Modelarstwo z pasją

Gee Bee znany jest chyba każdemu, jeszcze nie interesowałem się dokładniej jego historią, ani dokonaniami tej wyścigówki, ale na pewno to zrobię. Początkowo chciałem zrobić model w malowaniu SF, coś w ten deseń:

Ale szybko doszedłem do wniosku, że będę musiał specjalnie zrobić kalki i maski i wyjdzie mi kolejny megaprojekt. Odpuściłem sobie i zrobię wersję zaproponowaną przez producenta:

Mały in-box:







Narazie mam tylko wycięte elementy, coś więcej zrobię dopiero w weekend.

Także zastanawiałem się nad Gee Bee (Testors), ale ostatecznie wybrałem Curtisa - dlatego z tym większym zainteresowaniem będę śledził poczynania kolegi w temacie

Super beczka. Ten rajdowy projekt grupowy zaczynać wyglądać bardzo ciekawie.

Zacząłem sobie dziś dłubać kokpit, chciałem porównać model z prawdziwym samolotem, ale co mnie zaskoczyło, nie mogę znaleźć zdjęć wnętrza. Może koledzy pomogą i podzielą się jakimiś ilustracjami lub fotografiami?

Lewy napisał(a):Zacząłem sobie dziś dłubać kokpit, chciałem porównać model z prawdziwym samolotem, ale co mnie zaskoczyło, nie mogę znaleźć zdjęć wnętrza. Może koledzy pomogą i podzielą się jakimiś ilustracjami lub fotografiami?

W wątku mojego racera jest fotka owiewki od spodu. Tu trochę podobny GeeBee Z : http://rogerritter.com/images/aviation/ ... index.html. Może coś jeszcze znajdę w swoim archiwum

Lewy napisał(a):Może koledzy pomogą i podzielą się jakimiś ilustracjami lub fotografiami?

Poszlo na maila. Niewiele tego, ale moze sie przyda.

Dzięki wielkie Jarku i K.Y.Czart.

Model ma być relaksacyjny, nie mogłem oczywiście niczego nie poprawić, więc zrobiłem nową tablicę przyrządów i wajchy. Złożyłem efektowną kratownicę, tutaj uwaga, tylna ścianka nie bardzo chce pasować, ja założyłem ją "do góry nogami", płaskim końcem w górę i spasowanie było troszkę lepsze, ale i tak szału nie ma. Kokpit wklejony a kadłub złożony w zastraszającym dla mnie tempie jednego wieczoru .





Pozdrawiam Marcin.

Wytłoczyłem sobie nową kabinkę, dodałem zagłówek, poprawiłem silnik, poskładałem wszystko w całość. Pomalowałem też model białą farbą, dziś kilka poprawek szlifiersko-polerskich i jeszcze jedna warstwa białego. To chyba mój najszybszy model .







PS. Cieszę się, że model jest akurat w tej skali (chodź miałem już do niej nie wracać), sylwetką jak i wymiarami przypomina wielką muchę .

Lewy napisał(a):(...) sylwetką jak i wymiarami przypomina wielką muchę :).

PAC!
:)
(dobrze że mucha, a nie komar, bo jeszcze bym dla pewności rozdeptał)

Napisz coś o tym jak sobie a-model poradził z dopasowaniem części.
Widzę że masz wersję ze słabszym silnikiem, który jest odwzorowany jako gwiazda rozpłaszczona na wrędze. Jestem ciekaw jak dobrze ten silnik będzie widoczny po założeniu osłony, bo poza ułamkiem kabiny i naciągami to jeden z niewielu detali które w GB występują.

Tak a'propos nazwy producenta - jakoś wcześniej mnie to nie zastanowiło - kto im w ogóle nazwę zaproponował "amodel"? Uprzejmie z ich strony że ostrzegają, ale co na to spece od marketingu? :)

lejgo_inc napisał(a):Widzę że masz wersję ze słabszym silnikiem...

Silnik widoczny będzie niestety dość dobrze, wieczorem postaram się wrzucić jakąś fotkę. Bardzo nie lubię takich płaskich silników (no chyba, że w Racie), nawet jak niewiele widać, to jednak lepiej jak jest on odwzorowany jako osobny element.

lejgo_inc napisał(a):Napisz coś o tym jak sobie a-model poradził z dopasowaniem części.

Skrzydła i stateczniki poziome nie mają żadnych kołków ustalających, co stwarza pewne problemy w ich spasowaniu. Jak się szybko okazało niewielka powierzchnia klejenia jest podatna na uszkodzenia, model podczas szlifowania wypadł mi z ręki i skrzydła oczywiście odfrunęły.
Łączenie połówek kadłuba dość dobre, powstałą niewielką szparkę zalałem cyjanoakrylem i przetarłem Debonderem. Gorzej było ze statecznikiem pionowym. Producent zastosował dziwny podział tego elementu, na mały fragment połączony z kadłubem i większy jako osobny element. Na łączeniu powstała spora szpara, więc odciąłem kawałek statecznika od kadłuba i dokleiłem go do oddzielnego elementu. Ogólnie rzecz biorąc szału nie ma, ale i nie jest tragicznie, odrobina kleju i papieru ściernego załatwia sprawę. Co innego owiewka, z niej nie da się chyba wiele zrobić poza kopytem do wytłoczenia własnej .

Lewy napisał(a):...sylwetką jak i wymiarami przypomina wielką muchę.

A moze jednak pszczole (bee)?

Jak na malowanie wykonane za pomocą masek wyciętych nożyczkami z taśmy to chyba jest nienajgorzej .







Obiecane zdjęcie z silnikiem.


Czerwony to Humbrol 19, zaś biały niestety matowa Pactra, nie miałem akurat błyszczącej, a nie mam w pobliżu sklepu modelarskiego żeby ją kupić. Mam nadzieję, że kilka warstw błyszczącego lakieru bezbarwnego załagodzi sprawę. Pozostaje jeszcze problem czarnego paska na granicy kolorów, myślałem żeby zrobić go cienkopisem.

Cieszę się że przecierasz szlak, będzie mi łatwiej
Maskowanie wyszło nieźle, zwłaszcza, że zdjęcia dziesięciokrotnie powiększają błędy, których na żywo nie widać. Troszkę jednak babolków wyszło na owiewkach podwozia. Jako przestroga dla mnie: podwozie przyklejać po malowaniu! Humbrol 19 to bardzo ładna farba, ale schnie paskudnie, przerabiałem to w PZL 24, po trzech tygodniach jeszcze nie była na 100% sucha. Zastanawiam się nad kolorystycznym współgraniem malunków z kalkami (numerami).
Co do "pin-stripów" na granicy kolorów, myślałem też o markerze- cienkopisie, ale przy schodku na granicy kolorów może się on rożnie układać, dając nierówną linię. Ponadto drżenie ręki starającej się to dobrze wykonać... A tu nie ma możliwości poprawki. Nieprawidlowej linii markera nie zamaskujesz już żadnym kolorem, zwłaszcza białym lub czerwonym. Ja chyba jednak wydrukuję cienką linię na kalce, łatwiej to równo ułożyć i poprawić, przy okazji może zamaskować niewielkie nierówności na granicy kolorów.
Trzymam kciuki!

BTW. Piłowałeś kabinkę na kopyto do formowania próżniowego, czy użyłeś bez poprawek? Chodzi mi o wielkość i pasowanie ostatecznej owiewki.

Pin-strip's wykonaj z kalkomanii - pomaluj byle jaki kawalek na czarno i potnij na rowne, cienkie paseczki. Jesli uzyjesz zmiekczacza, takie paseczki ukladaja sie bez wiekszych problemow nawet na luku.

piotr dmitruk napisał(a):Cieszę się że przecierasz szlak, będzie mi łatwiej
Zastanawiam się nad kolorystycznym współgraniem malunków z kalkami (numerami).

Mnie też to gryzie, mam nadzieję, że nie będzie wielkiej różnicy, w najgorszym wypadku będę musiał dorobić maski i zamalować kalki.

Co do "pin-stripów" to ciekawy pomysł z tymi kalkami, pokombinuję coś z nimi.

piotr dmitruk napisał(a):BTW. Piłowałeś kabinkę na kopyto do formowania próżniowego, czy użyłeś bez poprawek? Chodzi mi o wielkość i pasowanie ostatecznej owiewki.

Przetarłem ją tylko troszkę polerką do paznokci, ram nie spiłowywałem. To moja pierwsza w miarę udana kabinka.