Strona 1 z 1

Hawker Tempest Mk V 1/72 FROG/Novo VINTAGE

PostNapisane: wtorek, 18 stycznia 2011, 13:01
przez pik
Hawker Tempest R@B JN751, pilot Wing Commander Roland P Beamont, maj 1944.

Obrazek

Obrazek

O jednostce...

W lutym, Wing Commander R.P. Beamont otrzymał zadanie sformowania pierwszego skrzydła Tempestow w 2 T.A.F. Wing No 150 początkowo składał się z dwóch dywizjonów Typhoonów przeniesionych z Air Defence of Great Britain (ADGB). Dywizjony No. 3 i 486 (New Zealand) Tempesty otrzymały w marcu i odbyły w Szkocji na trening strzelecki. W końcu miesiąca Skrzydło zostało przesione do bazy No.B60 (ALG) w Newchurch, gdzie dołączył Dywzijon No.56 Squadron (który z braku Tempestów został chwilowo przezbrojony z Typhoonów na Spitfire'y V)

Pod dowództwem Beamonta 150. Wing prowadził osłonę lądowania w Normandii. 8 czerwca Skrzydło (w składzie Dywizjony No.3 i No.486) prowadzone Wing Commander Beamonta natknęło się nad Rouen na formację pięciu Bf109G-6. Beamont zestrzelił jednego, a dwa inne zostały zaliczone na konto Dywizjonu No.3. To były pierwsze zwycięstwa odniesione na Tempestach!

18 czerwca, nadal bazując w Newchurch, Wing został przeniesiony do obrony przed atakami V1. Po 3 miesiącach, kiedy zagrożenie ze strony V1 się zmniejszyło, 150 Skrzydło wróciło do zadań nad kontynentem. Skrzydło uzyskało w tym czasie 632 zwycięstwa nad V1 co stanowiło rekord w RAF!

O pilocie...

Wing Commander Roland P Beamont, CBE, DSO, DFC, DFC (USA), DL.

Urodzony 10 sierpnia 1920, Roland Beamont trafił do Dywizjonu No87. we Francji w listopadzie 1939. Powrócił do Anglii 20 maja 1940 mając na koncie zaliczone 1 x Do17 i 1 x Bf 109. W czasie Bitwy o Anglie zyskał kolejne 3 zestrzelenia. W czerwcu 1941 został odkomendorowany na dowódcę Dywizjonu No79.

Od grudnia 1941 pracował jako pilot testowy w fabryce Hawker Aircraft Limited. 29 czerwca 1942 przeniesiono go do Dywizjonu 609., wyposażonego w Hawker Typhoony No.609, stacjonującego w Duxford. W październiku 1942 przejął dowodzenie tą jednostką. Beamont powrócił do fabryki Hawkera w maju 1943 i brał udział w programie testów Tempesta. W lutym 1944 otrzymał zadanie sformowanie pierwszego Skrzydła Tempestów, o czym wyżej. 12 poździernika 1944 dowodząc Skrzydłem składającym się z pięciu dywizjonów Tempestów (przemianowanym w międzyczasie na No. 122) został zestrzelony i trafił do niewoli. Na Tempestach Beaumont zniszczył 1 x Bf109, 1 x Fw190, 1 x Ju88 ziemi i 32 x V1.

Po wojnie Roland Beaumont został szefem oblatywaczy w English Electric, i testował Canberre, P1, Lightninga i TSR2. Był pierwszym brytyjskim pilotem który na brytyjskim samolocie przekoroczył barierę 1 Macha i 2 Macha w locie poziomym. Odszedł na emeryturę
po udziale w programie Tornado.

O samolocie...

JN751 to maszyna pierwszej serii, powstała w fabryce Hawkera w Langley i została dostarczonya do RAF 20 lutego 1944. Samolot początkowo trafił do Dywizjonu No.486 (NZ) ale przeniesiony do Dywizjonu No.3 został osobistą maszyną R P Beamont'a. Podczas walki 8 czerwca 1944, kiedy Beumont zaliczył pierwsze zestrzelenie w historii Tempestów, JN751 został trafiony w skrzydło pociskiem z działka. W lipcu i sierpniu na konto tej maszyny można było zaliczyć ponad 30 zestrzałów V1. 1 września 1944 podczas startu nastapiła awaria silnika i JN751 lądował przymusowo w Langley. Samolot został zreperowany, ale chyba Beaumont nie był zadowolony, bo ostatni lot odbył na JN751 5 września. Tempest został 3 października 1944 odesłany do No.20 MU, skąd trafił do Dywizjonu No. 287 w Hornchurch. Kariera JN751 zakonczyła się 18 maja 1945, kiedy JN751 prowadzony przez Flight Sergeant'a P.C.A. Redstone rozbił się we mgle, grzebiąc pilota.

O modelu...

Hawker Tempest w wykonaniu FROGa wygląda wyjątkowo ubogo. Ale nie ma się co dziwić. Formy zostały opracowane zapewne w początkach lat 60-ych ubiegłego wieku. Wypraski Tempesta były w tzw. gałązkach, a linie podziałowe zgrubne i bardzo uproszczone. Praktycznie brak detali zewnętrznych jak rurka pitota czy antena. Ale za to 3 zestawy podwieszeń do wyboru: dodatkowe zbiorniki, bomby lub rakiety. Ciekawostką są oddzielne lotki i stery (wkleiłem je na wprost, ale zastanawiałem się czy nie zrobić wychylonych...). Wnętrze to podłoga i fotel. Płyta pancerna za pilotem odlana z kadłubem. Dziwne, ale owiewka kabiny była w tym przypadku przejrzysta, a szkło to chyba największa bolączka Novo. Pieczołowicie zachowałem prymitywny charakter modelu i nie dokonałem żadnych zmian, choć kusiło mnie łatwe dorobienie paru drobiazgów, choćby jak wspomniana rurka pitota, antena, czy wypiłowanie wylotu z chłodnicy. Jedyną poprawką jaką musiałem wykonać to podwozie główne. Fabryczne golenie nie nadawały się do zastosowania ze względu na zniszczenie formy. Mimo wyraźnych śladów uszkodzenia formy w kilku miejscach muszę powiedzieć, że samolocik składało mi się całkiem przyjemnie, a ze szpachlówki korzystałem naprawdę sporadycznie.

Co do malowania, to model oczywiście zestawu kalkomanii nie miał. Wybrałem malowanie R P Beumonta, przedinwazyjne. Bo znane jest także malowanie w typowych pasach inwazyjnych. Ten egzemplarz ma pasy szybkiego rozpoznania na dolnych powierzchniach, charakterystyczne w zasadzie dla Typhoonów, w okresie przed inwazją. Minusem było to, że samolot Beaumonta pochodził z pierwszej serii i powinien mieć wystające lufy działek, ale konsekwentnie nie wprowadzałem żadnych poprawek ani uzupełnień zestawu, także wybaczcie to uchybienie (zresztą jak mnóstwo innych, w tym odwrócona plakietkę Wing Commandera). Kalki pochodzą z różnych zestawów. W przypadku kokard to pewien problem, bo odcienie czerwieni i niebieskiego rzadko pasują do siebie, ale udało mi się jakoś dobrać. Choć np finflash składa się z dwóch różnych kalkomanii... Litery i numer seryjny malowałem farbą na przezroczystych kawałkach kalkomanii. Idealnie nie jest, ale to w końcu wykonanie vintage! Malowanie Humbrolami, pędzlem.

No dobra, dość ględzenia. Fotki:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Re: Hawker Tempest Mk V 1/72 FROG/Novo VINTAGE

PostNapisane: wtorek, 18 stycznia 2011, 13:17
przez Grzegorz2107
pik napisał(a):. Pieczołowicie zachowałem prymitywny charakter modelu i nie dokonałem żadnych zmian, choć kusiło mnie łatwe dorobienie paru drobiazgów, choćby jak wspomniana rurka pitota, antena, czy wypiłowanie wylotu z chłodnicy. ]


Z mojego punktu widzenia nic nie stoi na przeszkodzie w takim poprawianiu starych zestawów , aby ich strona merytoryczna była maksymalnie prawidłowa.
Vintage pełną gębą, ale poprawienie tych drobiazgów, które wymieniłeś nie popsułoby jak sądzę charakteru modelu.
Dla mnie Vintage, to ambicja zbudowania możliwie najlepszego modelu z prehistoryczego zestawu. Vintage nie jest na szczęście ortodoksyjne i wielkie graty za pokazanie tego przybysza z dalekiej przeszłości :mrgreen:

Re: Hawker Tempest Mk V 1/72 FROG/Novo VINTAGE

PostNapisane: wtorek, 18 stycznia 2011, 13:23
przez K.Y.Czart
Wyszło całkiem zgrabnie jak na vintage. :) A proporczyk to drobiazg, można powiedzieć, że poprawiłeś błąd obsługi Beaumonta, która niepoprawnie go namalowała ;o)

Re: Hawker Tempest Mk V 1/72 FROG/Novo VINTAGE

PostNapisane: wtorek, 18 stycznia 2011, 14:35
przez pik
Z mojego punktu widzenia nic nie stoi na przeszkodzie w takim poprawianiu starych zestawów , aby ich strona merytoryczna była maksymalnie prawidłowa.


Oczywiście Grzegorz, wiem o czym mówisz. Zdarzało mi się poprawiać stare modele (i dlatego wiem, że to bezcelowe haha). Przykładem może byc Barracuda Novo, którą całkiem niedawno skończyłem (po jakimś roku pracy):

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ale obecnie traktuje VINTAGE zupełnie inaczej. Poprawianie tych starych, klasycznych zestawów uważam za kalecznie ich oryginalnej formy. Używając samochodowej analogii, to tak jakby ktoś starego Forda Model T chciał przerobić na Hot Roada! Stare modele są zbyt cenne, aby je przerabiać! :mrgreen:

Ja dbam o zachowanie fabrycznej postaci modelu, nawet jeśli wiem, że ma on istotne uchybienia w stosunku do oryginału, który ma przedstawić. Oryginalny, niczym nie zmieniony wygląd klasycznego zestawu jest tym samym dla mnie ważniejszy niż odtworzenie prawdziwego realnego, obiektu. Modelarze z reguły są bardzo zafiksowani na oddaniu rzeczywistości i zrobieniu jak najwierniejszego modelu, że trudno im się przestawić na takie myślenie.

Ale warto spróbować! Budowanie klasycznych modeli też daje sporo frajdy! Inaczej są rozłożene akcenty. Np wiecej czasu poświeca się na opiłowanie i spasowanie elementów. Obróbka modelu z wypukłymi liniami podziałowymi to też spora sztuka. Dla większości ludzi w hobby liczy sie nie tyle efekt koncowy, ile dobra zabawa w czasie budowy... :D

Poza tym poprawianie tak starych modeli jest nonsensowe ekonomicznie. O wiele łatwiej kupić nowoczesny produkt (w tym przypadku np tani i łatwo dostępny model Tempesta Academy) niż przerabiać stary produkt, poza tym efekt i przybliżenie modelu do rzeczywistości będzie znacznie lepsze, szybsze i bez irracjonalnego nakładu pracy.

Re: Hawker Tempest Mk V 1/72 FROG/Novo VINTAGE

PostNapisane: wtorek, 18 stycznia 2011, 16:48
przez JGucwa
GRATULACJE!!! Vintage "pełną parą". Wykonanie właśnie w podobnym stylu jest mi najbliższe (chociaż nie jestem aż takim ortodoksem :lol: :lol: :lol: ).
Klimacik taki, jaki być powinien!

Re: Hawker Tempest Mk V 1/72 FROG/Novo VINTAGE

PostNapisane: środa, 19 stycznia 2011, 13:10
przez dewertus
"Słowo do Parafian" interesujące i zrobione w duchu jaki sam lubię i uprawiam kolego "Banny" ;o) Model wykonany czysto (może mimo wszystko zbyt czysto), ale ma swój urok. Ogólnie sympatycznie.

Poprawiona Barracuda w/g mnie wyglada bardzo dobrze. Poprawki, o których piszesz w mojej opinii raczej służą tym modelom niż im szkodzą (zwłaszcza przerycie linii). Sam posiadam kilka modeli tego typu i ten zabieg uważam za zdecydowanie konieczny do wykonania. Inne poprawki rzeczywiście nie są już tak niezbędne.

Re: Hawker Tempest Mk V 1/72 FROG/Novo VINTAGE

PostNapisane: wtorek, 1 lutego 2011, 11:29
przez pik
"Słowo do Parafian" interesujące i zrobione w duchu jaki sam lubię i uprawiam kolego "Banny"
A dziękuję Dewertus! Twoje wstępy też zawsze z zainteresowaniem czytam! :mrgreen: W ogóle czasem mam wrażenie, że mnie chyba bardziej interesuje historia lotnictwa niż modelarstwo samo w sobie. Zdarza się, że więcej czasu poświęcam na wertowanie źródeł i poszukiwanie informacji niż na na wykonanie modelu... Także w tym sensie modelarstwo jest dla mie dodatkiem i stanowi uzupełnienie hobby!

Poprawiona Barracuda w/g mnie wyglada bardzo dobrze. Poprawki, o których piszesz w mojej opinii raczej służą tym modelom niż im szkodzą (zwłaszcza przerycie linii). Sam posiadam kilka modeli tego typu i ten zabieg uważam za zdecydowanie konieczny do wykonania. Inne poprawki rzeczywiście nie są już tak niezbędne.


No tak... Ale przerycie linii ma dwa efekty. Model zapewne wygląda lepiej, ale traci swoj vintagowy sznyt. Nie jest już wtedy oryginalnym produktem. A wykonując stare modele, jak wyżej napisałem, ważne jest dla mnie zachowanie wyglądu założonego i przewidzianego przez producenta, nawet jeśli cierpi na tym wygląd modelu, w sensie repliki realnej maszyny.

Co do wypukłych linii samych w sobie, to uważam że jest to kwestia konwencji. W skali 1/72 czy to linie wypukłe czy wklęsłe są równie przesadzone. Gdyby faktycznie zachować efekt skali, to powinny być niewidoczne. Myślę że linie wklęsłe są wygodniejsze dla modelarza: znacznie łatwiejsze w obróbce, można je bezproblemowo odtworzyć po szlifowaniu czy szpachlowaniu, można je łatwiej ciniować, zapuszczać itp, ale nie znaczy to że model z liniami wypukłymi jest gorszy. Jest przede wszystkim trudniejszy w obróbce! :P

Tak przy okazji to fotka porównująca prawdziwy stary model (Tempest Mk VI Matchboxa zrobiony przeze mnie na początku lat 80-ych) oraz w tle nowo wykonany, w stylu vintage FROG Mk V. Gdyby nie kurz, którego dobrze nie usunąłem, przypuszczam że trudno byłoby odgadnąć, że wykonanie modeli dzieli ponad ćwierć wieku! I o to mi chodziło!!! 8-)

Obrazek