Invader Zumbacha - B-26R, Italeri/Revell 1:72
Napisane: niedziela, 9 maja 2010, 18:49
Douglas B-26 Invader Biafrańskich Sił Powietrznych. Legendarny samolot legendarnego pilota Johnny "Kamikadze" Browna. Taki bowiem "międzynarodowy", powojenny pseudonim nosił Jan Zumbach, jedna z najbardziej barwnych postaci polskiego lotnictwa. Urodził się jako obywatel Szwajcarii (jego ojciec był Szwajcarem) pod Warszawą. I choć z urodzenia Szwajcar, duszą i ułańską fantazją był do szpiku kości Polakiem. As myśliwski (jeśli się mylę Janusz mnie poprawi - 12 indywidualnych, 2 zespołowe, 5 prawdopodobnych, 1 uszkodzenie). Pilot dywizjonu 303, jego dowódca w 1942, dowódca 3 i 133 Polskiego Skrzydła Myśliwskiego. Jego Spitfiry z Kaczorem Donaldem są znane chyba większości miłośników lotnictwa II wojny światowej. Wojnę zakończył, ciekawym zresztą epizodem związanym z krótkotrwałą "niewolą", w stopniu pułkownika. Odznaczony Krzyżem Virtuti Militari, dwukrotnie DFC i czterokrotnie KW. Po wojnie osiadł w Szwajcarii. Jego powojenne losy były równie wartkie i nieszablonowe. Zajmował się m.in. przemytem złota i dóbr luksusowych, był restauratorem w Paryżu, prowadził nie do końca zgodne z prawem interesy. Jako Mr. Brown organizował lotnictwo i brał czynny udział w działaniach wojennych podczas secesji Katangi w 1962. W podobnej roli wziął udział pięć lat później w wojnie w Biafrze. Zmarł w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach w 1986 roku. Jego barwne życie opisuje autobiografia wydana w Polsce pod tytułem "Ostatnia Walka".
Z epizodem biafrańskim związany jest słynny Invader z wymalowaną paszczą rekina. Zumbach zakupił go z demobilu na zamówienie tajemniczego klienta za 25 tys. dolarów. Invader był przerobionym do celów cechowania radarów, mało używanym B-26R. Jak się okazało później został on odsprzedany za ponad 350 tys. dolarów rządowi walczącej o oderwanie od Nigerii prowincji Biafra. Zumachowi przypadła również rola dostarczyciela "przesyłki" czyli przeszmuglowania Invadera (wyposażonego w sprzęt nawigacyjny, ale pozbawionego uzbrojenia) przez Portugalię i Gabon do Port Harcourt w Biafrze. Na miejscu, chcąc nie chcąc, wplątał się ponownie w rolę "pilota wojskowego do wynajęcia", stając na czele organizujących się Sił Powietrznych Biafry. Na Invaderze wyposażonym w zaimprowizowane uzbrojenie zaczepne (bomby zmajstrowane przez miejscowych) i na stałe zamontowanym w bulwiastym nosie maszyny, czeskim karabinem maszynowym (mechanizm spustowy składał się członka załogi i sznurka przywiązanego do jego nogi) Mr. Brown wykonał szereg lotów bojowych przeciwko celom naziemnym w Nigerii, odnoszą znaczne, jak na te warunki, sukcesy. Oprócz tego szkolił załogi BFA i wkrótce Biafra wzbogaciła sie o drugi egzemplarz Invadera i inne samoloty. Po zakończeniu działań oba Invadery zostały porzucone. Losy obu biafrańskich Invaderów opisane są m.in. w jednym z rozdziałów książki "Foreign Invaders" Dana Hegedorna/Leifa Hellstroma.
Model przedstawia Invadera pomalowanego na życzenie Zumbacha w plamy maskujące i z namalowaną dla ozdoby paszczą rekina. Z demobilu do Afryki samolot przybył niepomalowany, w kolorze aluminium. Przez długi czas wygląd „Sharka” był tylko przedmiotem domysłów. Nieliczne dostępne czarnobiałe i kolorowe fotografie były niewyraźne i niewiele wyjaśniały. Obecnie dostępne w sieci zdjęcia, szczególnie te kolorowe pokazują w miarę wyraźnie wygląd kamuflażu biafrańskiego Invadera, choć rozkład plam jest w większości tylko domyślny. Zdjęcia pochodzą różnego okresu użytkowania i niektóre elementy na jednych zdjęciach występują, a na innych nie. Przykładem jest pas ostrzegawczy na kadłubie, czy napisy i oznaczenia eksploatacyjne. Na samolocie w barwie aluminium z oczywistych względów są obecne. Po przemalowaniu znikają, by później znów się pojawić. Ponieważ na najbardziej wyraźnych zdjęciach kolorowych pasa nie ma, i ja zdecydowałem by go nie umieszczać. Napisy eksploatacyjne byłyby również z mojej strony czystą fantazją, więc również ich nie ma. Co do reszty, starałem się w miarę możliwości i umiejętności odtworzyć większość charakterystycznych dla tego egzemplarza elementów. Czy to się udało, proszę ocenić.
Relacja z budowy: viewtopic.php?f=12&t=10334
Poniżej zdjęcia. Jak zwykle kładę głowę pod topór krytyki.
Pozdrawiam
Krzysiek
Z epizodem biafrańskim związany jest słynny Invader z wymalowaną paszczą rekina. Zumbach zakupił go z demobilu na zamówienie tajemniczego klienta za 25 tys. dolarów. Invader był przerobionym do celów cechowania radarów, mało używanym B-26R. Jak się okazało później został on odsprzedany za ponad 350 tys. dolarów rządowi walczącej o oderwanie od Nigerii prowincji Biafra. Zumachowi przypadła również rola dostarczyciela "przesyłki" czyli przeszmuglowania Invadera (wyposażonego w sprzęt nawigacyjny, ale pozbawionego uzbrojenia) przez Portugalię i Gabon do Port Harcourt w Biafrze. Na miejscu, chcąc nie chcąc, wplątał się ponownie w rolę "pilota wojskowego do wynajęcia", stając na czele organizujących się Sił Powietrznych Biafry. Na Invaderze wyposażonym w zaimprowizowane uzbrojenie zaczepne (bomby zmajstrowane przez miejscowych) i na stałe zamontowanym w bulwiastym nosie maszyny, czeskim karabinem maszynowym (mechanizm spustowy składał się członka załogi i sznurka przywiązanego do jego nogi) Mr. Brown wykonał szereg lotów bojowych przeciwko celom naziemnym w Nigerii, odnoszą znaczne, jak na te warunki, sukcesy. Oprócz tego szkolił załogi BFA i wkrótce Biafra wzbogaciła sie o drugi egzemplarz Invadera i inne samoloty. Po zakończeniu działań oba Invadery zostały porzucone. Losy obu biafrańskich Invaderów opisane są m.in. w jednym z rozdziałów książki "Foreign Invaders" Dana Hegedorna/Leifa Hellstroma.
Model przedstawia Invadera pomalowanego na życzenie Zumbacha w plamy maskujące i z namalowaną dla ozdoby paszczą rekina. Z demobilu do Afryki samolot przybył niepomalowany, w kolorze aluminium. Przez długi czas wygląd „Sharka” był tylko przedmiotem domysłów. Nieliczne dostępne czarnobiałe i kolorowe fotografie były niewyraźne i niewiele wyjaśniały. Obecnie dostępne w sieci zdjęcia, szczególnie te kolorowe pokazują w miarę wyraźnie wygląd kamuflażu biafrańskiego Invadera, choć rozkład plam jest w większości tylko domyślny. Zdjęcia pochodzą różnego okresu użytkowania i niektóre elementy na jednych zdjęciach występują, a na innych nie. Przykładem jest pas ostrzegawczy na kadłubie, czy napisy i oznaczenia eksploatacyjne. Na samolocie w barwie aluminium z oczywistych względów są obecne. Po przemalowaniu znikają, by później znów się pojawić. Ponieważ na najbardziej wyraźnych zdjęciach kolorowych pasa nie ma, i ja zdecydowałem by go nie umieszczać. Napisy eksploatacyjne byłyby również z mojej strony czystą fantazją, więc również ich nie ma. Co do reszty, starałem się w miarę możliwości i umiejętności odtworzyć większość charakterystycznych dla tego egzemplarza elementów. Czy to się udało, proszę ocenić.
Relacja z budowy: viewtopic.php?f=12&t=10334
Poniżej zdjęcia. Jak zwykle kładę głowę pod topór krytyki.
Pozdrawiam
Krzysiek