Modelarstwo z pasją

Plan był taki że to miał być ładny zgrabny samolocik...
Ponitowałem pokolorowałem i:
1. Dwa razy upadł na plecy, raz na dupe
2. Raz kot na nim usiadł
3. W dwóch miejscach spadła nań kropla czyściwa do aerografów Gunze zżerając farbę do plastiku

Miałem do kosza pacnąć ale się zawziąłem nie jest to najlepsze co mógłbym z tym samolocikiem zrobić ale i tak jestem zadowolony.

Ciekawostka i nauczka na przyszłość: takie malowanie odtwarzane zgodnie (niby) z tym co mówią mądrzy ludzie i piszą w mądrych książkach okazało się mało atrakcyjne bo... trochę tego za dużo

No ale .. miało być tak:




A wyszło tak:

Jak na wszystkie "niecęścia" to jest bardzo fajnie.

Nawet i bez "nieszczęść" jest fajnie

Model ma historię i to też się liczy. Zwłaszcza, że efekt końcowy do mnie przemawia.
Mam słabość do niemieckich samolotów w malowaniach innych nacji lub zdobycznych. Bez czarnych krzyży wyglądają moim zdaniem zdecydowanie lepiej.

Pozdrawiam
Hubert

Ciężko było, ale warto było ponieść tyle trudu, model po przejściach prezentuje się bardzo ładnie.

Adam.

Podoba się, wygląda na styranego weterana i tak powinno być. Mam nadzieję, że zobaczę go na żywca w czerwcu!

Dzięki Panowie za miłe słowa w sumie podoba mi sie tylko jedna rzecz na nim - kopeć robiłem go patrząc na ten film:
https://www.facebook.com/avialogs/video ... 015199969/