Strona 1 z 2
A-6E Intruder 1:72 Italeri
Napisane:
czwartek, 16 grudnia 2010, 21:50
przez ariel007
Re: A-6E Intruder 1:72 Italeri
Napisane:
czwartek, 16 grudnia 2010, 21:56
przez hacz
ariel007 napisał(a):Wash to tempery + brudzenie lekko akrylowe (chyba znów trochę przesadziłem).
Fajny, moim zdaniem nie przesadziłeś. Super detale niczym "48".
Re: A-6E Intruder 1:72 Italeri
Napisane:
czwartek, 16 grudnia 2010, 21:59
przez shivadog
Wejście smoka!
Świetne zdjęcia.
Re: A-6E Intruder 1:72 Italeri
Napisane:
czwartek, 16 grudnia 2010, 22:02
przez crustian
Bravo za model,superancki
Re: A-6E Intruder 1:72 Italeri
Napisane:
czwartek, 16 grudnia 2010, 23:17
przez subgrafik
Dobre zdjecia + dobry model
super czad dla pawla
pawel
Re: A-6E Intruder 1:72 Italeri
Napisane:
czwartek, 16 grudnia 2010, 23:22
przez lejgo_inc
Ooooo, konkretnie.
Wygląda przynajmniej pół skali większy niż 72.
Dobre fotki, może trochę mało zbliżeń.
Jedyne czego możnaby się ewentualnie czepić, to że nie spróbowałeś odtworzyć charakterystycznych spłowień i podmalówek jakie w trakcie rejsu pojawiały się na powłoce malarskiej. Czepiam się tylko i wyłącznie dlatego że potencjał jest i efekt mógłby być niezły.
Re: A-6E Intruder 1:72 Italeri
Napisane:
czwartek, 16 grudnia 2010, 23:25
przez erkamo
Niniejszym obaliłeś mit "o konieczności posiadania aerografu do wykonania dobrego modelu" oraz mit "o nieprzydatności farb Humbrol w modelarstwie"
Re: A-6E Intruder 1:72 Italeri
Napisane:
czwartek, 16 grudnia 2010, 23:40
przez K.Y.Czart
erkamo napisał(a):Niniejszym obaliłeś mit ...
Wprawdzie uważam, że największym obalaczem tych dwóch wspomnianych mitów jest rzeczony w innym wątku Paul Coudeyrette, ale ten "Intruz" też nie ma się czego wstydzić. Może tylko wiatrochron dałoby się lepiej spasować. O przednim podwoziu nie ma co mówić, wszak lądowanie "on carrier" to kontrolowana katastrofa i może się zdarzyć zwichnięcie nogi
Gratuluję
Re: A-6E Intruder 1:72 Italeri
Napisane:
czwartek, 16 grudnia 2010, 23:41
przez Slash
Tematyk, skala, wykonanie. Wszystko na plus. Mam nadzieję, że jeszcze jakiś czas będziesz się trzymać tych wyznaczników.
Z tego co mi się rzuciło w oczy to chyba "czubek" pierwszego Rockeye'a na pierwszym zdjęciu jest krzywo obmalowany. Ale skoro jest to czerwone, to pewnie jest jakąś formą zatyczko ochronko osłonki, zakładanej w czasie postoju na ziemi / pokładzie. Na ostatniej fotce też Rockeye, zwłaszcza te na prawym skrzydle. Mam wrażenie, że nie są w linii. Poza tym fajny zegarek
No i powiedz co następne.
Re: A-6E Intruder 1:72 Italeri
Napisane:
piątek, 17 grudnia 2010, 00:06
przez piotr dmitruk
To jest autor Miga 15 i fotek do niego? Nie uwierzę!
Gratulacje, jeśli taki będzie postęp dalej, to ho ho!
Re: A-6E Intruder 1:72 Italeri
Napisane:
piątek, 17 grudnia 2010, 00:10
przez Patterson
Bardzo mi się podoba. Model lux, zegarek też wygląda na nie gorszy
Re: A-6E Intruder 1:72 Italeri
Napisane:
piątek, 17 grudnia 2010, 00:16
przez fragles
No proszę! A ktoś tu twierdził, że pędzlem i Humbrolami to się nie da!
Podoba się model. Nie spodziewałem się, że w tej skali jest taki duży.
Re: A-6E Intruder 1:72 Italeri
Napisane:
piątek, 17 grudnia 2010, 01:09
przez A G
Piękny model.
Pędzlem? ...
Gratuluję! Chciałbym go mieć na półce.
A G
Re: A-6E Intruder 1:72 Italeri
Napisane:
piątek, 17 grudnia 2010, 01:23
przez Jaho63
Faktycznie wygląda na "wyższą" skalę. Model wygląda świetnie, choć pewnie przy zbliżeniach na samą powierzchnię, byłoby widać, że nie da się przeskoczyć tego co daje aerograf. Choćby arcymistrz malował pędzlem, nie zrobi idealnej powierzchni. Tak uważam. Oczywiście jest wielu "mistrzów", którzy i aerografem tego nie potrafią, ale rzecz polega na gradacji.
O zdjęciach to już nawet nie wspominam. Piękny.
P.S. Wyłamię się i powiem, że na mojej półce nie zagości, choć z zupełnie innych powodów. ;)
Re: A-6E Intruder 1:72 Italeri
Napisane:
piątek, 17 grudnia 2010, 09:54
przez Adam
Nie ważna metoda wykonania modelu, ważne jak wygląda, a moim zdaniem wygląda świetnie.
Na mojej półce o dawna już taki model stoi i to w towarzystwie A-6 w wersji szturmowej i tankowca i wszystko oczywiście z Wietnamu.
Pozdrawiam.
Adam