myślę, że nie będę oryginalny i moja historia jest podobna do setek innych, z modelarstwem zetknąłem się jako nastolatek, teraz po 30 latach staram się wrócić do tego, wbrew wszystkiemu ;-) Jakieś cztery lata temu natknąłem się na tym forum na relację budowy Fokkera DVII pana Adama, i wtedy zafascynowany warsztatem i przy okazji modelami Wingnut Wings postanowiłem kupić ten model i spróbować wrócić do klejenia. Od tamtego momentu coraz intensywniej zacząłem czytać forum, grupy na FB, poradniki i relacje odkrywając ogrom możliwości i ogromny przeskok jakościowy, jakie daje dzisiejsze modelarstwo, w porównaniu z latami mojej młodości. Więc powolutku zacząłem sobie dokupować dodatki (bedę je omawiał przy kolejnych fazach budowy), przed upadkiem firmy dokupiłem sobie jeszcze Albatrosa, a ostatnio udało mi się kupić jeszcze Camela na ostatniej wyprzedaży w Modelbau Koenig. No i dłubać w modelu, jedno posiedzenie na kilka tygodni lub miesięcy, bo moje możliwości lokalowe nie dają mi za bardzo pola manewru na jakiś nawet symboliczny warsztat. Dlatego nieśpiesznie skupiłem się na zdetalowaniu kokpitu, bo stwierdziłem, że i tak nie będę miał nigdy gdzie tego pomalować - o ile na pracę ze skalpelem, wiertełkami i pęsetą jestem w stanie od czasu do czasu zwolnić sobie biurko do pracy zawodowej, o tyle na sprężarkę i aerograf, a tym bardziej kabinę lakierniczą szans nie ma żadnych. No i na ten moment kompletnie nie umiem malować aerografem. Ale takie dłubanie w detalach i dorabianie części sprawia mi sporą frajdę (choć i sporo nerwów) a też zawsze wychodziłem z założenia, że wolę zrobić jeden model maksymalnie zdetalowany, niż kilka/naście z pudła, więc też poświęciłem sporo czasu na poprawienie zestawu. Nie mam pojęcia, czy ten projekt kiedykolwiek uda mi się skończyć, ale po jakimś czasie powoli już coś widać, więc postanowiłem zacząć ten warsztat.
Docelowo planuję wykonać Fokkera DVII wczesnej wersji produkowanego w zakładach Fokkera, w malowaniu Kurta Monningtona.

Na ten moment mam przygotowane elementy "klatki" kokpitu, z której usunąłem całkiem spore fragmenty. Modyfikacje:
1. zeszlifowanie wszelkich elementów mocowania rur i wymiana ich na "obrączki" wykonane z rurek Albion Alloys. Po przycięciu odpowiedniej ilości "obrączek" delikatnie przecinałem oszlifowaną część zestawu, wsuwałem "obrączki" a ostatnią pozycjonowałem na miejscu przecięcia, aby wzmocnić łączenie.
2. dorobienie z drutu półokrągłych zaczepów do naciągów (zestawowe były bardzo toporne i zeszlifowałem je).
3. dorobienie wsporników tablicy przyrządów, cienki drucik przylutowany do "obrączki" i całość wklejona.
4. wykonanie z rurek Albion Alloys pompy paliwa, z zestawu został tylko uchwyt.

5. wycięcie poziomej rurki z zestawu i zastąpienie jej rurką metalową.

6. wykonanie od podstaw całej instalacji i wajchy przepustnicy. tu mała dygresja - zakupiłem zestaw blach fototrawionych HGW dedykowanych do tego modelu - zakupiłem pełen komplet, i okazało się, że nie ma to sensu. Z całego zestawu wykorzystam prawdopodobnie tylko pasy i może jeszcze kilka dosłownie detali. Produkcja HGW (a w praktyce Eduarda nie za bardzo się nadaje do użycia, wybrane elementy, które wchodzą w skład blaszek akurat zupełnie się do takiej technologii nie nadają, bo w rzeczywistości są przestrzenne, a nie płaskie. Elementy przepustnicy z kolei można by wykorzystać, gdyby nie fakt, że są kompletnie przeskalowane, są o wiele za duże. W takim razie zdecydowałem się sam zaprojektować blaszki i zleciłem ich wytrawienie w firmie EAOS, trochę się czeka, ale trawią bardzo ładnie. W ten sposób wykonałem całą instalację przepustnicy. Całość uzupełniłem drucikami i śrubkami od Taurus Models.

7. zafascynowany rurkami wykonałem od podstaw cały orczyk, wydało mi się tak bardziej adekwatnie wykonanie go z rurek, tak jak w rzeczywistości.


8. Z tego samego względu od nowa zrobiłem element ze wspornikami karabinów maszynowych i prędkościomierza. Element zestawowy był zbyt toporny, zwłaszcza mocowanie zegara. Znów użyłem rurek, prędkościomierz zaś został wzbogacony o zegar Yahu (z zestawu do Albatrosa, ale na części zdjęć zobaczyłem, że jest taki sam), musiałem tylko zmniejszyć jego średnicę. Korpus zegara został wykonany z prętów polistyrenu. No i całość uzupełniona znów śrubkami Taurusa.


9. na przestrzeni czasu zakupiłem też siedzenie od Aviattica, wygląda dużo lepiej niż zestawowe. Jednak po bliższych oględzinach detal z zewnątrz bardziej przypominał ulep z plasteliny, dlatego za pomocą skalpela i frezów wyprowadziłem właściwy kształt rantu fotela. teraz fotel prezentuje się o wiele lepiej.



Myślę, że jak znajdę wolny dzień to wstępnie skleję już klatkę w całość.