Modelarstwo z pasją

Fajne to kamo wybrałeś, mam w planach tego w kamo z socker war z kalkami z Azteca. Twoje kamo też chyba tam jest. Jakby co pisz

Bryła modelu złożona do kupy i właśnie jestem na etapie szpachlowania, szlifowania, odtwarzania linii podziału... nudy Ale właśnie dopiero na tym etapie rzuciło mi się w oczy coś, co wcześniej jakoś mi umknęło- chodzi o uzbrojenie. Na zdjęciach widać, że skrzydłowe karabiny zostały zaślepione. Na "moim" egzemplarzu wyglądana to, że zaślepiono 4 z 6 karabinów:
[1]

[2]

Natomiast na tym zdjęciu innej maszyny widać, że zlikwidowano wszystkie kaemy:


I tutaj dla mnie pojawiają się pewne niejasności co do otworów wylotowych dla łusek na spodzie skrzydeł. Wpatrując się w zdjęcie [1] owe otwory jakby nieśmiało majaczą pomiędzy zaczepami rakiet, ale już na zdjęciu [2] tychże otworów nie widać. Nigdzie nie mogę natrafić na informację jak salwadorskie Korsarze były uzbrojone.
Może pomożecie mi rozwiać te wątpliwości?

Ok, sam sobie odpowiedziałem na to pytanie i na chłopski rozum doszedłem do wniosku, że skoro zaślepiono otwory km-ów to zaślepiono również i otwory wylotowe łusek.

Model poskładany do kupy i pomalowany czarnym podkładem Ammo MIG:








Wzorując się na zdjęciach oryginału zlikwidowałem maszcik anteny ze steru kierunku, przeniosłem na drugą stronę kadłuba ten dzyndzelek ( nie mam pojęcia jak to się fachowo nazywa ) znajdujący się za osłoną kabiny pilota oraz uzupełniłem model kilkoma żywicznymi antenami z zestawu Quickboost dedykowanego modelom F4U-5.

Odważny jesteś mocno, te wszystkie patyki wystające ja bym złamał w 100 miejscach nim bym skończył malować . Nie myślałeś o nitowaniu?

Myślałem, ale zrezygnowałem Na zdjęciach oryginały wyglądają na gładkie więc uwydatnienie linii nitów jakoś mi do tego modelu nie pasuje.

Wczoraj wieczorem udało mi się nałożyć pierwszy kolorek:

A dzisiaj szef uszczęśliwił mnie wiadomością o półrocznym kontrakcie na innym kontynencie Siła wyższa więc model na ten czas idzie w odstawkę

Ufff, na szczęście udało mi się jakoś odłożyć wyjazd i jakimś cudem wygospodarować troszkę czasu, żeby posunąć budowę
Model dostał prawie wszystkie kolorki i na dzień dzisiejszy prezentuje się tak :

shadowmare napisał(a):te wszystkie patyki wystające ja bym złamał w 100 miejscach nim bym skończył malować

No i wykrakałeś. Jedną antenkę urwałem

Krzysiek B napisał(a):No i wykrakałeś. Jedną antenkę urwałem

Czyli podobnie jak Salwadorczycy nie oszczędzasz Korsarzy
Nie ma co wyjeżdżać zimą, chyba że szef wysyła do Ameryki Południowej, tamtejszym latem zawsze można zajrzeć do miejscowego muzeum lotnictwa. A model idzie świetnie.

Małe kroczki:





Przy osłonach podwozia miałem pewien dylemat. Na zdjęciach archiwalnych widać, że coś na nich jest... napis lub numer. Niestety ten element na zdjęciach jest strasznie słabo widoczny i nie byłem w stanie rozszyfrować co to może być więc w stylu amerykańskim powtórzyłem numer samolotu


I tak jak zasugerował mi Puskal dokupiłem zestaw żywicznych kół:


C.D.N.

Ufff... plan na majówkę wykonany. Udało się doprowadzić do końca etap, którego obawiałem się najbardziej czyli skrzydłowe chodniki. Pomimo tego, że temat teoretycznie wydaje się prosty to podchodziłem do niego jak przysłowiowy pies do jeża.
Do wyboru miałem trzy opcje:
1. Kalkomanie z zestawu Aztec Decals, które dostałem od Jurka Greinerta za co mu serdecznie dziękuję
2. Maski wycięte na podstawie tychże kalkomanii- w tym temacie znowu poratował Soris
3. Mozolne ręczne wycinanie i doklejanie czarnych pasów z arkusza stencili z modelu Spitfire'a Eduarda.
Niestety Kalkomanie Azteca okazały się źle zwymiarowane i w ogóle nie pasowały do modelu Tamki więc nie obyło się bez cięcia. Poza tym ich jakość pozostawiała wiele do życzenia i przy próbie nałożenia na model po prostu się rozpadały. Efekt końcowy jaki widać na zdjęciach to miks opcji 2 i 3. Używając masek najpierw namalowałem jasne wypełnienie, które następnie okleiłem odcinkami czarnych pasów z kalkomanii Eduarda.

Przyznam szczerze, że nie jestem do końca zadowolony z efektu. Czarne linie wyszły delikatnie zbyt grubo...



Na szczęście już bliżej niż dalej i jest spora szansa na doprowadzenia tematu do końca przed upływem terminu

C.D.N.

Korsarz w tym kamo wygląda genialnie

Bardzo ciekawy schemat. Wizualnie pierwszy do dostrzeżenia na stole . Trochę klimat powojennych wyścigówek. Podoba się.

Tak, macie rację. Stojąc na półce wśród innych modeli w typowym wojskowym łaciatym lub oliwkowozielonym malowaniu Korsarz rzuca się w oczy.
Ciesze się, że się podoba

"Oczojebny" jest!