Na życzenie Piotra D. przedstawiam kolejnego żywicznego zlepa, Bird of Prey-nazwa pochodzi od statku Klingonów, któren rzeczony samolocik przypominał, z debilnego serialu SF "Star Trek". Model w skali 1/72 Unicraftu, g... jakości, zero szczegółów, żywica krucha jak kości chorego na osteoporozę, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Model uzupełniłem kokpitem Airesa do Harriera-zdjęć kokpitu oryginału nie ma i pewnie jeszcze długo nie będzie, a tak zawsze cóś tam pod szkiełkiem widać. Ciekawostką jest, że oryginalny samolot był, że tak powiem, z plastiku: testowano na nim duże, jednolite elementy kompozytowe, które wykorzystano później w F-18E/F i bezpilotowcach Boeinga.
Ponieważ w modelu niema za wiele do oglądania, dorzuciłem dwóch rywali w konkursie JSF na następcę F-16, F-18 i AV-8B, X-32 i X-35, obydwa modele pierwotnie wypuszczone przez Italeri, z tym że X-35 to przepak Revella (o niebo lepsze i bogatsze kalki). Obydwa modele, jako że wyprodukowane wkrótce po odtajnieniu, pełne są byków i braków, z których część poprawiłem, a na resztę machnąłem ręką/odłożyłem na później. Oczywista, wszystkie trzy latadła są trudnowykrywalne przez radar. Krytyczny ostrzał, złośliwe komentarze, zgryźliwe uwagi i rzeczowa dyskusja mile widziane.










