Modelarstwo z pasją

Model prosto z pudła, z minimalnymi dodatkami. W kabinie dodane pasy, trochę zwaloryzowane podwozie. Sam zestaw to typowy czeski shortrun w którym nic nie pasuje, z założenia klejony i szpachlowany CA. Posiadał dość dużo ładnych żywic - cała kabina, kola, wnęki podwozia i przednia wanna z uzbrojeniem i komorą podwozia. Model jedyny w tej skali i jeśli kogoś nie przerażają dziury na 3-4 mm (tyle brakowało po wklejeniu wanny z uzbrojeniem w kadłub) to spokojnie można polecić. Malowany autentykami z MM z zastosowaniem preshadingu i washa na koniec.
Sam NF.10 był prywatną inicjatywą zakładów De Havilland z 1949 roku na nocny myśliwiec z maksymalnym wykorzystaniem części z Mosquito. W efekcie powstał samolot który jako, tu ciekawostka, ostatni w RAF-ie posiadał zwykłe bakielitowe fotele. Jako wersja Mk.53 zakupiony przez Włochy i Indie.

Jurek Greinert napisał(a):zwykłe bakielitowe fotele.

no właśnie, tak sie zastanawiam od jakiegoś czasu.. czy to na pewno był bakelit? przeciez ten materiał jest nie dośc ze potwornie ciężki (to chyba ma jakieś znaczenie w konstrukcjach lotniczych), to jeszcze mocno kruchy. przeciez to przy pierwszym twardszym lądowaniu by rozpadło się na dwie czesci. conajmniej..

KFS-miniatures napisał(a):
no właśnie, tak sie zastanawiam od jakiegoś czasu.. czy to na pewno był bakelit?

Hm.. nie wiem jak było naprawdę, może to fascynacja nowym tworzywem w ówczesnym okresie - taka informacja przylgnęła do NF.10. Generalnie wygladało to chyba podobnie jak poniżej (Szwedzki T.11), choć ja bakielit kojarzę jako bardziej czerwony.

Jurek Greinert napisał(a):może to fascynacja nowym tworzywem w ówczesnym okresie

no bardzo nowe było.. bardzo edwie 30 lat. co to jest wobec wieczności..

natomiast przy tej grubosci, jaką widac na zdjeciach, juz podczas nitowania to by popękało..

może pytanie nalezało by inaczej postawić- jakie jest źródło informacji, ze fotele lotnicze były robione z bakelitu, a nie z jakiegoś innego tworzywa?

Bakelitem nazywano początkowo (a nawet teraz) całą grupę tworzyw sztucznych- fenoplastów, a fotele były wytwarzane, z tego co wiem, z materiału kompozytowego, gdzie jednym ze składników był właśnie tak szeroko pojęty bakelit. To że potocznie bakelitem nazywa się zarówno związek chemiczny jak i całą gamę materiałów kompozytowych, gdzie w zależności od użytego wypełniacza otrzymujemy różne właściwości mechaniczne, może być lekko mylące.

Cichociemny napisał(a):To że potocznie bakelitem nazywa się zarówno związek chemiczny jak i całą gamę materiałów kompozytowych, gdzie w zależności od użytego wypełniacza otrzymujemy różne właściwości mechaniczne, może być lekko mylące.

syndrom adidasów, znaczy sie?

jeszcze tu trochę na ten temat

http://forum.largescaleplanes.com/index.php?showtopic=33251

Fakt, tworzywo foteli do końca jest pewna zagadką. Pisząc o nich, bardziej myślałem o fakcie iż w tym okresie wszystkie angielskie konstrukcje szły w bardziej zaawansowane pomysły. NF.10 w przeciwieństwie do innych wersji Vampira nie załapał się na nową technologię w stylu ejection seat.

Kolejny ladny model Jureczku - gratulacje

Piękna maszyna. Chciałbym takiego utrafić kiedyś dla siebie na półeczkę. Tylko raczej jednomiejscowego.

posejdon napisał(a): Chciałbym takiego utrafić kiedyś dla siebie na półeczkę. Tylko raczej jednomiejscowego.

Za dwa miechy pojawi się taki Trupeter w 1/48 i chyba w rozsądnej cenie. Ma mieć kolo 60 części a to sugeruje tą tańszą serię Trumpka.

Ładny Vampir Jurku. Subtelnie pomalowany tak jak lubię. Gratuluję kolejnego pieknego modelu do kolekcji. Normalnie ąż się prosi, aby zdjąć tylko jedną blachę poszycia ze grzbietu aby pokazać silnik. Wtedy to był by już prawdziwy odlot. Jestem ciekaw tego Vampira od chinczyków. Jak bedzie ładny to wpiszę go na liste do mojej kolekcji odrzutowych "Brytoli".