Witam wszystkich
Na początku przepraszam za jakość zdjęć – jeszcze się nie dorobiłem wymarzonego cyfraka – fotki robione są telefonem.
Poniżej prezentuje MOJE SUBIEKTYWNE wrażenia dotyczące długo oczekiwanego modelu Lancastera w skali 1:72, firmowanego przez Revell'a.
Stałem się nieco przypadkiem szczęśliwym posiadaczem ww. modelu i od razu zacząłem go analizować.
Wewnątrz całkiem ładnego pudełka,
o wymiarach standardowych dla tej serii modeli, znajdziemy osiem ramek z jasnoszarego polistyrenu - w sumie 217 części,
jedną ramkę z przepięknie wykonanymi elementami przeźroczystymi - 34 elementy,
niezłe kalkomanie do dwóch wersji malowania
oraz czytelną instrukcję sklejania
Według producenta po sklejeniu model ma długość 295 mm, a rozpiętość skrzydeł wynosi 428 mm.
Nie sprawdzałem poprawności wymiarowej modelu - zostawię to fachowcom
Nie porównuję również tego modelu z modelem Hasegawy - aktualnie go nie mam.
Po wyjęciu wyprasek powala ilość drobnych detali: wyposażenia wnętrza kadłuba, kabiny pilotów,
wieżyczek strzeleckich a także samych silników i wnętrza gondol, składających się w sumie z kilkunastu elementów (każda gondola z silnikiem
![:mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
).
Oprócz silnika mamy przysilnikowe żebra skrzydeł, przegrodę ogniową, a także łoże silnika. Rury wydechowe są w wersji z tłumikami płomieni lub bez nich.
Bardzo ładnie wykonane jest podwozie przednie, jednak koła są w wersji z oponami bez bieżnika, a także nie posiadają „ugięcia statycznego”.
Linie podziałowe oczywiście wgłębne, są delikatne, ale wyraźne.
Oszklenie jest bardzo cienkie, o dobrej przeźroczystości. Wadą w moim egzemplarzu są pęcherzyki powietrza w każdym z okienek bocznych. Okienka te zostały odlane jako długie paski, w formie znanej z modeli samolotów pasażerskich.
Oszklenie dziobowe jest w dwóch wersjach: gładkiej i z charakterystycznymi „oczkami” z przodu.
Wadą mojego egzemplarza są jamki skurczowe, znajdujące się w niektórych miejscach kadłuba oraz pokryw komory bombowej.
Revell w swoim modelu nie olał komory bombowej, a nawet całkiem nieźle się do niej przyłożył. Poza kilkunastoma bombami wykonał niezłe wnętrze, oraz odpowiednio wyprofilowane drzwi do komory bombowej:
Pewien niedosyt pozostawiają powierzchnie sterowe, odlane razem z płatami i ustrzeżeniem.
Kalkomanie zawierają dwa malowania, a także zestaw napisów eksploatacyjnych, tablice przyrządów (4 szt.) oraz pasy (również 4 szt.).
Malowania:
1. Avro Lancaster B.Mk.III, HWoZ, s/n: LM739, 100 Sqd. RAF, Elsham Wolds, kwiecień 1945r.
2. Avro Lancaster B.Mk.I, WSoJ, s/n: W4964, 9 Sqd. RAF, Bardney 1945r.
Konkluzja: Przepiękny model, który sklejony „z pudełka” będzie wyglądał imponująco.
Cena na zachodzie: 17,90E – czyli dla nas całkiem ludzka.
Pozostaje tylko żałować, że tak piękne (i tanie) modele są produkowane w Polsce, a my praktycznie nie mamy producenta na miarę choćby czeskiego Eduarda….
Pozdrawiam
Ralf_S