Aleksander napisał(a):A dlaczego nie "nasz"?
"Naszego" już zrobiłem wcześniej z Hasegawy.
pik napisał(a):Może dlatego że nasze nie były takie kolorowe?
Model poprawny, malowanie ciekawe i dość pracochłonne (białe pasy też malowane?). Jego czystość też moim zdaniem nie przeszkadza, ale przydałoby się jakieś zaakcentowanie linii podziałowych, czy to washem czy ołówkiem. Model od razu nabrałby "głębi", że się tak wyrażę.
PS Powiedz mi skusz, jakie masz wrażenia z jakości i ze składalności tego RS'a? Takie "bez problemów" brzmi nieco enigmatycznie... Ja się też przymierzam do Morana (dawno żadnego Francuza nie zrobiłem), ale raczej nastawiam się na Hasegawę.
Właśnie dlatego, że kolorowe to zwróciło moją ciekawość. Białe pasy to kalkomania. Zapuściłem tylko stery, gdyż linie podziałowe są bardzo delikatne i wash nie bardzo mi się rozpływał, o ołówku nie pomyślałem.
Cóż, Hasegawa to nie jest. Trochę (a nawet więcej) wymaga pracy, trzeba pocienić (o ile to możliwe) krawędź spływu, pobawić się z detalami. Nie ma kołków ustalających, więc trzeba się pilnować aby nie zwichrować modelu. Połączenie skrzydła z kadłubem też może sprawić problem, chociaż w P-40 wpasowało się praktycznie idealnie, bez dużej szpary.
Już nie pamiętam kiedy kleiłem "normalny" zestaw (o przepraszam, teraz kleję Meteora), że to już mi nie przeszkadza.
Te wszystkie prace wstępne wydłużają czas budowy, ale efekt końcowy może zadowalać. Poza tym, teraz rządzą short-runy
nowe "normalne" zestawy pojawiają się żadko, przeważnie są to "odgrzewajki" z nowymi kalkami.