Zapraszam do galerii zdjęć modelu Junkersa Ju-87, wersja G-1 z Pz.J.Sta./St.G2 w 1944 roku.
Prezentowany Stukas w wersji niszczyciela czołgów był pilotowany przez Hansa Ulricha Rudla. Postać znana w kręgach entuzjastów lotnictwa.
Polecam zainteresowanym książkę autorstwa w/w pana p.t. "Moje życie w czasie wojny i pokoju", a następnie próbę samodzielnej weryfikacji/interpretacji zawartych w niej niektórych wypowiedzi.

Do tematu książek i filmów pozwolę sobie jeszcze szerzej nawiązać przy (mam nadzieję, niebawem) prezentacji modelu pewnego małego, monotonie pomalowanego trójpłatowca.
Model Academy skleja się sam. Jest naprawdę ładny, a spory arkusz blaszek Parta, którym mojego stukasa nafaszerowałem, mam nadzieję, że dodaje mu uroku. Jest to jeden z moich pierwszych modeli potraktowanych aerografem (wiem, widać), farbami akrylowymi Pactra. Tradycyjne, klasyczne RLM70 / 71 / 65. Delikatne cieniowanie czarnym, potem na gotowo wpuszczona w linie podziału blach rozcieńczona czarna Tamiya. Odpryski i zarysowania to aluminium naniesione pędzelkiem 00. Krzyże po naklejeniu wycięte wewnątrz, aby srebrzeniem nie zdradzały pozycji junkersa dzielnym czerwonym sokołom w jakach i airacobrach patrolujących półkę wyżej,

Wyszło, jak wyszło - Achtung! Rudel in der luft !



Tu trochę odblask na tle zepsuł efekt wzbierającej burzy, ale załóżmy, że to katiusze gdzieś na drugim planie tak walą.





Poobcierana litera indywidualna na osłonie podwozia stukasa. Zakurzenia niestety na zdjęciu nie widać.
Przyjmijmy, że miał sam gruby Hermann na inspekcję zajechać i wytarli.

Kabina, zarówno pilota, jak i strzelca, wytłoczone samodzielnie i przesuwane.







Mam świadomość popularności tematu, proszę o opinie.
Pozdrawiam, Bolek