Modelarstwo z pasją

Kolejny już przedostatni bodajże skończony mój model z września 39.
To wodnosamolot Lublin R-XIII ter z Morskiego Dywizjonu Lotniczego w Pucku.
Sam zestaw był jak dla mnie koszmarny i budowa dłużyła mi się niemiłosiernie, co do niego siadałem, to mnie odrzucało. Do końca nie jestem zadowolony z efektu. Wiele części trzeba było dołożyć z własnego warsztatu, gdyż ich w modelu nie było.
Sesja zdjęciowa powstała niestety na trawce, nie na wodzie ;)
Numer boczny samolotu to 710, malowany był farbami Agamy P10P oraz P8 Me.
Zdaję sobie sprawę, że można było lepiej zbudować tę maszynę, ale jak na mój etap modelarstwa, na razie lepiej nie umiałem, choć oczywiście chętnie poprawię jeśli coś będzie można zmienić

Bardzo fajna kolekcja!

Model robi dobre wrażenie. Rażą trochę niedoróbki w postaci widocznej lini podzialu formy na krawędzi natarcia płata. Kadłub i pływaki nie są w jednej osi (kadłub wydaje się być wychylony w lewo względem pływaków). Duży plus za wybór polskiego samolotu!

Biorąc pod uwagę mankamenty tego zestawu to jest bardzo ładnie.
Znacznie bardziej mi się podoba od poprzednio prezentowanych.
Faktycznie te pływaki trochę przekoszone.
Brakuje łosza na okapotowaniu silnika i na liniach powierzchni sterowych.

A za kolekcje polskich samolotów szacun się należy.

Dziękuję za słowa krytyki, jak i za te pozytywne. To mój powrót do modelarstwa po 20 latach z okładem. Kiedyś nie było takich możliwości dla przeciętnego sklejacza, dziś uczę się właściwie od zera. Wybrałem polskie maszyny, bo to sentymeny, a i malowania dość łatwe, na te trudniejsze przyjdzie czas później. Niestety zestawy naszych samolotów, co tu wiele ukrywać pozostawiają wiele do życzenia, co oczywiście nie umniejsza małych baboli strzelonych przeze mnie tu i tam. Obiecuję poprawę i nowe modele ;-) założenia mam ambitne, jak czasu starczy. Zaczynam, że tak powiem od początku wojny :-)

Nieźle wyszedł, wiem jaki trudny i mizerny to zestaw (pierwotnie miał być vacuformą, stąd dziwaczny podział niektórych części). Bardzo przyzwoicie pomalowany. I fajnie, że się starasz robić polskie. Ale nie gadaj, że "lepiej nie umiesz", bo wyszlifowanie krawędzi natarcia płata to tylko kilka ruchów pilniczka!

No ok, masz mnie GrzeM, następnym razem obiecuję poprawę...;)
Tylko, że z polskich pozostały mi już tylko Fokker - obecnie na warsztacie, no i PZL 37B Łoś
Poza tym w najbliższym czasie jeszcze mam parę maszyn do zrobienia, niestety już nie polskich. Będą na warsztacie, a jakże.