Modelarstwo z pasją

Najnowszy w mojej kolekcji model, Ił 18 z zestawu Az Model 1/144.
Miniatura przedstawia maszynę z 36 SPLT Warszawa Okęcie.
Sam zestaw wymagał bardzo dużo szpachli, a także dużo samozaparcia z mojej strony. Mało co, a już by wylądował na ścianie.
Kalki mi się porwały przy nakładaniu oraz, w niektórych miejscach po pomalowaniu bezbarwnym lakierem zrobiły się jakieś ciemne . Do malowania użyłem akryli Vallejo i Lifecolor. Farbami tymi malowałem po raz ostatni . Teraz będę używał tylko Pactry,Tamiya oraz Gunze.
Zdaję sobie sprawę że model jest słaby. Doskonalenie mojego warsztatu idzie mi bardzo mozolnie.







[size=50]created by

Wcale nie taki słaby
Może są jakieś niedociągnięcia, ale ja osobiście na tych zdjęciach ich nie widzę.
Stonowany brudzing pasujący do "cywila" i nie zauważyłem wspomnianych ciemnych plamistości.
Jedyna uwaga to troszkę za ciemne fotki, ale z tym też mam problem, bo nie mam dobrego sztucznego naświetlenia.
Proponuję wykorzystać fantastyczną, słoneczną pogodę i pstryknąć kilka foci w plenerze. Zupełnie inna jakość.
Jak dla mnie modello OK.

Leciałem Iłem 18 jako mały chłopiec !! Do dzisiaj pamiętam. I mam do tej maszyny sentyment !!

spiton napisał(a):Leciałem Iłem 18 jako mały chłopiec !! Do dzisiaj pamiętam. I mam do tej maszyny sentyment !!

No - ja też - w 1975 roku! Pierwszy mój lot samolotem pasażerskim! Nawet nie wiedziałem, że latał w wojskowym lotnictwie.
A model wcale nie jest zły, nie wygląda na małą skalę. Fajnie pomalowany i delikatnie pobrudzony, może się podobać.

Aleksander napisał(a):

spiton napisał(a):Leciałem Iłem 18 jako mały chłopiec !! Do dzisiaj pamiętam. I mam do tej maszyny sentyment !!

No - ja też - w 1975 roku! Pierwszy mój lot samolotem pasażerskim! Nawet nie wiedziałem, że latał w wojskowym lotnictwie.
A model wcale nie jest zły, nie wygląda na małą skalę. Fajnie pomalowany i delikatnie pobrudzony, może się podobać.

Ja też leciałem Ił-em -18 bedąc pacholęciem z Katowic do Koszalina w erze pseudo-prosperity czyli w epoce Gierka. Pamiętam , że nawet kontrola na lotnisku wyglądała tak jak w filmie "Wniebowzięci" z J. Himmilsbach-em i z. Maklakiewicz-em. A na pokładzie pani stewardessa rozdawała cukierki z plastikowej tacki.