Panowie nie wymądrzam się ... to z życia wzięte.
Bo tak, większość jak podejrzewam zna angielski, a nie francuski. Większość używa angielskiego częściej niż francuskiego.
Poza tym angielski fajniejszy jest w wymowie i taki bardziej cool ! Francuski ... no cóż, nie dosyć że trudny to taki jakiś dziwny i trochę śmieszny. W śmeszności wymowy , pomijam tu oczywiście czeski, znacie przecież ten przykład jak Czech dochodząc do orgazmu mówi: Pozor, pozor budu triskal ... tudzież sytuacja z kina wzięta jak Dath Vader mówi do Sywalkera ... ja sem twoj tatinek ...
Ale do meritum, nie fajnie było na wycieczce we Francji zgadać jakąś ślicznotkę, że chcesz ją puknąć ??
Na pewno fajniej niż przy ogólno-popularnej znajomości angielskiego pukać kaszalota z wysp ...
Dlatego Panowie, subtelności i wymądrzanie się to jedno, a znajomość języków to drugie ;) a do Francji zawsze bliżej niż na wyspy.
Co do wydechów zaś ... czekam na żywiczne quickboosty
