Modelarstwo z pasją

Model ukończony. To mój pierwszy samolot po ponad 10 latach. Generalnie zdaję sobie sprawę ze wszystkich błędów merytorycznych i czysto technicznych, ale był to swojego rodzaju poligon doświadczalny. Mam nadzieję, że kolejne będą lepsze. Sam model Rodena nie jest też bez wad. Najgorsze były kalki - masakra.

Podziękowania dla Adama Obrębskiego za szachownice.

I bardzo ładnie. Podoba mi się śmigiełko. Nie podobają mi się oponki. A przyklejanie tych kalek zapewne nie jedno miało imię

Fajny i świetnie, że samolot dla odmiany. Gratuluje.

Ja za Romanam napiszę, że podoba mi się śmigło i to bardzo.
W środku płata jest jama skurczowa, czy tam w orginale była taka "zapadlina" ?

Zapadnięcie na skrzydle to na upartego nie jest taki duży problem. Te sklejkowe konstrukcje lubiły być kapryśne, wiele wilgoci nie było potrzeba. Większy problem to wspomniane koła. Nie wiem czemu nie pokusiłeś się o zrobienie szprych bardziej w środku koła niż na zewnątrz. Tę phototrawionkę można też fajnie uplastycznić, wyciąć kawałeczek z obwodu i łatwo robi się delikatny stożek. Poza tym bardzo fajny model Ci wyszedł. Miałem go kiedyś i wiem, że to nie łatwy przypadek

Jak na pierwszy model od wielu lat super i czekam na więcej !Model w ,,mojej'' skali 1/72 wygląda trochę na 1/48 i o to i mnie właśnie chodzi

Dzięki bardzo za uwagi i opinie.

Korowiow napisał(a):W środku płata jest jama skurczowa, czy tam w orginale była taka "zapadlina" ?

Jest. Wylazło paskudztwo po lakierze błyszczącym. Nie miałem już sił zmywać tego i szlifować od nowa. Już wcześniej cały płat raz zmywałem...

Slash napisał(a):Większy problem to wspomniane koła. Nie wiem czemu nie pokusiłeś się o zrobienie szprych bardziej w środku koła niż na zewnątrz. Tę phototrawionkę można też fajnie uplastycznić, wyciąć kawałeczek z obwodu i łatwo robi się delikatny stożek.

Wiem o co chodzi z kołami i w następnych modelach będę już robił tak jak piszesz. Tutaj to była dla mnie nowość i nie bardzo wiedziałem jak się zabrać do tego.

ROMAN napisał(a):A przyklejanie tych kalek zapewne nie jedno miało imię

Kładzenie lozengi to był koszmar. Szachownice na skrzydłach rozpadły się zupełnie i model uratował mi Adam, który odstąpił mi swoje kalki.