Strona 1 z 2

Alpejski frankowicz, Doflug D-3802, 1:72 RS Models

PostNapisane: piątek, 22 stycznia 2016, 13:50
przez Flyzloty
Model RS prosto z pudełka.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: Alpejski frankowicz 1:72

PostNapisane: piątek, 22 stycznia 2016, 13:58
przez TK
A czy można go ocenić jako po "kursie sprawiedliwym" ? :)

Re: Alpejski frankowicz 1:72

PostNapisane: piątek, 22 stycznia 2016, 14:02
przez Flyzloty
Helweci się cieszą 4,0644 zł,niżej krytyk nie przyjmuję :P

Re: Alpejski frankowicz 1:72

PostNapisane: piątek, 22 stycznia 2016, 14:07
przez TK
Flyzloty napisał(a): 4,0644 zł

Czyste zdzierstwo i lichwa :shock: - ale model fajny - pierwsze zdjęcie bardzo ok - rozumiem, że to nie photoshop, tylko naturalne kręcenie śmigła jakkolwiek by to brzmiało ;)

Re: Alpejski frankowicz 1:72

PostNapisane: piątek, 22 stycznia 2016, 14:12
przez obłok
Trochę sobie poszukałem po różnych źródłach i co znalazłem:
Pomimo, iż Szwajcaria przez cały czas trwania II wojny światowej zdołała zachować swoją neutralność myli się ten, kto uważa, że w środku walczącej Europy było tam spokojnie. Do końca samego 1939 r. przestrzeń powietrzna Szwajcarii była naruszana 143 razy, głównie przez samoloty niemieckie skracające sobie drogę powrotną w trakcie lotów nad tereny Francji. Z kolei w 1940 roku samoloty brytyjskiego RAF przypadkowo zrzucały bomby w rejonie Bazylei, Genewy i Zurychu. W latach 1939–1945 w Szwajcarii ogłoszono 7379 alarmów lotniczych, zaś przynajmniej kilkanaście razy samoloty alianckie (głównie amerykańskie) atakowały szwajcarskie terytorium. Od alianckich bomb zginęły tam 84 osoby, a kolejnych 260 odniosło rany. Również w czasie wojny na terytorium Szwajcarii rozbiło się lub wylądowało blisko 240 samolotów walczących stron. W zdecydowanej większości były to maszyny alianckie, zazwyczaj uszkodzone przez niemiecką obronę przeciwlotniczą (186 samolotów amerykańskich i 12 brytyjskich) albo samoloty przechwycone i zestrzelone lub zmuszone do lądowania przez szwajcarskie myśliwce. Zbrojne incydenty powietrzne zaczęły się mnożyć szczególnie w ostatniej fazie wojny, gdy zachodni Alianci rozpoczęli zakrojoną na szeroką skalę ofensywę powietrzną przeciw III Rzeszy.

Szwajcarskiego nieba broniło w 1939 r. 5 eskadr archaicznych Dewoitine D.27 (o prędkości maksymalnej 290 km/h) i 1 eskadra - 10 maszyn Messerschmitt Bf-109 D-1. Kolejne dostawy samolotów Bf-109 E/F/G oraz MS-406/D-3000/D-3801 były niewystarczające, a maszyny te szybko się wykruszały w górskich warunkach lub stawały się przestarzałe. Wobec takiej sytuacji w sierpniu 1942 roku, Szwajcarskie Siły Powietrzne wydały specyfikację nowego myśliwca, przeznaczonego głównie do ścigania wrogich samolotów w różnych warunkach pogodowych i mogącego startować z krótkich lotnisk w górskim terenie.

Budowa nowego samolotu pod oznaczeniem D-3802 została powierzona firmie Dornier-Werke AG z siedzibą w Altenrhein znanej najczęściej pod nazwą Doflug. Projekt konstrukcyjny maszyny bazował na zbudowanych wcześniej we Francji 3 prototypach MS-450 i projekcie MS-540. Szczegółowa dokumentacja MS-450/540 została przejęta przez Niemców po zajęciu terytorium Vichy pod koniec listopada 1942 r. i udostępniona firmie szwajcarskiej. Makieta nowej maszyny była gotowa już w kwietniu 1943 r., jednak na przełomie 1943/44 roku ustało zagrożenie zajęcia Szwajcarii przez wojska niemieckie, co spowolniło tempo prac. Pierwszy lot prototypu D-3802 odbył się dopiero 29 września 1944 r. z lotniska fabrycznego w Altenrhein i wykazał o wiele lepsze osiągi oraz właściwości lotne niż we wspomnianych konstrukcjach francuskich. Niezwłocznie zamówiono 100 maszyn seryjnych z możliwością atakowania celów naziemnych, gdyż w tym czasie aktualne było zagrożenie wtargnięciem wycofujących się wojsk niemieckich w granice Szwajcarii. W styczniu 1945 r. prowadzono intensywne testy akrobacji i charakterystyk użycia uzbrojenia przeciw celom naziemnym w górskim terenie. Wobec szybko zbliżającego się zakończenia wojny w Europie spowolniono produkcję. Wzorzec seryjny pod oznaczeniem D-3802 A oblatano dopiero 21 września 1945 r. Możliwość zakupu z demobilu odpowiednich ilości samolotów De Havilland Vampire i North American P-51 D Mustang zadecydowała o zakończeniu produkcji D-3802 A na 12 egzemplarzach seryjnych. Samoloty te były używane w latach 1947-1956 w jednostce Fl.Kp. 17 (Flieger Kompanie 17 - od 1952 roku znana jako Fliegerstaffel 17). W tejże jednostce, na przełomie lat 1949/50 zakończył swoją służbę prototyp D-3802, po czym został złomowany.
Model przedstawia wspomniany, pierwszy prototyp samolotu Doflug D-3802 w trakcie prób jesienią 1944 r.

Re: Alpejski frankowicz 1:72

PostNapisane: piątek, 22 stycznia 2016, 15:55
przez piotr dmitruk
Podobasie!

Re: Alpejski frankowicz 1:72

PostNapisane: piątek, 22 stycznia 2016, 16:04
przez skusz
Kurs franka mi się nie podoba i tak jeszcze przez 10 lat :evil: , ale model zacny i w słusznej skali. Podoba się.

Re: Alpejski frankowicz 1:72

PostNapisane: piątek, 22 stycznia 2016, 17:29
przez Adam
Bardzo ładnie samolocik się prezentuje.

Adam.

Re: Alpejski frankowicz 1:72

PostNapisane: piątek, 22 stycznia 2016, 19:29
przez Aleksander
Świetny - bardzo fajnie kontrastuje kamuflaż z biało-czerwonymi pasami i białymi krzyżami. I żółty nos na dodatek.

piotr dmitruk napisał(a):Podobasie!


I mnie też!

Re: Alpejski frankowicz 1:72

PostNapisane: piątek, 22 stycznia 2016, 21:58
przez net_sailor
Jak na pudełkowca całkiem zgrabnie wyszło. Niestety postępowanie ściśle według instrukcji ma swoje wady, bo kilku miejscach RS wprowadza na minę. Dlatego wielka szkoda, że nie było warsztatu bo przeróbki są łatwe do wykonania. Zostawię parę uwag dla ewentualnych naśladowców. W skrócie:
- Prototyp J-401 nie posiadał zewnętrznych popychaczy steru kierunku (miały je samoloty seryjne).
- Kształt i umiejscowienie chwytu powietrza do sprężarki nie jest do końca prawidłowe.
- Żółty kołpak jest co najmniej kontrowersyjny. Początkowo prototyp (jeszcze w malowaniu bez numeru bocznego) miał kołpak czarnozielony, później moim zdaniem srebrny. Z resztą malowanie czegoś na żółto w 1944 r. wiązało się ze sporym ryzykiem, gdyż był to kolor szybkiej identyfikacji samolotów niemieckich!
- Na spodzie skrzydeł trzeba podwoić liczbę wylotów łusek, bo samolot J-401 wyposażony był w 4 km-y zamiast 2 działek.
No ale to takie niuanse, które interesują tylko zagorzałych fanów szwajcarskich samolotów. ;o)

Jednak doceniam, że model został wykonany czysto i starannie oraz wybór tematyki. W tej pudełkowej formule zdecydowanie cieszy oko. :)

Re: Alpejski frankowicz 1:72

PostNapisane: piątek, 22 stycznia 2016, 22:04
przez MadYarpen
jak zrobiłeś takie fajne kręcące się śmigło na zdjęciu?

Re: Alpejski frankowicz 1:72

PostNapisane: piątek, 22 stycznia 2016, 22:36
przez piotr dmitruk
Pewnie aerografem.

Re: Alpejski frankowicz 1:72

PostNapisane: piątek, 22 stycznia 2016, 23:04
przez obłok
net_sailor napisał(a):- Żółty kołpak jest co najmniej kontrowersyjny. Początkowo prototyp (jeszcze w malowaniu bez numeru bocznego) miał kołpak czarnozielony, później moim zdaniem srebrny. Z resztą malowanie czegoś na żółto w 1944 r. wiązało się ze sporym ryzykiem, gdyż był to kolor szybkiej identyfikacji samolotów niemieckich!

No nie tak szybko z tym żółtym "jedynie niemieckim" na kołpaku, bo w tym kolorze były np. pasy szybkiej identyfikacji w poprzek skrzydeł amerykańskich A-36 Apache we Włoszech w 1944 r....

Re: Alpejski frankowicz 1:72

PostNapisane: piątek, 22 stycznia 2016, 23:49
przez net_sailor
Dokładniej żółte pasy były na skrzydłach i usterzeniu. Ale tam z kolei u Niemców obowiązywał kolor biały.
Zagrożenie dla Szwajcarów płynęło głównie ze strony amerykańskich pilotów z 8.AF osłaniających wyprawy nad Niemcy. No i niestety dochodziło do tragicznych w skutkach pomyłek, czasem kompletnie niepojętych, bo jak pilot Mustanga pisze w raporcie "widziałem białe krzyże na czerwonym polu" a mimo to dalej strzela, to coś jest nie tak. Ze strony 9. AF kłopotów było zdecydowanie mniej.
Nadal podtrzymuję, że żółty to najmniej prawdopodobna opcja dla tego kołpaka.
Jak już przy malowaniu jesteśmy To prototyp J-401 miał końcówki usterzenia poziomego pomalowane na biało (o dziwo oznakowania miało proste krawędzie zamiast sierpów). Tego też nie ma w instrukcji RS.

Re: Alpejski frankowicz 1:72

PostNapisane: sobota, 23 stycznia 2016, 10:56
przez Flyzloty
Dziękuję za pozytywne wpisy i interesujące tło hisyoryczne.
w kwestii śmigiełka to wiatr zrobiłem poszczom, zaś śmigiełko osadziłem w rurce ze starego wkładu do dlugopisu i pstryk :mrgreen:
co do kontrowersji to rzeczywiście RS mógł bardziej rzetelnie podejść do sprawy
choć sprawa jest dyskusyjna, oprócz tych bialycj końcówek sterów wysokości i wylotow łusek.
dlatego bardzo dobrze że wywiązała sie ta dyskusja