Strona 1 z 1

FW-190 D-9 W. Hohenberg 1/72 Academy

PostNapisane: niedziela, 6 stycznia 2013, 12:32
przez pik
Obrazek

Focke Wulf FW-190D-9 W.Nr. 210194 ze Stab I./JG2, operacja "Bodenplatte", 1 stycznia 1945, pilot FW. Werner Hohenberg.

Trochę historii

"Dowódca mojego dywizjonu I./JG2 Hptm. Hrdlicka, którego byłem bocznym, późnym popłudniem w Sylwestra 1944 roku przekazał mi do przeczytania tajny rozkaz opatrzony kryptonimem "Bodenplatte". Zgodnie z jego brzmieniem nasza jednostka miała zaatakować rankiem 1 stycznia 1945 roku samoloty alianckie stacjonujące na lotnisku St. Trond w Belgii. Do ataku na to lotnisko wyznaczono wszystkie sprawne samoloty JG2, które miały otrzymać wsparcie ze strony maszyn należących do SG4."

Werner Hohenberg jako niespełna 20-latek zgłosił się jako ochotnik do Luftwaffe 20 stycznia 1940. W przeciwieństwie do młodego narybku z ostatnich lat wojny przeszedł gruntowne przeszkolenie w kilku szkołach lotniczych (od kwietnia 1940 do czerwca 1942). Skierowany w lipcu 1942 do 8./JG52 miał też możliwość doszlifowania swoich myśliwskich umiejętności latając jako boczny Otto Deckera (40 zw.), Hermana Grafa (212 zw.) czy Gunthera Ralla (275 zw.).

Największy swój sukces Hohenberg osiągnął 5 lipca 1943 zaliczając 5 zwycięstw w jeden dzień. Jednak jego dobrze zapowiadająca się kariera została zastopowana już 4 dni później. Został ciężko ranny kiedy jego Bf-109 G-4 zapaliła artyleria plot. Spędziwszy wiele czasu w szpitalach do akcji wrócił dopiero w listopadzie 1944, kiedy przydzielono go do JG2.

"Po szybkiej porannej toalecie i lekkim śniadaniu pojechalismy na lotnisko. Dwaj pozostali piloci naszego roju już na nas czekali. Zupełnie przypadkowo otrzymałem maszynę z oznaczeniami "Major beim Stab". W tym czasie szeregowi piloci nie mieli juz zwykle własnych maszyn, przed lotem bojowym każdy otrzymywał samolot, który akurat udało się doprowadzic do użytku.

Omówiliśmy czekające nas zadanie i wystartowaliśmy około godziny 08:00. Za nami leciały samoloty należące do wszystkich czterech eskadr naszego dywizjonu. Jako boczny pilot dowódcy leciałem w składzie prowadzącego roju. Nieco później przyłączyły się do nas również samoloty II. i III. Gruppe oraz maszyny należące do SG4. W sumie na wysokości około 500 metrów leciało nas około 80 do 100.

Samoloty stacjonujące w St. Trond stały w długich, równych szeregach. Przeprowadziliśmy dwa ataki. Nasz pierwszy atak się powiódł, zaskoczenie było pełne. Podczas drugiego zainkasowałem trafienie w ogon mojego samolotu. Natychmiast przerwałem akcję i zawróciłem w stronę Niemiec. Zaraz po otrzymaniu pierwszego trafienia dostałem drugi raz. Lecąc z maksymalna prędkością przydusiłem maszynę do ziemi. Kiedy przelatywałem nad jakąś większą miejscowością minęły mnie serie pocisków. Ledwie zabudowania pozostawiłem za sobą, zostałem trafiony w silnik.

Natychmiast wyłączyłem zapłon i przygotowałem się do przymusowego lądowania. Pode mną rozpościerała się płaska przestrzeń przedzielona ogrodzeniami z drutu. Ogrodzenia te pozwoliły mojej maszynie wytracić prędkość, kiedy pędziła na brzuchu po zamrożonym i pokrytym śniegiem polu. Niemal natychmiast pojawił się Jeep. Tak trafiłem do niewoli."

Werner Hohenberg został zestrzelony w rejonie Dorff pod Stolberg, na południowy wschód od Aachen (Akwizgranu). Podczas wojny wykonał on przeszło 200 lotów bojowych, w których uzyskał 33 zwycięstwa powietrzne. Zmarł w roku 2004.

Zródło: relacja pilota (skrócona przeze mnie), zdjęcia, dane biograficzne i oznaczenia do modelu zaczerpnąłem z publikacji Kagero "Asy Lotnictwa 3", autorzy Marek J. Murawski i Peter Neuwerth, strony 22-26.

O modelu

Zestaw Dory Academy ma pewne braki merytoryczne, ale nie jest tak zły jak Anton tejże firmy. Choćby dlatego, że jest dobrze spasowany i składa się bardzo przyjemnie. Przypadkiem miałem do tego zestawu blaszkę zooma eduarda, także model ma drobne uzupełnienia (głównie w kokpicie, czego zresztą kompletnie nie widać!), ale poza tym nie ingerowałem zbytnio w bryłę i poprawki, skupiając się na wymalowaniu i wykończeniu. Ot taki zestaw treningowy. Dlatego też interpretacja maszyny jest dość luźna. Z wielu wariantów kolorystycznych sugerowanych przez różne źródła zdecydowałem się na malowanie RLM 81/82. Użyłem emalii Model Mastera z serii autentyków, do tego wash i bardzo delikatne okopcenia (samolot był praktycznie nowy, JG2 otrzymała Dory w połowie grudnia). Kalkomanie mieszane, oznaczenia z książeczki Kagero, krzyże z pozostałości ścinek, parę stencilsów z pudełkowych kalek Academy.

Mam nadzieję, że modelik przypadnie Wam do gustu!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Re: FW-190 D-9 W. Hohenberg 1/72 Academy

PostNapisane: niedziela, 6 stycznia 2013, 13:35
przez nariman
Hej, nie moja skala ale model bardzo fajny, nie za czysty i nie za bardzo zurzyty . Gratuluje udanego modelu.

Re: FW-190 D-9 W. Hohenberg 1/72 Academy

PostNapisane: niedziela, 6 stycznia 2013, 14:30
przez skusz
Bardzo ładna Dorka Ci wyszła. Podoba się bardzo. Wnęki podwozia w kolorze spodu?

Re: FW-190 D-9 W. Hohenberg 1/72 Academy

PostNapisane: niedziela, 6 stycznia 2013, 14:49
przez Kuba P.
No bardzo fajny, bardzo mi się podoba. Na pierwszy lekko zaspany rzut oka myślałem, że to model w skali 48, potem poznałem że to Academy 72.
Bardzo fajnie zrobione malowanie kadłuba, te smaczki z numerem "ferry" no naprawdę fajnie.
Academy ma swoje błędy (każdy model coś ma) ale tu na niektórych ujęciach wygląda po prostu jak model Fw 190, bardzo naturalnie.

Gratulacje. Jedna z najciekawszych D-9 w małej skali jakie tu widziałem.

Re: FW-190 D-9 W. Hohenberg 1/72 Academy

PostNapisane: niedziela, 6 stycznia 2013, 15:22
przez pik
Dziękuję za miłe opinie Panowie! Szczególnie ta wyrażona przez konesera lotnictwa LW jest nader budująca! :) Aż żaluję, że nie poprawiłem paru fabrycznych baboli (np brak małego chwytu powietrza obok prawego km-u, zbyt wąskie opony, no i osłona kabiny z irytującymi przetłoczeniami od wewnątrz), bo wydaje mi się że nawet z Academy można zrobić całkiem przyzwoitą Dorę. Może do tego tematu wrócę jeszcze, z zestawem Tamiya.

Wnęki podwozia w kolorze spodu?
Nie. Choć faktycznie wygląda tu to troche niekonsekwentnie, bo golenie podwozia i wnętrze osłon pomalowałem dość ciemnym szarozielonym (Humbrol 31), mającym udawać RLM 02. W międzyczasie jednak rozjasniłem ten kolor i wnęki są już pomalowane jaśniejszą "wersją" RLM02, na której widać wash.

Re: FW-190 D-9 W. Hohenberg 1/72 Academy

PostNapisane: niedziela, 6 stycznia 2013, 15:35
przez radoslaw6363
I to jest To co lubię, model w skali 1/72 a wygląda jak 1/48. Na zdjęciach z innym tłem mógłby przypominać obiekt rzeczywisty i to moim zdaniem jest oznaką umiejętności w modelarstwie :mrgreen:

Re: FW-190 D-9 W. Hohenberg 1/72 Academy

PostNapisane: niedziela, 6 stycznia 2013, 16:00
przez Tomasz Dzieciątkowski
pik napisał(a):Może do tego tematu wrócę jeszcze, z zestawem Tamiya.

Zdecydowanie lepiej zainwestuj w Hasegawę. Tamiya mimo swojej doskonałej składalności ma parę irytująco widocznych baboli.

Re: FW-190 D-9 W. Hohenberg 1/72 Academy

PostNapisane: niedziela, 6 stycznia 2013, 18:38
przez piotr dmitruk
To chyba Twój najlepszy model, niemniej mam kilka uwag wykonawczych.
Nie najlepiej wykonany wash, czasem zbyt mocny, czasem zanika. Z tym wiąże się jego całkowity brak na przednich krawędziach klapek chłodzących, co wyraźnie rzuca się w oczy. Dobrałeś trochę zbyt gęstą farbę na motling, widać małe kropeczki. Nie pogłębiłeś wyrzutników łusek i świeci w nich błękit. I brakuje mi trochę innych "środków artystycznego wyrazu". Ale skoro to tylko model ćwiczebny, to czekam na ten wypieszczony.

Re: FW-190 D-9 W. Hohenberg 1/72 Academy

PostNapisane: niedziela, 6 stycznia 2013, 19:44
przez pik
Dzieki za uwagi piotrze! Generalnie się z nimi zgadzam i na pewno będą pomocne przy wykonaniu kolejnych modeli, choć co do washa to pozwolę sobie odpowiedzieć.

To nie jest tak, że w prawdziwym samolocie wszystkie linie podziałowe są absolutnie równe i dbając o jednolite, równe washowanie łatwo uzyskać efekt "kartonówki". Przykładem mogą być właśnie żaluzje. Na zdjęciu oryginału wyraźnie widać zróżnicowanie:
Obrazek
Dlatego też zostawiłem ten element tak jak to przygotowało Academy.

Poza tym wydaje mi się że linie z pewną dozą przypadkowości (czasem grubsze, czasem słabsze, gdzieniegdzie zanikające) na swój sposób podnoszą realizm wyglądu modelu. Na prawdziwym samolocie też cienie/brud na liniach podziałów blach nie wyglądały w sposób absolutnie jednolity, także odrobina chaosu tutaj nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Mógłbym ołówkiem poprawić miejsca, gdzie wash słabiej siadł, ale z powodów podanych wyżej nie "walczę" z tym efektem pewnej niejodnorodności. Moim zdaniem model wygląda wtedy lepiej, może nie w konkretnym wycinku, ale jako całość.

Re: FW-190 D-9 W. Hohenberg 1/72 Academy

PostNapisane: wtorek, 8 stycznia 2013, 10:17
przez Voltan
Doskonały model, z wielką przyjemnością się go ogląda. Jedyne do czego mozna sie przyczepić, na co już zwrócono uwagę to otwory wyrzutu łusek, ale dla mnie to nie rzutuje na odbiór modelu. Naprawde świetny model i godny modelu wstęp (jak zwykle). Taki poziom chciałbym kiedyś osiągnąć.

Re: FW-190 D-9 W. Hohenberg 1/72 Academy

PostNapisane: czwartek, 10 stycznia 2013, 01:06
przez dewertus
W rzeczy samej bardzo zacna "foczka" - mnie najbardziej przydała do gustu owa zanikająca "41" na sterze kierunku. Gratuluję udanego modelu i ciekawej przedmowy historycznej.Obrazek

Re: FW-190 D-9 W. Hohenberg 1/72 Academy

PostNapisane: piątek, 11 stycznia 2013, 06:01
przez LazyCat
Sempatyczne to jest :mrgreen:
A jak na Academy to fantastyczne!