Strona 2 z 2

Re: Sopwith Camel F.1 - Galeria (Eduard, 1/48)

PostNapisane: piątek, 5 sierpnia 2011, 19:54
przez Tenzan
Gratulacje :-) !!
Nie moja skala - już nie te oczy :-). Zawsze podziwiam zaangażowanie i determinację przy tworzeniu modeli w tej skali.
Ale,..... jest kilka "mykensów" :-).
a. Adam pisze :"myślę nikt by nie wstawił wspornika z sękiem, ale za to jak wspaniale się prezentuje".
Nie wiem o co chodzi z tym "wspornikiem" ? Może chodzi o "kobyłkę" , czyli konstrukcję łączącą "baldachim" z kadłubem?
Podobnie można nazwać "wspornikiem" stójkę międzyskrzydłową - tutaj para pionowych "patyczków" łącząca skrzydła.
b. Zauważyłem i na Forum i na zawodach modelarskich nadmiar pewnego elementu. Chodzi o ściągacz. Ze względów praktycznych montowany były po jednym, na naciągu między kobyłką, kadłubem,a skrzydłem oraz w innych elementach konstrukcji samolotu. Proszę sobie wyobrazić, w jaki sposób mechanik miał dokonać naprężenia naciągu wykorzystując ściągacz pod górnym płatem? Nie robił tego, gdyż nie było go tam. Wszystko, o ile było to możliwe - naprężanie naciągów - wykonywano nie używając drabin, pudeł, skrzyń. Ot, ułatwienia życia obsłudze. Poza tym dodatkowy komplet ściągaczy to dodatkowe niepotrzebne kilogramy.
UWAGA: Przy ocenie modelu proszę nie posiłkować się powyższą wiedzą :-). Sądzę, że przy następnych konkursach można brać ją pod uwagę.
Pozdrawiam serdecznie,
Tenzan

Re: Sopwith Camel F.1 - Galeria (Eduard, 1/48)

PostNapisane: piątek, 5 sierpnia 2011, 20:46
przez tomtre
Tenzan napisał(a):Zauważyłem i na Forum i na zawodach modelarskich nadmiar pewnego elementu. Chodzi o ściągacz.


W rzeczy samej o ile było to możliwe robiono je jak najniżej. Natomiast akurat na Camelu była ich po prostu cała masa. Samych widocznych na zewnątrz było - w zależności od wersji Camela - 30-35. Do tego dochodziły naciągi wewnątrz kadłuba i było ich najmniej 10-12.
Dla porównania w - starszym przecież - Nieuporcie było ich około 2 x mniej. Podobnie w wielu produkcjach niemieckich.


Ja właśnie robię swojego Camela i właśnie kończę walkę z produkcją śrub. Zrobiłem ich koło 50 i mam nadzieję, że wystarczy ;o)

Re: Sopwith Camel F.1 - Galeria (Eduard, 1/48)

PostNapisane: piątek, 5 sierpnia 2011, 21:12
przez Mecenas
tomtre napisał(a):Zrobiłem ich koło 50 i mam nadzieję, że wystarczy ;o)

Dorób jeszcze trochę, połowę i tak zgubisz...albo wystrzelisz z pęsety :D

Bardzo ciekawy jest dla mnie ten wątek naciągów, chyba znowu muszę się czegoś douczyć :oops: Przeglądając zdjęcia Cameli widziałem je u góry i u dołu, tak też zrobiłem w modelu. Faktem jest, że "walkaroundy" były głównie na podstawie egzemplarzy muzealnych a nie frontowych.

Re: Sopwith Camel F.1 - Galeria (Eduard, 1/48)

PostNapisane: piątek, 5 sierpnia 2011, 21:42
przez tomtre
Obrazek

To co widać np tutaj (góra) to nie są same ściągacze (czyli śruby rzymskie) tylko sztywne zakończenia naciągu. Owinięte izolacją czy tam innym zabezpieczeniem.

Śrubę widać np tutaj (ten sam samolot). To ten kawałek z prawym dolnym rogu, bezpośrednio nad datą fotki.

Obrazek

Na wwi-models.org można też znaleźć pakiety fotek zzipowanych. Jest ich więcej niż tych na samej "wystawie". Tam dużo lepiej widać szczegóły naciągów.

Moim zdaniem Twoje wykonanie śrub może imitować i jedno (śruby), i drugie (sztywne końce). Tylko śrubom, aby je wizualnie odróżnić, przydałyby się oczka/pętelki.

Pisałeś też wcześniej o tej "kropli".
Obrazek
I też mam z tym kłopot. Mam jakiś pomysł, ale nie wiem czy uda się go wykonać.

ps
Śrubek nie zabraknie. W razie co to mam jeszcze ze 20 zrobionych pod inny model. Najwyżej podkradnę ;o)

Re: Sopwith Camel F.1 - Galeria (Eduard, 1/48)

PostNapisane: piątek, 5 sierpnia 2011, 22:59
przez Adam
Tak na szybko obejżałem kilkadziesiąt zdjęć z WW i faktycznie nie jest łatwo ocenić gdzie te naciągacze byly montowane :?
Adam

Re: Sopwith Camel F.1 - Galeria (Eduard, 1/48)

PostNapisane: piątek, 5 sierpnia 2011, 23:09
przez tomtre
Adam napisał(a):Tak na szybko obejżałem kilkadziesiąt zdjęć z WW i faktycznie nie jest łatwo ocenić gdzie te naciągacze byly montowane :?


Na czarno-białych z epoki to wręcz niemożliwe. Ale logika była na ogół ta sama.

Jedna lina - jedna śruba. Na bardzo długich linach mogły być dwie po obu końcach.
Na linach pionowych zawsze na dole o ile było to możliwe (np ze względu na możliwość wygodnego sięgnięcia do śruby w jakimś zakamarku zastrzału).
Na linach poziomych nie przy samym kadłubie.
Niektóre, te najkrótsze, liny były pozbawione ściągaczy.
Gdy była możliwość ukrycia śruby pod np kadłubem (i jednocześnie dało się do niej sięgnąć przez np wziernik) to ją chowano.

Generalnie miały być możliwie nieliczne, możliwie dostępne i możliwie schowane jednocześnie, żeby się nie paskudziły i nie rdzewiały.

Re: Sopwith Camel F.1 - Galeria (Eduard, 1/48)

PostNapisane: niedziela, 7 sierpnia 2011, 19:18
przez tomtre
Sorki za mały spamik, ale jak już tak na technikalia zeszło... A ja tak walczę ze swoim i walczę... :roll:

waran napisał(a):urządzenie (zapomniałem jak fachowo to się nazywa) takie widełki które było umocowane na lewym przednim zastrzale.


To jest element... prędkościomierza. Tzn to urządzenie bezpośrednio mierzyło prędkość. I rzeczywiście, jak zauważył Mecenas były to rurki. To się bodaj nazwa rurką Pitota.

Mecenas napisał(a):Brakuje jeszcze śmigła napędzającego bodajże pompę paliwa albo awaryjną pompę. Też mi się nie podobał jej wygląd z modelu


To śmigiełko to element pompy pompującej (a jakże by inaczej ;o)) paliwo ze zbiornika głównego do grawitacyjnego.

Re: Sopwith Camel F.1 - Galeria (Eduard, 1/48)

PostNapisane: poniedziałek, 8 sierpnia 2011, 10:18
przez Mecenas
Nic się Tomtre nie przejmuj, dopóki jest na temat to pisz do woli :)

Powiedzcie koledzy przy okazji co myślicie o kolorze spodniej części kadłuba naszego Wielbłąda? Naturalny kolor płótna czy zielony? A jak zielony to jaki? Oryginalny PC10 czy jakiś nasz wynalazek frontowy?

Re: Sopwith Camel F.1 - Galeria (Eduard, 1/48)

PostNapisane: poniedziałek, 8 sierpnia 2011, 10:31
przez waran
Gdy budowałem moje wielbłądy używałem PC10 f.Mister Kit,a spód to mieszanka Gunze HK 85 i 66.Camele które latały np. w Arabii i Australii, malowane były PC12.Trzeba też dać poprawkę na to, że farby te nie były farbami trwałymi i szybko płowiały, tak że wygląd zależał od intensywnośći eksplatacji danego samolotu oraz warunków atmosferycznych.Co do spodu malowanego przez Ciebie Camela, wydaje się jak najbardziej ok.

Re: Sopwith Camel F.1 - Galeria (Eduard, 1/48)

PostNapisane: poniedziałek, 8 sierpnia 2011, 17:52
przez tomtre
Polski Camel nie wiem skąd był kupiony, więc albo pc10, albo pc12 na górze. Obstawiam pc10, bo więcej ich jednak było.

Przepis na pc10 był taki:
262 funty ulepku nitroceluzowego + pigment:
- 40 funtów ochry żółtej
- 2 funty i 8 uncji ochry czerwonej
- 30 funtów umbry
- 1 funt i 8 uncji niebieskiego (chiński błękit)
Mieszano to z acetonem, acetatem, benzolem i metylem. Tego dodawali ok 65 galonów mniej więcej po równo.

Nie jestem chemikiem więc nie mam pojęcia co to są za substancje. Tylko metyl mi się kojarzy ;o)
Jak ktoś jest odważny to może sobie coś takiego upędzić :mrgreen:

W praktyce śmiało można brać H309 gunze i ewentualnie czymś rozjaśniać. Można choćby dodać mu szczyptę bieli, a czystym H309 jechać cienie.

Spód ja bym dał sam H85, a H66 użył do cieniowania. On jest trochę ciemniejszy i fajnie się może komponować. Natomiast spód w rozumieniu stelażu kół zawsze w kolorze kadłuba - pc10/12.

Re: Sopwith Camel F.1 - Galeria (Eduard, 1/48)

PostNapisane: wtorek, 9 sierpnia 2011, 14:09
przez KayFranz
Wziąłem sobie trzy pierwsze z Googla fotki wojennych Cameli brytyjskich i kokarda na boku jest tam w miejscu, gdzie u nas jest oznaka Eskadry Kościuszkowskiej. I tak sobie kombinuję, czy po na samolocie Muraya prostu tylko nie zamalowano "rondelka" jako podłoża pod "kosy"? Bo wtedy odpada dyskusja, czy było jakieś polskie oliwkowe przemalowanie całego samolotu czy nie - reszta maszyny musiała być w standardowym, fabrycznym malowaniu.

Re: Sopwith Camel F.1 - Galeria (Eduard, 1/48)

PostNapisane: czwartek, 11 sierpnia 2011, 10:02
przez Mecenas
Po wczorajszej wycieczce do Krakowa (oczywiście do jedynego słusznego muzeum) dochodzę do wniosku, że tego mojego Camela to o kant d*** można rozbić. Przy okazji serdecznie polecam wyjazd choćby dla samego Wielbłąda - piękny eksponat, ciągle pachnie nowością. Dziękuję koledze Tenzanowi za miłe towarzystwo i sporo przekazanej wiedzy.

Re: Sopwith Camel F.1 - Galeria (Eduard, 1/48)

PostNapisane: czwartek, 11 sierpnia 2011, 20:40
przez Tenzan
;o) ,
Potwierdzam, Kolega Mecenas chłonął wszystko co napotkał na drodze :D. I ten, stojacy w kącie Zuraw, Szpak, He 5, Żuk - to autentyki w jednym egzemplarzu i na wyciągnięcie obiektywu. O silnikowni nie wspomnę !
W hangarze z WWI zostało zauważone i a jakże, szczegółowo wyjaśnione "zastępcze ogumienie" niektórych eksponatów.
Mimo półmroku panującego w NATOwskim hangarze, zostało w ciszy i w skupieniu podjęte męskie postanowienie: ilość modeli latającego sprzetu państw Układu Warszawskiego w niedługim czasie powinna znacznie wzrosnąć :-).
I tutaj moja propozycja dla Czytaczy i Oglądaczy PWM: jeżeli możecie, podarujcie swoje cudeńka MLP. Znajdą godne miejsce w prawdziwym hangarze. Może konkurs lub współzawodnictwo w tym temacie na stronach PWM?

Pozdrawiam serdecznie,
Tenzan