Dla porządku warsztat: viewtopic.php?f=12&t=7041
10 grudnia 1941:
Luzon, Filipiny. Wrogie oddziały wylądowały na plaży w Pandan niedaleko Vigan, chwilę później zostały zbombardowane i ostrzelane przez pięć Boeingów B-17 „Latająca Forteca” i eskortujące je samoloty Seversky P-35A „Guardsman” (ang. Strażnik) i Curtiss P-40B. Myśliwce Seversky'ego wystartowały z lotniska Del carmen Field. Podczas akcji kapitan Samuel H. Marret dowodzący 34-tym Dywizjonem Myśliwskim (34th FS) wykonał powtórny atak na poławiacz min W-10. W wyniku ognia jego karabinów maszynowych, statek eksplodował, lecz jego fragment uderzył w skrzydło P-35 Marreta. Pilot i jego maszyna wpadli do wód zatoki Lingayen. Pilot zginął. Podczas tej akcji stracono jeszcze jednego P-35, lecz jego pilot wyskoczył ze spadochronem.
Statek tego samego typu co W-10 zniszczony przez Marreta.
Północna część Filipin, na czerwono zakreślono lotnisko, z którego wystartował Marret, kropką oznaczono miejsce śmierci pilota.
Męczyłem, męczyłem i w końcu wymęczyłem. Model bardzo skromny, zwłaszcza kokpit zionie pustką, ja uzupełniłem go tylko o kilka elementów, czego teraz żałuję, bo można było zrobić o wiele więcej. Modyfikacjom poddałem śmigło, silnik, uzbrojenie, komory podwozia i kilka pomniejszych elementów, więcej można przeczytać w wątku warsztatowym. Sam samolot podoba mi się bardzo, ma rasową sylwetkę wyróżniającą go z daleka. Jest on jednak pomijany zarówno przez producentów modeli, modelarzy jak i wydawców, a szkoda bo myślę, że warto się nim zainteresować.
Diorama, jeśli tak to mogę nazwać, przedstawia scenkę z ostatniego przeglądu tego samolotu. Już niedługo pilot zajmie miejsce w kabinie, silnik zaryczy i maszyna wyleci do swego ostatniego lotu. Plandeka, czy pokrowiec leżący na skrzydle zakrywa babol jaki wyszedł podczas zdejmowania masek. Podmalowanie nie wchodziło w grę, za dużo odcieni, dlatego użyłem fortelu. Za skrzydłem widać wiadro z olejem przewrócone przez nieuważnego mechanika, który przyjechał do pracy rowerem. Wszystkie elementy podstawki wykonałem sam, trwało to prawie dwa tygodnie, ale opłacało się, ja jestem zadowolony. Uwagi mile widziane.
W Wasze ręce.
PS. Chwilowo lepszych zdjęć nie jestem w stanie zrobić, ze względu na zepsuty wyświetlacz w lustrzance.