No i już... po malowaniu.
Jakoś mam tak, że im bardziej podchodzę do tematu jak do jeża, im większe mam obawy jak to wyjdzie, tym łatwiej i szybciej to idzie. Też tak macie ?
...
Tak czy owak, śmigło praktycznie jest na ukończeniu.
Samo malowanie poszło nad wyraz sprawnie. Pierwsza warstwa to żółty spray Tamiya, na to czerwony - też spray.
Najwięcej czasu oraz zdrowia poszło na maskowanie. Szkoda, że producent nie zadbał aby do modelu dodać maski, byłoby o wiele łatwiej i przyjemniej, zwłaszcza, że malowanie niby proste, ale powierzchnie sferyczne. Uzyskanie prostych linii na obłym kadłubie dało mi troszkę popalić.
Po wymalowaniu obkleiłem kalkami całość i polakierowałem bezbarwnym. Pierwsza obfita warstwa to półmat, na to również obficie połysk. W efekcie końcowym uzyskałem zadowalająca powierzchnię.
Od wczoraj schnie i się utwardza lakier - dzisiaj ostrożnie porobiłem zdjęcia - i żeby nie poodciskać paluchów dam mu spokojnie tydzień na utwardzenie. W tym czasie zabiorę się za EC-135 LPR.
A wyszło to wszystko tak:
Podwozie jest przyłożone na sucho, tylko do zdjęcia
Dysze silników będą oczywiście zmatowione
Pozostało połączyć to w całość, poprzyklejać drobną galanterię, dorobić anteny, wkleić szyby i gotowy.