Witam, tak jakoś ostatnio mi się odechciało bawić tymi plastikowymi zabawkami i stąd kilkumiesięczna przerwa. Wracam z korsarzem od Tamiya, zaczętym już dawno temu (z 6 lat będzie

). Dodałem pasy od Eduarda, wychyliłem powierzchnie sterowe i ponitowałem (trochę krzywo gdzieniegdzie

). Żałuję, że nie wrzuciłem mu jeszcze komory uzbrojenia od Airesa, ale mam jeszcze w planach późniejszą wersję pirata, więc nic straconego. Malowanie pudełkowe, poprawiłem trochę kolory orła bo ponoć z czapy są. Farby Tamiya i Gunze. Brudzenie głównie aerografem mocno rozcieńczonym mixem Nato Black i Red Brown od Tamki + trochę siuwaksów od AK. Obicia to srebro Vallejo nakładane gąbką i srebrna kredka oraz akryle Tamki i Vallejo.
Na kadłubie, za kabiną pilota próbowałem odtworzyć pogięcie blachy, ale średnio mi to wyszło. Nie jest to takie łatwe jak się wydaję, ale jakieś doświadczenie wyniosłem i mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze w to pobawię.
Ps. Zapomniałem już jak robić w miarę dobre zdjęcia, jak mnie najdzie wena to poprawię













Pozdrawiam.