Witam
Po długich bojach zakończyłem pracę nad moim MS 406.
Model to Hasegawa 1/72 – edycja „Polish Air Force”. I tu od razu uwaga – jeżeli ktoś chce kupić ten model tylko ze względu na polskie malowanie – to odradzam, japońce totalnie spartolili kalki (błędy merytoryczne). Można spokojnie kupić ten model w malowaniu francuzów i kalki dołożyć inne.
Dodatki- blaszki Part i kalkomanie z modelu MS406 Intechu
Literatura – głównie „Polskie Skrzydła” Nr 2, B. Belcarz.
Model przedstawia samolot Nr fabryczny 1031, por. K. Bursztyna z GC III/I, Rouen-Boos, Francja, Kwiecień 1940.
Budowę rozpocząłem od zbudowania kabiny pilota – cała wykonana jest z blaszek zestawu Part (oryginalne wypraski baaaardzo uproszczone). Wnętrze kabiny, kratownicę i fotel pomalowałem HU104 (granatowy). Potem rozjaśniłem suchym pędzlem lekko na biało(co by nie było tak ciemno i aby uwypuklić szczegóły). Tablica przyrządów i inne elementy na czarno + jasny szary suchy pędzel.
Następnie z blaszek wykonałem luki podwozia i klapy. Klapy z blaszek są bardzo precyzyjnie zaprojektowane, do każdej klapy przeznaczone jest kilkanaście żeberek. Ja chciałem poeksperymentować i zastosowałem lutowanie żeberek (lutownica z bardzo cienkim grotem). Niestety spowodowało to zwichrowanie klap i konieczność szpachlowania dolnych powierzchni klap – nigdy więcej lutowania . Spartolenie klap spowodowało, że zniechęciłem się do tego modelu na parę miesięcy. Klapy Part-a mają jeden błąd: MS 406 miał w konstrukcji klapy, których krawędź spływu była krawędzią spływu całego skrzydła tj. patrząc od góry na skrzydło, były widoczne krawędzie klap (trudno to opisać, na zdjęciach jest to widoczne). Załatwiłem to wklejając na krawędzie spływu klap 1mm paski polistyrenu o grubości 0,25mm. Z górnych powierzchni skrzydeł odciąłem krawędź o szer. 1mm
Zabudowa luków podwozia pociągnęła za sobą konieczność wybrania dużej ilości plastiku z górnych połówek skrzydeł, miniszlifierka i ostrożnie do dzieła
Po sklejeniu połówek kadłuba oraz skrzydeł wykonałem nitowanie – efekt przed malowaniem był niezły – ale po malowaniu praktycznie niewidoczny. Następnym razem będę mocniej dociskał nitowadło. Po nitowaniu skleiłem kadłub ze skrzydłami + stateczniki. Dorobiłem również światła pozycyjne.
Końcowa faza sklejania – to uzupełnienie modelu o detale i blaszki – pokrywy luków amunicyjnych oraz wzmocnienia żeber. Part wykonał tu dobrą robotę, szczególnie wzmocnienia żeber (z nitami) wyglądają ciekawie. Hasegawa nie uwzględniła tych wzmocnień w swoim modelu (ale np. Heller już tak). Zestaw Part umożliwia zwaloryzowanie wysuniętej chłodnicy – co też uczyniłem.
Kabinka – wprawdzie kupiłem kabinkę vacu (Falcon), ale jej nie wykorzystałem. Rozciąłem oryginalną owiewkę i do modelu wkleiłem wiatrochron oraz tylnią część. Część środkowa posłużyła jako kopyto do wytłoczenia nowej osłony (metoda z odkurzaczem). Ramki do odsuwanej osłony również dostarczył Part.
Podwozie – wymieniłem elementy hydraulicznych siłowników chowania podwozia. Zrobiłem nowe z blaszek (znowu nieoceniony Part).
Malowanie:
Do malowania używałem farb aż 3 różnych producentów. Zabierając się do modelu szukałem farb tzw. „authentic – ów” dla lotnictwa francuskiego i był z tym problem.
Pacta – nie produkuje tych kolorów
Agama – produkuje, ale w Jadarze nie mieli w sprzedaży
Model Master – produkuje całą paletę kolorów, ale polski dystrybutor ma w katalogu tylko jeden kolor – French Khaki – bardzo dziwne.
Humbrol – kiedyś robił „authentiki” , teraz ma kilka zamienników m.inn. Chocolate Hu 98
Life Color – jedyne farby, które można kupić w całej palecie kolorystycznej dla „francuzów” – ale odkryłem to już zbyt późno w Tora Tora, jak już kupiłem MM i Hu. Kupiłem więc tylko Gris Bleu Clair (dolne powierzchnie) i Gris Bleu Fonce (górne powierzchnie)
Reszty producentów juz nie sprawdzałem.
I tak powstała mieszanka –
- spód modelu malowany aerografem: Life Color - Gris Bleu Clair
- góra modelu, kammo malowane aerografem: Life Color Gris Bleu Fonce, MM French Khaki, HU Chocolate
Po malowaniu wykonałem tradycyjny werniks Sido, na to kalki, potem znów Sido i wash z farby artystycznej. Dodatkowo wykonałem odpryski srebrną farbą.
Co do kalek, to niestety były dość stare i sztywne (model Intechu kupiony ładnych parę lat temu) – i nawet Sol Microscale sobie nie poradził. Zastosowałem metodę drastyczną – 50% mieszanka zmywacza Wamod z wodą – pomogło, chociaż w niektórych miejscach kalki są lekko „przeżarte”. Na końcu całość pokryłem mieszanką 50% Pacta matowa 50% Sido.
Wykończenie – drobne elementy jak celownik, karabiny z igieł lekarskich, anteny, śmigło, reflektor do lądowania wykonałem osobno i przykleiłem dopiero w końcowej fazie sklejania.
Niestety w końcowej fazie produkcji dopadł mnie pech i podczas wklejania płozy ogonowej, wystrzeliła mi ona z pęsety w nieznanym kierunku – poszukiwania nie dały rezultatu – „missing in action” . Dorobiłem nową, kształt już niestety trochę inny.
Już po ukończeniu modelu znalazłem kilka błędów, ale nie będę ich poprawiał, bo mogę jeszcze coś pogorszyć. Wykonałem dość mocne brudzenie, aby w niektórych miejscach przykryć niedoróbki. Chętnie wysłucham fachowej krytyki – jest to pierwszy „francuz” w mojej kolekcji – teraz zacząłem D520 też Hase, (malowanie będzie Mumlera lub W. Króla), więc uwagi się przydadzą.
Pozdrawiam
Tomek