Za przykładem kolegi tommyk-a dla relaksu od innego bardziej wymagającego projektu Clearpropa, który powstaje równolegle postanowiłem rozgrzebać sobie Hayatę. Co prawda nie lubię drugo-wojennych konstrukcji ale za to uwielbiam modele Army tylko ktoś musi mnie szturchnąć patykiem żebym się za nie zabrał. No to poczułem się szturchnięty.
Do tej pory wymalowałem wnętrze, kokpit składał się jak klocki, coś niesamowitego.
Na czarny podkład poszedł ciemny zielony, rozjaśniony mieszanką zieleni i żółci i ostatecznie samej żółci, ostatecznie stonowany mgiełką pierwotnej zieleni.
Domalowałem detale akrylami, nałożyłem kalki, zapuściłem brązowego washa i coś tam pokurzyłęm kredkami od AK (ale słabo to widać na zdjęciach.
Nie mogłem się powstrzymać żeby wstępnie spojrzeć na bryłę zanim dokonam jej destrukcji
Z dodatków własnych wkleiłem mikro siatkę i dorobiłem poprzeczkę na wlocie powietrza do silnika.
Czy wspominałem już że uwielbiam modele Army? Dopasowanie, ostrość detali powierzchni, szczegółowość konstrukcji - to jest to co wyróżnia tą markę od innych producentów i mimo tych wszystkich utyskiwań na nich w internetach bez wątpienia jest to jedna z najlepszych firm modelarskich na rynku - gorąco polecam.