Była amerykańska Złośnica, to teraz będzie czechosłowacki Mesiek:
Latał już za mną jakiś czas, miałem go robić przed Złośnicą ale jak mogłem się jej oprzeć? Malowanie będzie inne niż pudełkowe, może nudne ale mnie kojarzy się jednoznacznie z kartonówką popełnioną ponad trzydzieści lat temu:
Na czeskim forum znalazłem tylko to jedno zdjęcie oryginału:
Zabawę klasycznie zacząłem od usuwania z ramek niepotrzebnych elementów, nie chcecie wiedzieć ile już tego się nazbierało. Potem, trochę inaczej niż mówi instrukcja, przykleiłem połówki statecznika pionowego do połówek kadłuba żeby uniknąć ewentualnego schodka przy montażu tego elementu do sklejonego kadłuba. Przygotowałem też wnętrze do malowania i trochę drobnicy: