Jednak projekt Hurricane jeszcze żyje!
Mimo braku czasu notorycznego (studia, praca, samochód, samochód, samochód, fotografia itd.) znalazłem trochę czasu na mojego Garbuska
Wyszlifowałem co było do wyszlifowania i malnąłem podkładem - oczywiście specjalistą od powierzchni o numerze 1200.
Najpierw jednak trzeba było samolocik odsmalcować. Posłużył mi do tego taki magiczny płyn:

Potem weszli na scenę dwaj ojcowie sukcesu:

I zrobili z Hurrim to:

więcej ciekawych rzeczy za tydzień.
Ps. Mam nadzieję się wyrobić
