Strona 1 z 3

F6F-3 HELLCAT Moniki, Eduard 1/48

PostNapisane: czwartek, 1 października 2009, 17:54
przez Daniel iceman Gronowski
Witajcie.

F6F-3 porucznika Richarda E. Stambooka to jeden z najczęściej rozpoznawalnych samolotów z okresu II Wojny Światowej. Również i ja postanowiłem go mieć w swojej skromnej, acz prężnie rozrastającej się kolekcji modeli w podziałce 1/48. W tym celu sięgnąłem (za pośrednictwem małżonki :lol: ) po świetny model Eduarda. Zestaw Edka naprawdę mnie zauroczył i pracowało się z nim świetnie. Wykonanie modelu prosto z pudełka pozwala moim zdaniem na stworzenie dość wiernej repliki Hellcata. Od siebie ponitowałem plastik urządzeniem Trumpetera i dorzuciłem maski Montexu.
W całej zabawie w modelarstwo najbardziej mnie kręci malowanie i w tej dziedzinie staram się zawsze sięgnąć w każdym modelu do swoich granic możliwości. Tutaj standardowo pokryłem model cieniutką warstwą Powierzchniaka 1200, następnie szary preshading i zabawa w malowanie kamuflażu weszła w decydującą fazę. Zacząłem standardowo od malowania spodu. W ruch poszedł biały z Gunze z odrobinką szarego, by nie było zbyt świeżo i czysto ;o) Następny był Intermediate Blue (C 72) położony również bardzo cienką warstwą. Cała zabawa zaczęła się dopiero podczas kładzenia Navy Blue (C 14). Tutaj zastosowałem odwrócony preshading, czyli pokrywałem środki paneli, a nie jak dotychczas linie podziałowe. Uważałem także na biegnące linie nitów. Efekt uważam całkiem ciekawy (widoczny zwłaszcza na zdjęciach na czarnym tle) i kiedyś napewno go powtórzę.
Dalej postanowiłem namalować szczękę od szablonu, bo jakoś mam stracha przed kładzeniem dużych kalkomanii na zaokrąglonych powierzchniach. Wyszło po Japońsku, czyli jako-tako ;o) Za namową kolegów, którzy śledzili wątek warsztatowy, sięgnąłem także po maski Montexu, w celu namalowania oznaczeń przynależności państwowej. Szczególnej uwagi wymagały gwiazdy malowane na kadłubie w części ogonowej. Z racji swej wielkości musiałem zwrócić uwagę, by maski się za bardzo nie rozciągnęły. Jak na drugą zabawę z szablonami uważam, że wyszło ok. Gdy model był już pomalowany, przyszedł czas na odtworzenie śladów eksploatacji. Szczególną uwagę na prawdziwym F6F-3 zwracają „fantazyjne” okopcenia. Starałem się także wyeksponować ten element w mojej replice. Żeby zrobić dobre okopcenia wg mnie trzeba użyć kilku technik. Ja do tego celu użyłem aerografu, kredek akwarelowych, temper i pasteli. Myślę, że osiągnąłem zamierzony efekt. Kolejną techniką, której ostatnio poświęcam więcej czasu jest uzyskanie efektu otarć powłoki malarskiej. Po udanych próbach na P-400 z metalizerem i solą, postanowiłem tym razem potrenować zabawę popularnymi coraz bardziej kredkami akwarelowymi. W tym celu nabyłem w sklepie dla plastyków różne odcienie szarego (np. French Grey, Silver Grey, Gunmetal). Zaletą kredek jest to, że można je zetrzeć z modelu nie zostawiając żadnych śladów, a używając wacika nasączonego wodą możemy tworzyć ciekawe zacieki i przebarwienia. Mój zestaw do makijażu
Obrazek

Po raz pierwszy zainwestowałem także w podstawkę. Produkt Eduarda imitujący pokład lotniskowca pomalowałem i pobrudziłem kredkami. Mistrzostwo świata to to nie jest, ale od czegoś trzeba zacząć.

Model dedykuję mojej żonie Monice - za wyrozumiałość i cierpliwość oraz koledze Radkowi vel Gonzo – On już wie za co :mrgreen:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pozdrawiam

Re: F6F-3 HELLCAT Moniki, Eduard 1/48

PostNapisane: czwartek, 1 października 2009, 18:14
przez PrzemoL
Pięknie pomalowany i postarzony. Bardzo się podoba. Gratulacje, Danielu.

Re: F6F-3 HELLCAT Moniki, Eduard 1/48

PostNapisane: czwartek, 1 października 2009, 18:18
przez Czarny
Model po prostu bajera. Bardzo podoba mi się malowanie, jest po prostu mistrzowskie.

Co do masek, zrobiłem nie dawno Widcata FM-1 z HB w malowaniu Atlantyckim. Pożałowałem kasy na maski i efekt tego jest taki, że gwiazdy kładzione z kalek na białym tle powłoki lakierniczej maja inny odcień białości niże reszta modelu oraz są zupełnie inaczej spracowane. Wybór masek w tym wypadku jest wręcz koniecznością dla uzyskania lepszego, bardziej rzeczywistego efektu. Taki właśnie efekt udało się Tobie uzyskać (mówię tu, w twoim wypadku, w szczególności o spodzie skrzydeł oczywiście).

Re: F6F-3 HELLCAT Moniki, Eduard 1/48

PostNapisane: czwartek, 1 października 2009, 19:26
przez Daniel-Martola
Odlocik!

pozdrawiam

Re: F6F-3 HELLCAT Moniki, Eduard 1/48

PostNapisane: czwartek, 1 października 2009, 19:58
przez kogel_model
Właśnie przymierzam się do kupna tego modelu i w związku z tym mam pytanko: czy te blachy na kadłubie na zakładkę to już jest tak w modelu, czy może przerabiałeś?

Re: F6F-3 HELLCAT Moniki, Eduard 1/48

PostNapisane: czwartek, 1 października 2009, 20:49
przez Krystian Ciechowicz
Witam.
GRATULUJĘ Daniel, genialna robota !!
Patrząc wstecz na Twoje modele, mistrzowska robota. Ale na tytuł Mistrza musisz jeszcze poczekać, ot tak, żeby Ci sodówka do makówki nie uderzyła. Jesteś na dobrej drodze do sukcesu !

Pozdrawiam
K.

Re: F6F-3 HELLCAT Moniki, Eduard 1/48

PostNapisane: czwartek, 1 października 2009, 21:56
przez octan
Pamiętam twoje wczesne modele i powiem że progres niesamowity, super kotek wyszedł .

Re: F6F-3 HELLCAT Moniki, Eduard 1/48

PostNapisane: czwartek, 1 października 2009, 22:10
przez bartek piękoś
Bardzo bardzo ładny! Jak zwykle najbardziej u Ciebie podoba mi się malowanko. Twoja Żona pewnie zachwycona, hę ;o) ?
Gratulejszyn!

P.S.
Przypomnij jakimi farbami malujesz :oops:

Re: F6F-3 HELLCAT Moniki, Eduard 1/48

PostNapisane: czwartek, 1 października 2009, 22:48
przez fragles
Bardzo ładny model, bardzo! Zbastuj może trochę z tym tempem dochodzenia do mistrzostwa, bo... co później będziesz robił? ;o)

A nie zapomniałeś przypadkiem o okopceniach z silnika na spodzie kadłuba? Tak jakoś czysto tam jest w porównaniu z pięknymi, realistycznymi okopceniami na bokach.

Re: F6F-3 HELLCAT Moniki, Eduard 1/48

PostNapisane: czwartek, 1 października 2009, 22:52
przez Jacek Bzunek
Najładniejszy model Hellcata jakiego w sieci widziałem.

Re: F6F-3 HELLCAT Moniki, Eduard 1/48

PostNapisane: czwartek, 1 października 2009, 23:48
przez Mariusz Jarzyna ze Szczec
Czuję siarkę i moce piekielne. Nieprawdopodobny skok umiejętności. Nie ma bata - cyrograf podpisałeś ! Zazdroszczę łatwości z jaką Ci przychodzi malowanie i stosowanie pozostałych technik. Rączki Midasa. Gratuluję i zazdroszczę efektu. Jeżeli weźmiesz udział w drugiej edycji konkursu lotniczego to śmiało stawiam na Twoją wygraną.

Re: F6F-3 HELLCAT Moniki, Eduard 1/48

PostNapisane: piątek, 2 października 2009, 08:32
przez xenomorph
Piękny kociak Ci wyszedł Danielu, gratulacje i czekam na kolejny, zapewne jeszcze lepszy ;o) samolot.


kogel_model napisał(a):...czy te blachy na kadłubie na zakładkę to już jest tak w modelu, czy może przerabiałeś?


Tak wyszło od producenta.

Pozdrawiam 8-)

Re: F6F-3 HELLCAT Moniki, Eduard 1/48

PostNapisane: piątek, 2 października 2009, 08:41
przez iras67
Danielu kolejny model na poziomie, i bardzo ciekawe podejście do malowania które sprawia ci frajdę i daje świetne efekty.
Gratuluję.

Re: F6F-3 HELLCAT Moniki, Eduard 1/48

PostNapisane: piątek, 2 października 2009, 09:02
przez lejgo_inc
Pewnie jest dużo Hellcatów bardziej zdetalizowanych albo z dokładniejszymi wymiarami, ale jeżeli chodzi o malowanie, to ten kocur ma niewielką konkurencję. Bardzo do mnie przemawia ta wielobarwność śladów eksploatacji, jest naturalnie różnorodna i przez to autentyczna.
Równocześnie chciałbym zwrócić uwagę, że wątki warsztatowe Daniela są doskonałym źródłem wiedzy o sztuce malowania modeli, opartym w dodatku na żywym doświadczeniu - sukcesach i potknięciach.
Jestem ciekaw następnego modelu :)

Re: F6F-3 HELLCAT Moniki, Eduard 1/48

PostNapisane: piątek, 2 października 2009, 10:04
przez Gujos
Ślicznie wyglada, co nie jest łatwo osiągnąć robiąc tak brzydki samolot jak Hellcat :mrgreen:
Pozdrawiam