Strona 2 z 2

Re: Mol książkowy z początku 20'ego wieku i to w skali 1:48

PostNapisane: niedziela, 23 maja 2010, 09:37
przez K.Y.Czart
Ładna rzecz, coś innego. Nie bardzo wiem, czy to jeszcze model, czy raczej estetyczna forma przestrzenna - rodzaj grafiki 3D. Jedna tylko prośba o poprawienie tytułu. Mol jest chemiczny, fizyczny - od molekuły. Książkowy zawsze "mól". ;o) Pozdrawiam
Krzysiek

Re: Mól książkowy z początku 20'ego wieku i to w skali 1:48

PostNapisane: niedziela, 23 maja 2010, 09:41
przez Maciej Gruca
Dzięki, przyznaję się, nie wiedziałem :oops: . Niestety chyba nie uda mi się zmienić tytułu, albo po prostu nie wiem gdzie to zrobić :oops:

Re: Mol książkowy z początku 20'ego wieku i to w skali 1:48

PostNapisane: niedziela, 23 maja 2010, 10:23
przez Jacek Bzunek
K.Y.Czart napisał(a):Nie bardzo wiem, czy to jeszcze model, czy raczej estetyczna forma przestrzenna - rodzaj grafiki 3D.

Dokładnie, nie jest to klasyczny model redukcyjny ale pomimo braku naciągów i awiatora za sterami robi niesamowite wrażenie niecodziennym pomysłem.

Re: Mól książkowy z początku 20'ego wieku i to w skali 1:48

PostNapisane: niedziela, 23 maja 2010, 11:54
przez erkamo
Ja mam tylko jedną uwagę. Skoro ten samolot tak dynamicznie wyrwał się z książki, to śmigiełko powinno być też uchwycone w ruchu ;o) . Wiem, że taki zabieg psuje nieco autentyzm modelu, ale chyba nie to było dla autora najważniejsze. :)

Re: Mól książkowy z początku 20'ego wieku i to w skali 1:48

PostNapisane: niedziela, 23 maja 2010, 19:19
przez Lewy
Coś fantastycznego, świetny pomysł.

Re: Mól książkowy z początku 20'ego wieku i to w skali 1:48

PostNapisane: niedziela, 23 maja 2010, 19:37
przez Maciej Gruca
No to żeś mi zabił ćwieka tym śmigiełkiem kolego Erkamo :) Możemy jednak udać, że zdjęcia robiłem ultraszybkim aparatem, więc ono stoi, a z powodu niespotykanej rekonfiguracji atomów, zniknął pilot wraz z naciągami :D A tak serio, to zastanawiałem się nad sposobem "wprawienia w ruch" śmigła. Ale nic sensownego nie wpadło mi do głowy. Rozważałem zrobienie przeźroczystej "tarczy" na której namalowałbym parę smug. Zarzuciłem jednak tę myśl.
W ogóle to bardzo cieszę się, że przypadł większości z Was pomysł na inne wyeksponowanie modelu. Dziękuję za dobre słowa.

Re: Mól książkowy z początku 20'ego wieku i to w skali 1:48

PostNapisane: niedziela, 23 maja 2010, 21:39
przez Bond
Głos dla oficera wywiadu H.M. S.S :D
No cóż ja dorzucę swoje 0,03 PLN, wylatujący z książki samolot to pomysł który ma już ok. 30 lat.(nie wierzycie?)
Darek Trzeciak już zauważył.
Ci którzy pamiętają kultową bajkę PRL-u pt przygody Bolka i Lolka pamiętają może, że z książki, którą przeglądają w czołówce wylatuje samolot i to taki chyba z I W.Ś., figurka pirata na maszcie statku siekającego szablą itd.
A więc historia się powtarza. :mrgreen:
W poniższym linku czołówka jednego z odcinków z w/w bajerem.
http://www.youtube.com/watch?v=evWPTwSRBvA&feature=PlayList&p=495C932B1106482C&playnext_from=PL&playnext=1&index=92
a wy tu chwalicie żę oryginalny pomysł :lol:
I pamiętajcie: wywiad wie o wszystkim :mrgreen:

Re: Mól książkowy z początku 20'ego wieku i to w skali 1:48

PostNapisane: niedziela, 23 maja 2010, 21:51
przez tankmania
Bond napisał(a): No cóż ja dorzucę swoje 0,03 PLN, wylatujący z książki samolot to pomysł który ma już ok. 30 lat.(nie wierzycie?)


Wierzymy bo czytamy wszystkie posty w wątku pomimo tego, że są obrazki.

Re: Mól książkowy z początku 20'ego wieku i to w skali 1:48

PostNapisane: niedziela, 23 maja 2010, 22:41
przez radoslaw6363
Gratulacje za pomysł +wykonanie ,model mógłby być wykonany lepiej ale i tak całość robi wrażenie !
Malkontenci będą się czepiać że np.powinien być w kabinie pilot i machać do nas lewą ręką ,ale mnie i tak się podoba !

Re: Mól książkowy z początku 20'ego wieku i to w skali 1:48

PostNapisane: niedziela, 23 maja 2010, 22:45
przez Corsair
Brak naciągów nieco razi, zwłaszcza, że do ich wykonania nie potrzeba wiedzy tajemnej. To samo tyczy się operatora. A raczej jego braku. Samo malowanie też mi nie pasuje , ale tu już działa licentia poetica więc nie można się czepiać, bowiem taki był zamysł autora - i tej wersji będziemy się trzymali. Chętnie poczytał bym o samym wykonaniu podstawki bo ta zniszczona książka wygląda świetnie. Pomysł wykonania wirującego śmigła też byłby niezły, ale nie można zapomnieć o wirującym również silniku. W tym Nieuporcie napęd stanowił wirujący wraz ze śmigłem silnik rotacyjny... Jak dla mnie - sprawa raczej niewykonalna, choć podobno tylko jednej rzeczy nie da się wykonać ..., ale to z parasolem było... :)
Reasumując - oceniając tę pracę w wymiarze sztuki - genialna , ocena jako modelu - przeciętna. Suma sumarum - jest nieźle i czekam na nowe pomysły, bo widać niezły potencjał.

Re: Mól książkowy z początku 20'ego wieku i to w skali 1:48

PostNapisane: poniedziałek, 24 maja 2010, 22:04
przez Maciej Gruca
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie komentarze. Zgodnie z sugestią kolegi Korsarza, parę słów odnośnie samej podstawki (model jest jaki jest i możemy ten temat uczcić chwilą ciszy ;o) ) Nawet nie pamiętam w jakich okolicznościach uroiła mi się w głowie taka koncepcja. Początkowo miała być to jakaś kolumna, na której miała zalegnąć książka, potem jednak stwierdziłem, że nijak będzie wyglądało. Gdy cały projekt był już mocno zaawansowany, wpadł mi do głowy pomysł z pulpitem do nut. Narysowałem, z resztek sklejki wyciąłem i jest. Po samą książkę poszedłem do antykwariatu. Poprosiłem panie by znalazły mi jakąś książkę, ze sztywną okładką, maksymalnie zniszczoną i o jak najmniejszej wartości dla ewentualnego niedoszłego czytelnika. Panie spojrzały się trochę dziwnie, lecz zakasały rękawy i po 20min kapryszenia miałem za dużą książkę. Przy najbliższej nadarzającej się okazji postanowiłem sprawdzić jak z książką poradzą sobie zęby piły taśmowej. Wyśmienicie! :mrgreen: W internecie spędziłem sporo czasu szukając jakiejś fotki z okresu. Było raczej kiepsko, ale któregoś dnia od niechcenia wszedłem ostatni raz poszukać. Znalazłem takiego właśnie Nieuporta polującego na balon. Przygotowałem stronę, wydrukowałem i wkleiłem do zdewastowanej zębami piły książki. Potem już tylko brudzenie, brudzenie i jeszcze raz...gniecenie wraz z rwaniem kartek. Ot i cała historyja :D

Pozdrawiam