Tamiya 1:48 Swordfish Floatplane Le on Solent
Napisane: poniedziałek, 17 marca 2014, 13:37
Tytułem wstępu.
Lee on the Solent. Miasto leżące 32 km na południowy wschód od Winchester i na południowy wschód od Londynu zyskało już swoją nazwę w 19 wieku. W czasie prób o rozwój obszaru na nadmorski kurort Charles Edmund Robinson, który przekonał swojego ojca (kuratora sztuki i kolektora) na sfinansowanie zakupu gruntów pod budowę. W latach 1884-1894 Miasto miało charakter Out of Marine Parade, molo, połączenie kolejowe wraz z szeregiem imponujących willi z czerwonej cegły
Le on Solent do dziś jest bardzo związane z lotnictwem. Próby z hydroplanami odbyły się już tam w roku 1915, natomiast baza dla wodno samolotów powstała w roku 1917. Miejsce to było jednym z głównych lotnisk na lądzie należącym do Fleet Air Arm. Mniej więcej w tym samym roku stała się głównym ośrodkiem szkolenia i centrum administracyjnym. RNAS ( Royal Naval Air Service) Pierwszym komendantem szkoły był dowódca eskadry Douglas Evill. 1 kwietnia 1918 roku została połączona z RNA w celu utworzenia RAF. Szkolenia kontynuowane były już przez RAF na samolotach Fairey IIID. W roku 1931 na zachód od miasta wybudowano lotnisko trawiaste, a główna przebudowa nastąpiła w roku 1936. W 1939 roku dowództwo RAF Costal Command przeniosło się do Nortwood, a Le on Solent otrzymało nazwę HMS Daedalus.
Le on Solent zasługuje na pamięć nie tylko z tego. Należy pamiętać iż 29 września 1931 roku porucznik GH Stainforth ustanowił nowy światowy rekord prędkości 407,5 mph na samolocie Supermarine S6B.
Fairey Swordfish stacjonowały w Lee on Solent w latach 1938-1940. Szkolono na nich pilotów którzy docelowo mieli trafić do jednostek zwalczających okręty podwodne, oraz jako załogi mające trafić na lotniskowce. 765 dywizjon został wyposażony także w samoloty Seafox I, Walrus itd.
Model
Model to jak wiecie Tamiya.
Jak na pierwszy latający szmatolot wyszło mi nawet całkiem całkiem. Chyba, bo to zostawiam waszej ocenie. Generalnie kalkomanie tragedia ! Mimo reklamacji i drugiego kompletu w dalszym ciągu rozpadały się już w wodzie. Sam model wytłoczony chyba dziesiątki tysięcy razy, bo w swoim miałem lekkie przesunięcia form. A za krótkie elementy to standard.
Malowany głównie Gunze a w mniejszej ilości innymi farbami. Jako dodatki poleciał zestaw Eduarda, oraz naciągi Tamiya.
Na pewno spartoliłem kilka elementów i się z tym nie kryję.
Galeria na szybko, aby was już nie trzymać. Gdy skończę podstawkę (to już niedługo) zrobię profesjonalną sesję.
Pracę zostawiam waszej ocenie.
Pozdrawiam
Krzysiu
Lee on the Solent. Miasto leżące 32 km na południowy wschód od Winchester i na południowy wschód od Londynu zyskało już swoją nazwę w 19 wieku. W czasie prób o rozwój obszaru na nadmorski kurort Charles Edmund Robinson, który przekonał swojego ojca (kuratora sztuki i kolektora) na sfinansowanie zakupu gruntów pod budowę. W latach 1884-1894 Miasto miało charakter Out of Marine Parade, molo, połączenie kolejowe wraz z szeregiem imponujących willi z czerwonej cegły
Le on Solent do dziś jest bardzo związane z lotnictwem. Próby z hydroplanami odbyły się już tam w roku 1915, natomiast baza dla wodno samolotów powstała w roku 1917. Miejsce to było jednym z głównych lotnisk na lądzie należącym do Fleet Air Arm. Mniej więcej w tym samym roku stała się głównym ośrodkiem szkolenia i centrum administracyjnym. RNAS ( Royal Naval Air Service) Pierwszym komendantem szkoły był dowódca eskadry Douglas Evill. 1 kwietnia 1918 roku została połączona z RNA w celu utworzenia RAF. Szkolenia kontynuowane były już przez RAF na samolotach Fairey IIID. W roku 1931 na zachód od miasta wybudowano lotnisko trawiaste, a główna przebudowa nastąpiła w roku 1936. W 1939 roku dowództwo RAF Costal Command przeniosło się do Nortwood, a Le on Solent otrzymało nazwę HMS Daedalus.
Le on Solent zasługuje na pamięć nie tylko z tego. Należy pamiętać iż 29 września 1931 roku porucznik GH Stainforth ustanowił nowy światowy rekord prędkości 407,5 mph na samolocie Supermarine S6B.
Fairey Swordfish stacjonowały w Lee on Solent w latach 1938-1940. Szkolono na nich pilotów którzy docelowo mieli trafić do jednostek zwalczających okręty podwodne, oraz jako załogi mające trafić na lotniskowce. 765 dywizjon został wyposażony także w samoloty Seafox I, Walrus itd.
Model
Model to jak wiecie Tamiya.
Jak na pierwszy latający szmatolot wyszło mi nawet całkiem całkiem. Chyba, bo to zostawiam waszej ocenie. Generalnie kalkomanie tragedia ! Mimo reklamacji i drugiego kompletu w dalszym ciągu rozpadały się już w wodzie. Sam model wytłoczony chyba dziesiątki tysięcy razy, bo w swoim miałem lekkie przesunięcia form. A za krótkie elementy to standard.
Malowany głównie Gunze a w mniejszej ilości innymi farbami. Jako dodatki poleciał zestaw Eduarda, oraz naciągi Tamiya.
Na pewno spartoliłem kilka elementów i się z tym nie kryję.
Galeria na szybko, aby was już nie trzymać. Gdy skończę podstawkę (to już niedługo) zrobię profesjonalną sesję.
Pracę zostawiam waszej ocenie.
Pozdrawiam
Krzysiu