Poszukując informacji o Jugosłowiańskich Hurricane z reguły spotykamy się z maszynami biorącymi udział w kampanii 1941 r.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że jugosłowiański personel spotkał się z tymi maszynami 3 lata później w dalekiej Libii.
1 lipca 1944 r na lotnisku Benina niedaleko Bengazi powołano do życia 351 myśliwsko-bombowy dywizjon RAF składający się z jugosłowiańskiego personelu. Wraz z siostrzanym 352 dywizjonem stanowić one miały lotniczy komponent partyzantki działającej na Bałkanach pod wodzą Josipa Bros Tito.
Od momentu powstania do września 1944 r 351 Sqn wyposażony był w Hurricane Mk.IIc i przechodził szkolenie w północnej Afryce.
Następnie został przezbrojony także w Hurricane ale w wersji Mk.IV lepiej przystosowanych do stawianych lotnikom zadań. Kolejnym przystankiem w wojennym szlaku jugosłowiańskich Huraganów były Kanny we Włoszech. Tam właśnie dywizjon wraz z myśliwskim, latającym na Spitfire, dywizjonem 352 wszedł w 281 skrzydła RAF.
W październiku, po przenosinach na lotnisko na wyspie Vis, na Chorwackim wybrzeżu Adriatyku, wspierał partyzanckie wojska walczące z Niemcami i Włochami. Walki prowadzono do kwietnia 1945 r.
Ostatni okres walk od 5 kwietnia do 16 maja loty odbywały się już z kontynentalnej części Chorwacji, z lotniska położonego niedaleko wsi Prkos (Dalmacja).
18 maja 1945 r 351 i 352 Sqn RAF przekształcone zostały w 1. Lovački Puk na lotnisku w Zadarze.
Mój model przedstawia używaną do szkolenia w Libii maszynę w wersji Mk.IIc.
Zbudowałem go wykorzystując zestaw New Toolin Airfixa i kalkomanie Print Scale.
Sam zestaw jest praktycznie samo składalny. Szpachlówkę użyłem w niedużych ilościach głównie przy łączeniu połówek kadłuba. Model pomalowałem emaliamy Extracolor. I to był chyba błąd.
Po położeniu kalkomanii Print Scale chciałem zwerniksować lakierem Tamiyi. I wtedy nastąpiła katastrofa. Lakier zrolował się w niektórych miejscach.
Troszkę udało mi się go wyszlifować, ale w miejscach niedostępnych było to nie możliwe.
Po konsultacji z kolegami okazało się, że winę ponoszą właśnie farby extracolor które potrafią schnąć po 2 i więcej tygodni. W kontakcie z lakierem niedoschła farba spowodowała lekką katastrofę.
Kalki Print Scale też sprawiły mi nieco problemów.
Po włożeniu do wody kartonik błyskawicznie się zrolował i nadruk lekka popękał.
Było z nim nieco zabawy.
Zdjęcia modelu wykonał kol. Strużyn i chciałem mu w tym miejscu podziękować za pomoc.
No dobra koniec z pogaduchami. Czas na lanszafciki, rzucanie pomidorami i chwalebne pochwały
Dla niedowiarków. Śmigiełko się kręci choć nieco z oporem. Ba lanszafcikach nie widać., No trudno