Modelarstwo z pasją

Samolot w barwach hipotetycznych goralenvolk luftflotte czyli co by było gdyby było, a o ile wiem było dość blisko

Założenie było takie, że goralenvolk otrzymał/kupił od protektora/sojusznika kilka znanych z obsługi w Wojsku Polskim maszyn do wykorzystania w celu ochrony swojego terytorium.
Była to powszechnie wykorzystywana przez hitlerowców/niemców praktyka wobec współpracujących nacji.

Parę linków - Wikipedia; Rzeczpospolita

Kto będzie chciał znajdzie więcej.

Flaga przedstawiona do akceptacji, na podstawie której wykonałem hipotetyczne oznaczenia.



Pomalowany Hataka Orange, złosiowany Tamkami (Panel Line i emalie), porysowany kredką.
Wszystkie oznaczenia malowane od masek - nie ma żadnej kalkomanii.

Karabiny dorobione z igieł lekarskich.

Wady modelu już chyba wszyscy tu znają więc nie będę się powtarzał.

Mam mieszane uczucia. Pomysł na what-if w zasadzie bardzo dobry i malowanie fajne. Taki niezbyt ambitny Fin, ale całość się klei. Odbiór trochę psują niepotrzebne barany czy przeciętna jakość wykonania modelu. Choć jak na czołgistę w sumie nie ma czego się czepiać.

Nie wiem, choć domyślam się, w kogo miał model uderzyć, wątpię by się udało.

Kciuk do góry za ładne fotki.

Atlis napisał(a):Mam mieszane uczucia. Pomysł na what-if w zasadzie bardzo dobry i malowanie fajne. Taki niezbyt ambitny Fin, ale całość się klei. Odbiór trochę psują niepotrzebne barany czy przeciętna jakość wykonania modelu. Choć jak na czołgistę w sumie nie ma czego się czepiać.

Nie wiem, choć domyślam się, w kogo miał model uderzyć, wątpię by się udało.

Kciuk do góry za ładne fotki.

Model na stole w Bytomiu wyróżniał się na tle innych w skali 1:72 wyraźnie in plus właśnie od strony technicznej wykonania modelu. Zrobiony bardzo starannie, takoż pomalowany i delikatnie podstarzony. Kwestia what-if przedstawiona przekonująco z rzetelnym merytorycznie tłem historycznym. Osobiście wolę takie krotochwilne inteligentne prowokacje od prymitywnej chęci obijania komuś mordy przez wirtualne internetowe byty.

Fajny jest, może trochę mogłeś go z tej sierści wyczyścić, i faktycznie bez oznaczeń bocznych byłby bardziej what if

Arkady72 napisał(a):Model na stole w Bytomiu wyróżniał się na tle innych w skali 1:72 wyraźnie in plus właśnie od strony technicznej wykonania modelu. Zrobiony bardzo starannie, takoż pomalowany i delikatnie podstarzony

Niestety nie jestem w stanie powiedzieć, jak wysoki, lub niski poziom modeli w skali 1/72 został w Bytomiu zaprezentowany, ponieważ mnie tam nie było i jeśli ta sztuka się wyróżniała czy nie, ale tu nie jesteśmy w Bytomiu i ja to widzę ciut inaczej.

Z what-if nie mam problem. Koncepcja mi się podoba.

Atlis ujmę to inaczej. Przedstawione tu zdjęcia nie oddają wyglądu modelu w realu .

astarott napisał(a):Fajny jest, może trochę mogłeś go z tej sierści wyczyścić, i faktycznie bez oznaczeń bocznych byłby bardziej what if

Kurzu u mnie tyle latającego, że ciężko bez niego sfotografować (bohdan już mi zwrócił też na to uwagę) - przepraszam za ból oczu i postaram się pamiętać na przyszłość.
Walczymy z nim od lat bezskutecznie...

Boczne oznaczenia "zwycięstw" miały na celu pokazania całej operetkowości tego prawie powstałego tworu o nazwie goralenvolk - według dostępnych informacji było naprawdę blisko.
Kto oglądał i pamięta "Złoto Dezerterów" i operetkowego oficjela (Wiktor Zborowski) zrozumie konwencję

Zresztą tak samo operetkowo postrzegali przywódców krajów/krain satelickich. Na przykład Admirała (bez dostępu do morza) Horthy'ego (Węgry), księdza Józefa Tiso (Słowacja), rumuńskiego Króla itp. itd.

Jeżeli traktujemy ten pro zachodni zwrot z przymrużeniem oka, to ok, ale jak napisałeś, kto wie, żebyśmy byli ciut bardziej na wschodzke to mogło by się i tak wydarzyć.

W Bytomiu był też bardzo fajny model, a właściwie dioramka/scenka P-11c w ruskich barwach...

Następna "obraza" dla Polaków.

E tam, lepsze prowokacje się kręciły po tym forum i to osiągane z dużo mniejszym nakładem pracy. Zwłaszcza modelarskiej.

cooper69 napisał(a):Następna "obraza" dla Polaków.

Jedni dla szczęścia potrzebują "obraz" inni obrażonych

cooper69 napisał(a):Zresztą tak samo operetkowo postrzegali przywódców krajów/krain satelickich. Na przykład Admirała (bez dostępu do morza) Horthy'ego (Węgry), księdza Józefa Tiso (Słowacja), rumuńskiego Króla itp. itd.

Horthy miał etat regenta i takiego tytułu używał. Stopnia admirała dorobił się wcześniej. Rumuński król pomimo młodego peselu elegancko i prawie bez strat przeparkował swoją ojczyznę z sojuszu z Adolfem w chyba najbardziej suwerennego w czasie wojny i zaraz po sojusznika Sowietów.

Aaaaa... miało być o Py 11 cy - własnemi oczemi go paczałem. Się wyróżniał się w nikczemnej skali nie tylko wykonaniem ale też elegancką podstawką. Zgaduję że gdyby zamiast GV Air For... Lufwaffe miał szachownice albo inne rumuńskie krzyże autor dostałby metalowy krążek na tasiemce i tekturkę formatu A4.

Dzięki Jacku.

Na wyróżnienia może przyjdzie czas - to tylko miły dodatek.

I tak najlepsze jest dla mnie z Wami się spotkać, poznać, porozmawiać.

Bardzo fajna odmiana. Dotyczy samego modelu, jak i komentarzy...