PZL P-7a, 123 EM kpt.Olszewski, 1/72
Witam,
Chciałem się przedstawić, gdyż to mój pierwszy wpis na tutejszym forum, które czytam już jakiś czas i nie ukrywam jest dla mnie źródłem nieprzebranych inspiracji i podniebnych marzeń wraz z naszymi modelami.
Mam na imię Tomek i modele kleję od połowy roku, po dość długiej przerwie. Technika klejenia 20 lat temu odmienna była od dzisiejszej, a co ważniejsze zupełnie odmienne były modele dostępne na naszym rynku.
Ale miło jest wrócić do wspomnień, zacząłem więc powtórną przygodę z modelarstwem od modeli polskich z 1939 roku, technicznie nietrudne malowania, dość łatwe i tanie modele na początek, więc nie żal jak by coś nie wyszło.
Przedstawiam mój pierwszy model, który wykonałem na początku roku, a w ostatnim czasie przeszedł małą renowację. Model jako taki składa się dość dobrze, choć jakość użytego plastiku jest poniżej średniej i wymaga nieco obróbki i delikatności w podejściu, gdyż jest po prostu kruchy i giętki.
Kwestia nie leżenia w planach "sękatego" kadłuba jest powszechnie znana, ale wykonałem model w wersji prosto z pudła.
Malowanie aerografem - góra i kadłub khaki Humbrol 26, dół Pactra A70, niebieskie pasy Humbrol 89. Schematy nałożenia kalek zaciągnięte z książki Godło i Barwa w Lotnictwie Polskim 1918-1939 autorstwa Tomasza J. Kowalskiego, ponieważ instrukcje do obu PZL wykazują koszmarne błędy w położeniu kalek, czy układzie kolorystycznym szachownic.








Model został polakierowany Sidoluxem pod kalki a następnie po położeniu kalek lakierem matowym Vallejo.
Jako że to kolejna P-7a na forum, mam świadomość, że nie jest to szczyt marzeń, ale ciągle się uczę i mam nadzieję złożyć wieeele maszyn, choć wiem że z czasem nie będzie lekko.
Chciałem się przedstawić, gdyż to mój pierwszy wpis na tutejszym forum, które czytam już jakiś czas i nie ukrywam jest dla mnie źródłem nieprzebranych inspiracji i podniebnych marzeń wraz z naszymi modelami.
Mam na imię Tomek i modele kleję od połowy roku, po dość długiej przerwie. Technika klejenia 20 lat temu odmienna była od dzisiejszej, a co ważniejsze zupełnie odmienne były modele dostępne na naszym rynku.
Ale miło jest wrócić do wspomnień, zacząłem więc powtórną przygodę z modelarstwem od modeli polskich z 1939 roku, technicznie nietrudne malowania, dość łatwe i tanie modele na początek, więc nie żal jak by coś nie wyszło.
Przedstawiam mój pierwszy model, który wykonałem na początku roku, a w ostatnim czasie przeszedł małą renowację. Model jako taki składa się dość dobrze, choć jakość użytego plastiku jest poniżej średniej i wymaga nieco obróbki i delikatności w podejściu, gdyż jest po prostu kruchy i giętki.
Kwestia nie leżenia w planach "sękatego" kadłuba jest powszechnie znana, ale wykonałem model w wersji prosto z pudła.
Malowanie aerografem - góra i kadłub khaki Humbrol 26, dół Pactra A70, niebieskie pasy Humbrol 89. Schematy nałożenia kalek zaciągnięte z książki Godło i Barwa w Lotnictwie Polskim 1918-1939 autorstwa Tomasza J. Kowalskiego, ponieważ instrukcje do obu PZL wykazują koszmarne błędy w położeniu kalek, czy układzie kolorystycznym szachownic.








Model został polakierowany Sidoluxem pod kalki a następnie po położeniu kalek lakierem matowym Vallejo.
Jako że to kolejna P-7a na forum, mam świadomość, że nie jest to szczyt marzeń, ale ciągle się uczę i mam nadzieję złożyć wieeele maszyn, choć wiem że z czasem nie będzie lekko.