F4U-1A Corsair - 1/72 Tamiya (renowacja)
Napisane: środa, 2 grudnia 2009, 23:27
Witam Wszystkich Użytkowników nPWM
Na wstępie chciałbym wszystkich przeprosić za moje mało sympatyczne i nazbyt nerwowe zachowanie podczas debiutu na łamach Forum. Jeśli kogoś uraziłem, mogę tylko ubolewać i posypać głowę popiołem. Jakkolwiek różne deklaracje wyrażałem w sprawach podejścia do budowy modeli, to ponieważ z gruntu tylko rogacizna zdania nie zmienia, co nieco je zweryfikowałem i postanowiłem zmierzyć się z nPWM ponownie. By nie wywoływać złych wspomnień zmieniłem Nick, na wspak. Krytyka części z Was dotycząca modelu Corsaira przyniosła pozytywny skutek w postaci jego gruntownej „renowacji”, której efekt chciałbym wam dzisiaj pokazać. W przyszłości będę się starał pokazywać swoje najlepsze prace - ale też takie, które takim „renowacjom” można będzie poddać przy pomocy Waszych sugestii. Bardziej „displeyowe”, nie wiem jak to określić - "łagodniejsze" zostawię w domu lub pokażę na innych łamach, by nie obniżać tutejszych standardów (tym razem to nie sarkazm). Serio zależy mi na opiniach ludzi znających się na rzeczy.
Tak więc w ramach reaktywacji/renowacji poprawiony model F4U-1A Corsair "Ika" Kepforda z VF-17. Poprawiony w zakresie malowania - celem było zbliżenie się (na ile to możliwe przy moich umiejętnościach) do znanych zdjęć tego egzemplarza samolotu.
Poza tym przemalowałem wnęki i pokrywy podwozia na kolor spodu, czyli biały. Zmienione zostało okablowanie tychże wnęk na bardziej zbliżone do tego, jakie można znaleźć na zdjęciach zachowanych egzemplarzy. Dodałem nowe śmigło (od F4U-1A), z piastą w kolorze Intermediate Blue, a nie srebrnym, jak było poprzednio. Wymienione zostały też światła pod lewym skrzydłem, na mniej "uproszczone" i przemalowany zbiornik paliwa. Koła nieco spłaszczone za pomocą szlifowania. Zamalowane zostało okienko w spodzie kadłuba. Kalki na kadłubie zostały wymienione, gdyż poprzednie nie leżały we właściwych historycznie miejscach. Taśmy uszczelniające leżą teraz tam, gdzie powinny, choć nie wszędzie. Uznałem bowiem, że gdyby należycie uszczelniały, samolot nie byłby tak "uflejony". Skądś ten olej musiał jednak wyciekać. Oszklenie kabiny zostało tylko przetarte z kurzu. Nie było bowiem matowe, jak mogło się wydawać na zdjęciach, więc nie było potrzeby wymiany. Kabina bez zmian, z wyjątkiem zagłówka, który przemalowałem na czarno. Wydaje się, że w takim kolorze powinien być. Choć kształt powinien raczej mieć walcowaty, a nie trójkątny. Dioramkę na razie sobie darowałem, do czasu gdy znajdę w źródłach, jak naprawdę malowano zestrzelenia japońskich samolotów. Prawdopodobnie były to szablony wykonane przez mechaników w poszczególnych jednostkach. Na zdjęciach bowiem samoloty tych samych jednostek mają niemal identyczne "scoreboards", jednak w różnych jednostkach są one różne. Raczej więc nie były to "produkowane" naklejki. Książka Ospreya "Flying Scoreboards" nie wspomina o sposobach umieszczania ich na burtach (albo się jeszcze nie doczytałem).
Zdjęcia robiłem pożyczonym Nikonem D60 z kitowym obiektywem, w namiocie bezcieniowym, przy dwóch źródłach oświetlenia (2x150W) + górne pokojowe 240W.
Na ile udały mi sie poprawki można porównać ze zdjęciami z poprzedniej galerii tego modelu: http://www.modelarstwo.org.pl/forum/vie ... hp?t=40478
Poniżej stan obecny. Na ile model z typowego "displeya" zmienił się w "redukcyjny" proszę ocenić samemu. Wydaje mi się, że trochę poszedł w tym kierunku.
Edit: Jak się teraz przyjrzałem, to widzę, że gwiazdy na skrzydłach są o grubość granatowej obwódki przesunięte w kierunku spływu. Trudno - już nie będę tego poprawiał, tak jak u Tempesta. Tu się już nie da.
I trudno – walcie krytycy, jak szaleć, to szaleć
Jeszcze raz dziękuję Piotrze, za zaproszenie
Pozdrawiam
Krzysiek
Na wstępie chciałbym wszystkich przeprosić za moje mało sympatyczne i nazbyt nerwowe zachowanie podczas debiutu na łamach Forum. Jeśli kogoś uraziłem, mogę tylko ubolewać i posypać głowę popiołem. Jakkolwiek różne deklaracje wyrażałem w sprawach podejścia do budowy modeli, to ponieważ z gruntu tylko rogacizna zdania nie zmienia, co nieco je zweryfikowałem i postanowiłem zmierzyć się z nPWM ponownie. By nie wywoływać złych wspomnień zmieniłem Nick, na wspak. Krytyka części z Was dotycząca modelu Corsaira przyniosła pozytywny skutek w postaci jego gruntownej „renowacji”, której efekt chciałbym wam dzisiaj pokazać. W przyszłości będę się starał pokazywać swoje najlepsze prace - ale też takie, które takim „renowacjom” można będzie poddać przy pomocy Waszych sugestii. Bardziej „displeyowe”, nie wiem jak to określić - "łagodniejsze" zostawię w domu lub pokażę na innych łamach, by nie obniżać tutejszych standardów (tym razem to nie sarkazm). Serio zależy mi na opiniach ludzi znających się na rzeczy.
Tak więc w ramach reaktywacji/renowacji poprawiony model F4U-1A Corsair "Ika" Kepforda z VF-17. Poprawiony w zakresie malowania - celem było zbliżenie się (na ile to możliwe przy moich umiejętnościach) do znanych zdjęć tego egzemplarza samolotu.
Poza tym przemalowałem wnęki i pokrywy podwozia na kolor spodu, czyli biały. Zmienione zostało okablowanie tychże wnęk na bardziej zbliżone do tego, jakie można znaleźć na zdjęciach zachowanych egzemplarzy. Dodałem nowe śmigło (od F4U-1A), z piastą w kolorze Intermediate Blue, a nie srebrnym, jak było poprzednio. Wymienione zostały też światła pod lewym skrzydłem, na mniej "uproszczone" i przemalowany zbiornik paliwa. Koła nieco spłaszczone za pomocą szlifowania. Zamalowane zostało okienko w spodzie kadłuba. Kalki na kadłubie zostały wymienione, gdyż poprzednie nie leżały we właściwych historycznie miejscach. Taśmy uszczelniające leżą teraz tam, gdzie powinny, choć nie wszędzie. Uznałem bowiem, że gdyby należycie uszczelniały, samolot nie byłby tak "uflejony". Skądś ten olej musiał jednak wyciekać. Oszklenie kabiny zostało tylko przetarte z kurzu. Nie było bowiem matowe, jak mogło się wydawać na zdjęciach, więc nie było potrzeby wymiany. Kabina bez zmian, z wyjątkiem zagłówka, który przemalowałem na czarno. Wydaje się, że w takim kolorze powinien być. Choć kształt powinien raczej mieć walcowaty, a nie trójkątny. Dioramkę na razie sobie darowałem, do czasu gdy znajdę w źródłach, jak naprawdę malowano zestrzelenia japońskich samolotów. Prawdopodobnie były to szablony wykonane przez mechaników w poszczególnych jednostkach. Na zdjęciach bowiem samoloty tych samych jednostek mają niemal identyczne "scoreboards", jednak w różnych jednostkach są one różne. Raczej więc nie były to "produkowane" naklejki. Książka Ospreya "Flying Scoreboards" nie wspomina o sposobach umieszczania ich na burtach (albo się jeszcze nie doczytałem).
Zdjęcia robiłem pożyczonym Nikonem D60 z kitowym obiektywem, w namiocie bezcieniowym, przy dwóch źródłach oświetlenia (2x150W) + górne pokojowe 240W.
Na ile udały mi sie poprawki można porównać ze zdjęciami z poprzedniej galerii tego modelu: http://www.modelarstwo.org.pl/forum/vie ... hp?t=40478
Poniżej stan obecny. Na ile model z typowego "displeya" zmienił się w "redukcyjny" proszę ocenić samemu. Wydaje mi się, że trochę poszedł w tym kierunku.
Edit: Jak się teraz przyjrzałem, to widzę, że gwiazdy na skrzydłach są o grubość granatowej obwódki przesunięte w kierunku spływu. Trudno - już nie będę tego poprawiał, tak jak u Tempesta. Tu się już nie da.
I trudno – walcie krytycy, jak szaleć, to szaleć
Jeszcze raz dziękuję Piotrze, za zaproszenie
Pozdrawiam
Krzysiek