Jest to dość stary wypust Revella - ostatni raz był chyba dostępny około 10 lat temu (potem to już z drugiej ręki), więc jakimiś tam uproszczeniami jest z automatu obarczony. Rozpocząłem jego budowę ok 2011 roku i tak się jakoś złożyło, że przyjąłem zasadę starych szkutników, że kadłub to się musi wysezonować. I tak się sezonował aż do 2019. Wtedy wziąłem się za porządki wśród "pułkowników" i przez rok z hakiem jakoś go skończyłem. Dość upierdliwym tematem była potrzeba przerycia wszystkich linii gdyż oryginalnie były dość płytkie i mdłe i miałem obawy czy będzie to dobrze wyglądać na gotowym modelu. A model nie jest mały - rozpiętość 52,5cm, długość 48,5cm. Z racji swojej specyficznej budowy, wymagał dość sporego obciążenia - jakieś 150 -160g ołowiu. I powiem szczerze - swoje to waży. Model jest pomalowany guziakami H305 i C62 plus Nato black od Tamki. Całość zalakierowana półmatem Gunze C, miejscowo gaszona matem tegoż samego producenta. Łosze to: na dół Medium Grey a na górę Neutral Grey plus odrobina sieny palonej i czarnego pigmentu za wydechem po prawej stronie kadłuba. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że pojawią się głosy, że i tak jest za brudny czy też "zbyt wyraźny" ale proszę mi wierzyć na słowo - zrobić go bez "efektowności" to zmarnować model. To jest tak duże, że musi się trochę bronić modulacją kolorystyki bo inaczej wyszedł by beznamiętny kloc.
Druga sprawa mająca wpływ na odbiór to fotki. Niestety przy takim gabarycie nie było szans żeby wcisnąć go do namiotu bezcieniowego. Z tego też powodu za "podłogę " robi arkusz brystolu a za "ścianę" - ściana. Całość oświetlona światłem naturalnym i jakąś tam żarówą z góry
A teraz czas na galerię:
Breguet 1150 Atlanic 1 (MPA), Marineflieger Geschwader MFG 5, baza lotnicza w Nordholz, Niemcy
I trzy fotki ze "śledziem" z MFG 2