgami więc niebawem będę mógł nieśmiało zaczynać budowę :)

Pozdrawiam

Re: FG-1D Fuerza Aérea Salvadoreña / Tamiya / 1:48

PostNapisane: piątek, 7 grudnia 2018, 10:12
przez zegeye
Super niszowy. Będę zaglądał. Czy FG-1 poza inną fabryką różniły się czymś w swej konstrukcji/budowie?

Re: FG-1D Fuerza Aérea Salvadoreña / Tamiya / 1:48

PostNapisane: piątek, 7 grudnia 2018, 10:35
przez Atlis
Świetny wybór.

Ten duży napis FAS mnie zawsze potrafi rozśmieszyć, ponieważ czyta się tak samo jak węgierskie "fasz", czyli ku*as. :-P

Re: FG-1D Fuerza Aérea Salvadoreña / Tamiya / 1:48

PostNapisane: piątek, 7 grudnia 2018, 11:42
przez Krzysiek B
zegeye napisał(a):Super niszowy. Będę zaglądał. Czy FG-1 poza inną fabryką różniły się czymś w swej konstrukcji/budowie?


Oznaczeniem :P Goodyear produkował Corsairy pod oznaczeniem FG-1 a Brewster F3A-1. Analizując zdjęcia i dostępne plany to żadnych zmian w konstrukcji, wymiarach itp nie zauważyłem. Jedynie zwracałem uwagę na różnice w tym konkretnym egzemplarzu, który zamierzam budować czyli usunięcie "maszciku" anteny ze steru kierunku, dodatkowa antena za kabiną pilota i na różnych forach radzą jeszcze zaszpachlować światło na spodzie prawego skrzydła. Na razie więcej różnic się nie dopatrzyłem :)

Re: FG-1D Fuerza Aérea Salvadoreña / Tamiya / 1:48

PostNapisane: piątek, 7 grudnia 2018, 13:13
przez greatgonzo
No proszę, nawet ozdobny sznureczek przyczepiony do rapcia może być zabawny... ;).

Różnice między wytwórniami to głównie przesunięcia czasowe we wprowadzaniu modyfikacji. W momencie rozpoczęcia produkcji Goodyear od razu wprowadzał niektóre rozwiązania, podczas gdy Vought kończył jeszcze rozpoczęte serie albo zmiany były już w ogóle historią, jak np peryskopy do obserwacji tylnej strefy, czy klapolotki. Później też bywały przesunięcia, dość trudne do wytropienia bez znajomości seriali, o korektach postprodukcyjnych nie wspominając. Np tylko pierwszych dziewięć FG miało hydrauliczny napęd klap wentylacyjnych silnika, żaden Goodyear nie miał tratwy na grzbiecie i żaden nie był wyposażony w wyrzutnik rac Molins Mk5 (odpowiednik Plesseya bardziej znanego ze Spitfire). W przeciwieństwie do Voughta wszystkie FG-1D miały instalacje paliwowe w obu pylonach centropłatu. I tak dalej... .Największa różnica dotyczyła ok 1000 FG (1/4 produkcji) przeznaczonych wyłącznie do operacji lądowych. Tu nie montowano haków ogonowych, balastów i mechanizmów składania skrzydeł. Rzecz skończyła się wraz z powrotem Korsarza na lotniskowce. Dla modelarza 'sylwetkowca' to sprawa jest i tak mało istotna, bo nawet haki do katapult zostawiono by ułatwić przebazowanie. Jedyna różnica zewnętrzna to pokrywy tylnego podwozia, gdzie część przeznaczoną na hak zastępowano stałym zaślepieniem. O ile samolotu nie wyposażono w zmodyfikowane pokrywy niedzielone, ale nie wiem jak z tym bywało.

Re: FG-1D Fuerza Aérea Salvadoreña / Tamiya / 1:48

PostNapisane: piątek, 7 grudnia 2018, 15:03
przez HK1885
Ech te Corsairos.... :mrgreen:

Re: FG-1D Fuerza Aérea Salvadoreña / Tamiya / 1:48

PostNapisane: piątek, 7 grudnia 2018, 19:34
przez piotrkur
HK1885 napisał(a):Ech te Corsairos.... :mrgreen:

No ba!! :mrgreen: Dajesz z tematem!jakie kolory przewidujesz?bo na fotce wygląda z lekka "papuzio" ;o)

Re: FG-1D Fuerza Aérea Salvadoreña / Tamiya / 1:48

PostNapisane: piątek, 7 grudnia 2018, 19:45
przez Krzysiek B
Z tego co udało mi się ustalić to cały samolot pomalowany był standardowym amerykańskim Gull Gray z czarnym pasem przed kabiną pilota, osłona silnika i ster kierunku w biało-niebieskie pasy, lotki i stery wysokości na biało, statecznik pionowy, końcówki skrzydeł, końcówki stateczników poziomych i osłona kabiny na żółto :)
Tak jak na tej kolorowance
Obrazek

Re: FG-1D Fuerza Aérea Salvadoreña / Tamiya / 1:48

PostNapisane: piątek, 7 grudnia 2018, 20:48
przez piotrkur
Krzysiek B napisał(a):Z tego co udało mi się ustalić to cały samolot pomalowany był standardowym amerykańskim Gull Gray z czarnym pasem przed kabiną pilota, osłona silnika i ster kierunku w biało-niebieskie pasy, lotki i stery wysokości na biało, statecznik pionowy, końcówki skrzydeł, końcówki stateczników poziomych i osłona kabiny na żółto :)
Tak jak na tej kolorowance
Obrazek

Dla mnie bomba!

Re: FG-1D Fuerza Aérea Salvadoreña / Tamiya / 1:48

PostNapisane: piątek, 7 grudnia 2018, 23:52
przez piotr dmitruk
Fajny!
Tu trochę inne ujęcie
Obrazek

A może jednak trochę bardziej kolorowy?
Obrazek

Re: FG-1D Fuerza Aérea Salvadoreña / Tamiya / 1:48

PostNapisane: sobota, 8 grudnia 2018, 13:56
przez Krzysiek B
piotr dmitruk napisał(a):A może jednak trochę bardziej kolorowy?

Brałem pod uwagę różne schematy, zarówno niebieskie jak i łaciate z wojny z Hondurasem jednak zdecydowałem się ostatecznie na standardowy schemat Gull Gray. Wydaje mi się, że szary Corsair prezentuje się zdecydowanie najlepiej i pomimo swojego, na pozór, nudnego malowania będzie się wyróżniał :)
Ale nie ukrywam, że swoją decydującą rolę odegrał tutaj problem z kalkomaniami. W sumie jedyne w tej skali były produkowane przez Aztek Decals, które w każdym zagranicznym sklepie widnieją jako sold out. Poza tym czytając o nich opinię w internecie to może nawet i lepiej ;o)

Egzemplarz "201" ( prawdopodobnie BuNo 67087 ) jest jedynym tak dobrze obfotografowanym samolotem w barwach FAS a dla modelarza jest to idealny materiał referencyjny:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Zdjęcia te zostały wykonane na lotnisku w El Paso w stanie Teksas. W maju 1957r. podczas lądowania po zakończonym locie odbiorczym pilot Lt. Sanchez zaliczył kraksę (tzw. ground loop accident). Uszkodzenia powstałe podczas wypadku uniemożliwiły maszynie przelot o własnych siłach do Salwadoru więc samolot został odholowany na skraj lotniska i stał dłuższy czas pod chmurką. I tutaj zaczynają się pewne niejasności co do dalszego losu tej maszyny. Różne źródła podają często sprzeczne ze sobą informacje. Część z nich podaje informacje, że samolot w ogóle nie opuścił Stanów Zjednoczonych a jego części, odnalezione po latach w szopie jakiegoś prywatnego kolekcjonera, posłużyły do odbudowy tego latającego egzemplarza:
Obrazek
Jednak najbardziej prawdopodobną wersją jest to, że samolot jednak dotarł do Salwadoru. Co prawda z opóźnieniem ale dotarł :)
W marcu 1958r. FAS borykając się z trudnościami z utrzymaniem swoich Korsarzy wynikających głównie z braku części zamiennych zamówił w USA partię dodatkowych 5-6 samolotów-dawców. Podobno w tej partii znalazła się właśnie owa "201", która została rozmontowana, zapakowana w skrzynie, przewieziona ciężarówkami do jednego z portów w Kalifornii i drogą morską, razem z innymi samolotami, dotarła do Salwadoru. Na forum keypublishing.com ktoś opublikował zdjęcie wykonane podobno na lotnisku gdzieś w okolicach jeziora Ilopango w centralnym Salwadorze, gdzie widać właśnie partię tychże dawców
Obrazek
Widać na nim szarą plamę zaznaczoną na zielono, którą ktoś z internetowych archeologów zidentyfikował jako naprawioną dwieściejedynkę . Jednak trudno powiedzieć czy naprawy dokonano jeszcze w Stanach czy już na miejscu w Salwadorze. Natomiast pewne jest to, że owe naprawy polegały po prostu na wymianie uszkodzonych elementów na "nowe" pochodzące z innego samolotu. Podobno ktoś, gdzieś widział lub ma dostęp do tego zdjęcia w większej rozdzielczości i dokładniej widać, że wymienione części (w oryginalnym lub zbliżonym do koloru "Navy Blue") pokrywają się z uszkodzeniami doznanymi podczas pechowego lądowania w Teksasie (wymieniono część ogonową oraz skrzydła samolotu).
Jak widać wszystkie teorie opierają się na ogólnie pojętym prawdopodobnie ;o)

Zdjęcie podlinkowane przez Piotra prawdopodobnie przedstawia samolot pochodzący z kolejnej partii dawców. Świadczyć o tym mogą oryginalne amerykańskie oznakowania. Z biegiem lat te samoloty po prostu się wykruszały, cierpiały z powodu wielu usterek mechanicznych, braku części itp więc te braki starano się załatać ściągając z różnych źródeł samoloty-dawcy.
W momencie wybuchu wojny z Hondurasem w roku 1969 sprawne i gotowe do lotu Corsairy FASu można było policzyć na palcach jednej ręki. Reszcie nielotów postawiono jedyne zadanie, któremu mogły podołać- miały stać na lotnisku i wyglądać groźnie :)

Re: FG-1D Fuerza Aérea Salvadoreña / Tamiya / 1:48

PostNapisane: sobota, 8 grudnia 2018, 22:15
przez piotr dmitruk
Fajny research

Re: FG-1D Fuerza Aérea Salvadoreña / Tamiya / 1:48

PostNapisane: sobota, 8 grudnia 2018, 23:11
przez KR77
Odwzorować model w tym stanie będzie łatwiej. Po co się męczyć :mrgreen:

Obrazek

Re: FG-1D Fuerza Aérea Salvadoreña / Tamiya / 1:48

PostNapisane: piątek, 21 grudnia 2018, 13:35
przez Krzysiek B
Na początku grudnia zacząłem swój ponad miesięczny zaległy urlop i w końcu mam czas na podgonienie zaległości :)
Najpierw w kolejce do dokończenia czekał ten pułkownik:
Obrazek
Więc zaraz po nim zacząłem dłubać przy Korsarzu. Zaopatrzyłem się w skromne dodatki czyli:
Tablica Yahu. Już wklejona na miejsce we wstępnie pomalowanym kokpicie:
Obrazek
Obrazek
Pasy bezpieczeństwa Eduarda reklamowane jako Super Fabric :)
Obrazek
I najważniejsze- Szablony do malowania oznaczeń:
Obrazek
W tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować koledze Soris000, który zaoferował swoją pomoc zanim zdążyłem o nią poprosić ;o) Wielkie dzięki! :)

Re: FG-1D Fuerza Aérea Salvadoreña / Tamiya / 1:48

PostNapisane: czwartek, 27 grudnia 2018, 15:09
przez Krzysiek B
Kadłub w sumie gotowy do zamknięcia:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
:)