Sam model to wydanie Profi-pack, zawierające oprócz ramki z tworzywa arkusik fototrawiony z kilkoma detalami do kabiny pilota, żaluzjami chłodnicy Teves-Braun, itp.
Skleja się go bardzo przyjemnie. Troszkę wysiłku wymagało wpasowanie blaszkowego wnętrza kabiny w połówki kadłuba, trzeba było również lekko rozgiąć elementy ze wspornikami łączącymi płat górny z kadłubem, gdyż w rzeczywistości nie leżały one w jednej płaszczyźnie. Dziwne natomiast wydało mi się kilka niedoróbek dotyczących silnika. Przede wszystkim brakuje rurek łączących blok silnika z chłodnicą – dorobiłem je z drutu na podstawie planów z Windsocka. W modelu nie ma także owiewki kabiny pilota, którą również warto dodać do modelu. Dorobiłem także kilka detali w kabinie pilota, m.in. ręczną pompę paliwa. Naciągi tym razem zrobiłem z nici nylonowej i po tym doświadczeniu stwierdziłem, że jest to materiał, który odpowiada mi bardziej niż żyłka wędkarska z uwagi na większą elastyczność. Dzięki temu nie trzeba ich napinać stosując zbyt dużych sił, co w przypadku żyłki może prowadzić do deformacji komór płatów. Kalkomanie w modelu są bardzo wysokiej jakości, co ma szczególne znaczenie zwłaszcza przy nakładaniu lozengi. Z lekką pomocą Mikrosola kładą się idealnie.
Podsumowując muszę powiedzieć, że szmatopłaty podobają mi się coraz bardziej! Teraz pora na coś francuskiego!




