Spitfire IIA 1/48 Tamiya

(1.02.2009-31.01.2010)

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

Postprzez Kuba P. » czwartek, 30 października 2008, 11:14

Bardzo fajnie opisałeś temat prac z pastelami i podobnymi jednak nie wiem, czy nie wkładasz wysiłku w coś mało rozwojowego i nie wyważasz otwartych drzwi. Pozwól, że podrzucę Ci troszkę patentów jakie sam stosuję i jestem zadowolony. Może coś dla siebie znajdziesz.

[1] Pastele.
Pastele chyba przez to, że są najprostsze w użyciu, najłatwiej dostępne w linii prostej migrują do modelarstwa z innych dziedzin ogólnie pojmowanych prac plastycznych. Tylko, że z pastelami jest problem. Chociażby to, że w kontakcie z wodą mażą, że się źle trzymają bez werniksowania itp itp. Zresztą, o pastelach było napisane setki kb. Może lepiej spróbuj pigmentów (mig, kremer chociażby) i dedykowanego fixera?
Odpada Ci mozolne utrwalanie lakierem do włosów bo po potraktowaniu tym fixerem pigmenty są jak przyspawane do modelu. Kolorów jest cała masa i to takich bardzo użytecznych. Nakładać można na mokro, na wodę czy white spirit, na sucho...możliwości wiele. Od kiedy spróbowałem pigmentów i różnych technik ich nakładania - zezłomowałem wszystkie pastele jakie miałem w domu.

[2] Cieniowanie.
Jeśli nie masz większych trudności z opanowaniem aerografu to odstaw na chwilę pastele a spróbuj cieniowania aerografem PO pomalowaniu. Można to robić rzadką farbą albo czymś co mi polecił Kolega - tuszami do aerografu. One są akrylowe, świetnie się nimi maluje. Są nieco transparentne i idealne do takiej roboty. Model wycieniowany taka czerwono-czarną mieszanką wygląda świetnie.

[3] Patina
Jest fajny wynalazek Vallejo - tzw. patina medium. To w zasadzie na moje oko retarder z lakierem matowym. Taki bezbarwny, może lekko białawy płyn. Całe dobro polega na mieszaniu zwykłej farby z tym płynem i właśnie "patynowaniu". Rewelacja. Możesz sobie zrobić np. różne odcienie Olive Drab na jednolitym skrzydle i nakładać takie prawie przezroczyste warstwy farby pędzlem. Technika super do modeli pancernych ale na samolotach się sprawdzi jak sądzę (mam w planie - zdradzę zamiar - przetestować to na Mustangu lub Korsarzu :D ). Pewnie to samo da się zrobić innymi akrylami i innym retarderem. Ja używam Vallejo i nie próbowałem z farbami innych firm.
Avatar użytkownika
Kuba P.
 
Posty: 9398
Dołączył(a): niedziela, 11 listopada 2007, 00:07
Lokalizacja: Warszawa/Wodzisław Śl.

Reklama

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

Postprzez greatgonzo » czwartek, 30 października 2008, 11:41

Nie planuję pryskać lakierem do włosów po modelu. Nie zamierzam się też ograniczać do pasteli. Moje dotychczasowe doświadczenia z pracami plastycznymi mówią, że bardzo rzadko efekt końcowy zależy od użytych materiałów. Specyfiki modelarskie nierzadko różnią się tylko ceną i nazwą od zwykłych materiałów ze sklepu chemicznego. Patyna decorfinu jest w domu, więc czemu nie? Inne efekty też popróbuję osiągnąć tym co mam. U mnie w domu maluje się meble, ramy, kaski, motocykle, freski, obrazy itd. No i modele.Trochę tej chemii przewala się tu i tam :lol: .
W dodatku doświadczenia z pracy zniechęciły mnie do farb akrylowych.
Nie zamierzam jednak przeprowadzać tu jakiejś krucjaty (no może poza wspomnianą gdzieś wcześniej KNRZP ;o) ). Pewnie popróbuję te pigmenty jak jakiś dopadnę i nie zapomnę go kupić :? . Jednak pigment (pastelowy, czy inny) to tylko jeden z elementów malowania i cieniowania. I pastele są zawsze u mnie pod ręką w szerokiej gamie.
Avatar użytkownika
greatgonzo
 
Posty: 4056
Dołączył(a): czwartek, 4 września 2008, 16:23
Lokalizacja: Giżycko

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

Postprzez Kuba P. » czwartek, 30 października 2008, 11:46

Jasne, ja tylko dorzuciłem swoje 3 grosze. Całkiem bez zobowiązań. Ja niestety plastykiem nie jestem i pewnie nie wiem nawet, że istnieją tańsze substytuty dla drogawych firmowych specyfików.

Co to KNRZP - Klub Nie Robiących Z Pudła? :?
Avatar użytkownika
Kuba P.
 
Posty: 9398
Dołączył(a): niedziela, 11 listopada 2007, 00:07
Lokalizacja: Warszawa/Wodzisław Śl.

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

Postprzez Jacek Bzunek » czwartek, 30 października 2008, 12:27

Kuba Plewka napisał(a):Można to robić rzadką farbą albo czymś co mi polecił Kolega - tuszami do aerografu.

Co to za szczęście?

Kuba Plewka napisał(a):Co to KNRZP - Klub Nie Robiących Z Pudła? :?

Kolega Wielki Gonzo nie przepada za preshadingiem.
Słuchajcie uważnie bo nie będę powtarzać!
----------------------------------------------------------
Avatar użytkownika
Jacek Bzunek
 
Posty: 5875
Dołączył(a): środa, 19 września 2007, 18:35
Lokalizacja: Szczecin

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

Postprzez Kuba P. » czwartek, 30 października 2008, 12:35

Jacek Bzunek napisał(a):Co to za szczęście?


Te tusze? To akrylowe tusze do aerografu. Rzadsze od akrylowych farb. Sprzedawane toto w sklepach dla plastyków.
Rozcieńcza to się wodą czy gorzałą, maluje idealnie bo nie zatyka aerografu. Co ciekawe, można tym namalować o wiele cieńsze kreski niż normalną farbą akrylową.



Jacek Bzunek napisał(a):
Kuba Plewka napisał(a):Co to KNRZP - Klub Nie Robiących Z Pudła? :?

Kolega Wielki Gonzo nie przepada za preshadingiem.


:-/ nic nie rozumiem
Avatar użytkownika
Kuba P.
 
Posty: 9398
Dołączył(a): niedziela, 11 listopada 2007, 00:07
Lokalizacja: Warszawa/Wodzisław Śl.

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

Postprzez greatgonzo » czwartek, 30 października 2008, 12:43

Jacek ma rację. Krucjata Na Rzecz Zwalczania Przedcieniowania ;o) .
Twoje trzy grosze Kuba na pewno z uwagą przeananlizuję. Dzięki za podpowiedź.
W ogóle to myślę, że najważniejsza jest świadomość tego co chce się osiągnąć i potem już z górki ;o)
Avatar użytkownika
greatgonzo
 
Posty: 4056
Dołączył(a): czwartek, 4 września 2008, 16:23
Lokalizacja: Giżycko

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

Postprzez greatgonzo » sobota, 1 listopada 2008, 03:48

Pigmentów modelarskich mimo wizyty w wielkim mieście (Olsztyn ;o) ) ostatecznie nie kupiłem. Pewnie kiedyś spróbuję. Na razie kombinuję z pastelami.
W międzyczasie jednak doszła przesyłka od Leszka Ciuby i po różnych perturbacjach mam w końcu wspaniałą bazę do przeróbki na wczesnego Rotola do mojego IIa . Wielkie dzięki i pozdrowienia Leszku za upór i konsekwencję w dążeniu do uszczęśliwienia mnie :mrgreen: .
Obrazek

Nacieszywszy się śmigą pociągnąłem próby z pastelami. Może kogoś zainteresują efekty mimo, że na odkrycie Ameryki nie ma raczej szans. Zdjęcie poniżej pokazuje efekty bezpośrednio po położeniu pasteli i po polakierowaniu. Zarzekałem się, że nie zamierzam pryskać lakierem do włosów po modelu, tymczasem musiałem uderzyć w pokorę i przeprosić się z hairsprayem. Po prostu to jedyna dostępna mi fiksatywa w aerozolu, a przecież nie będę odpalał aerografu dla takich próbek. By zaobserwować zachowanie się drobinek pasteli w zupełności wystarczy:
Obrazek

No to lecimy:
1. Okopcenie z wyimaginowanego wydechu. Wśród różnych pasteli znalazł się też starty na ściernym papierze grafit ołówkowy. Środek smugi przepolerowałem szmatką vileda. Udało się uzyskać efekt tłustawego połysku okopcenia. Po lakierze subtelne cienie zlały się trochę za bardzo. Niuanse z grafitem też praktycznie znikły. Jednak uwydatnił się ślad polerowania. Według mnie jednak ten efekt bardzo trudno byłoby wykorzystać : nie wyobrażam sobie jak można by go kontrolować. Efekt lakieru – spodziewany.

2. Zaciek mało kontrastowy do kamuflażu, brutalnie potraktowany rozpuszczalnikiem (biały spirytus). Wyszło masakrycznie ale po lakierze największe zaskoczenie. Agresywny rysunek zniknął dając całkiem przyjemny zaciek.

3. Zaciek na bazie kolorów olejopodobnych. 5. i 6. podobnie ale różny stopień jasności. W sumie wychodzi to trochę za bardzo jak rdza ale na DE może być lepiej. Zaciek 3. przeciągnięty po środku pędzelkiem zwilżonym śliną, 5. rozpuszczalnikiem, 6. nie przeciągnięty niczym. Z rozpuszczalnikiem wyszło najciekawiej. Niuanse znikły pod lakierem ale ogólnie pastel ładnie się rozmył. Efekt lakieru – spodziewany.

4. Przestrzeń między rudymi zaciekami. Chodzi mi o brudny pas na linii podziału blach; na zdjęciu prawie pionowy. To efekt wcześniejszego nawarstwienia patyny w tym miejscu. Przy normalnym malowaniu aerografem nie wystąpi.

7. Zaciek kolorami mało kontrastowymi do kamuflażu nie przeciągnięty niczym.

Panelu na którym malowane są zacieki w żadnym razie nie można traktować w całości jako fragmentu samolotu. Mocno rozjaśniony fragment między 1., a 2. można pominąć. Jest tam nawarstwione tyle pasteli co tynku na twarzy urzędniczki w magistracie. Na modelu nie należy do tego dopuścić. Ciekawostką jest jednak zmiana jaka zaszła po lakierze.

8. Próba przebarwienia panelu. Tu też trochę dała się we znaki uprzednio nawarstwiona patyna ale tylko w niewielkim stopniu. Krawędź najbardziej oddalona od gondoli silnikowej przyciemniona ponad miarę. Chciałem sprawdzić czy uda mi się wycieniować efekt nierównej blachy. Ostatecznie nie jestem pewien czy to by się udało – problem z brakiem kontroli przy lakierowaniu. Największy kłopot to jednak to, że pewnie efekt byłby wiarygodny tylko z jednego kąta patrzenia. Przycieniowanie paneli daje w pewnym stopniu ten efekt. Skutki lakieru – spodziewane.
9. Próba nakładania pasteli na powierzchnię częściowo polerowaną (profesjonalne podejście do tematu można znaleźć w poradniku Andrzeja Ziobra). Na przepolerowanej górze gondoli pastela wcierana była tak samo intensywnie, jak na boku.

Część skrzydła między gondolą, a kadłubem to próbki odrapań wykonane srebrną pastelą. Od lewej:
- Proszek pasteli wcierany pędzelkiem i mocne zaznaczenia otarć na tym tle; potem polerka szmatką vileda (nie wygląda to specjalnie dobrze),
-Pastela nanoszona impasto, zdecydowanymi pociągnięciami i punktowymi uderzeniami; na to grafit ołówka i polerka viledą – zupełnie niezły efekt grafitu zmieniający stopień połysku w zależności od kąta patrzenia i sugerujący przybrudzenie otarcia. Podobny eksperymencik poniżej tylko inny typ otarcia.

Lakier tu pomaga, tam przeszkadza – trzeba kombinować.


Jeszcze parę uwag. Starałem się zrobić przyzwoite zdjęcia ale nie oddają one idealnie rzeczywistości. Czasem ją poprawiają, czasem wręcz przeciwnie. Powierzchnia farby na moim próbniku jest fatalna co zwiększa przyczepność pasteli, ale zmniejsza kontrolę nad nimi. Pojedyncze pociągnięcie pędzelka nie powinno właściwie zostawiać śladu. Efekt pojawia się po kolejnych smugach. Pastele można mieszać przed użyciem, na pędzelku i na malowanej powierzchni (to ich niewątpliwa zaleta). Malowany fragment warto co jakiś czas przecierać czystym pędzelkiem, czyszcząc go i osłabiając kontrasty.
Wypukłe linie podziału są utrudnieniem. Przy wklęsłych łatwiej będzie zachować kontrolę, powinno się udać nawet bez maskowania. Sądzę, że uwidocznienie podziału blach powinno wynikać z zestawienia cieni sąsiadujących paneli, a nie być efektem zalania linii podziałowych czymś (czy to właśnie nazywa się tu ‘łoszowaniem’?). No ale to się jeszcze okaże.
Nawet najmniejsza wilgoć na pędzelku diametralnie zmienia zachowanie się pasteli.
Dobre pędzelki należy zawsze po użyciu doprowadzać do pierwotnego kształtu. Przedłuża to ich żywot. Od lat robię to wkładając je do ust i nadając im kształt uślinionym językiem i wargami. Ślina wysychając usztywnia włosie w zadanym kształcie i znika bez śladu przy malowaniu.

I jeszcze fotka pastelowego warsztatu. Widać wśród rupieci jeszcze jeden element rotolowskiej epopei. To czteropłatowe śmigło z Seafire’a, które dostałem od Aleksandra jako bazę do produkcji wirnika do mojego Spita. Dziękuję pięknie Olku :D . Jednak skorzystam z tego od Leszka. Mniej roboty.
Obrazek
Ostatnio edytowano niedziela, 2 listopada 2008, 05:12 przez greatgonzo, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
greatgonzo
 
Posty: 4056
Dołączył(a): czwartek, 4 września 2008, 16:23
Lokalizacja: Giżycko

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

Postprzez Arkady72 » sobota, 1 listopada 2008, 10:34

Przygladajac sie zdjeciom tym wyzej ( z nadmiarem swiatla jak sadze ) wyglada to niezwykle interesujaco. Dolne zdjecie wskazuje, ze uzyskane efekty sa mocno przesadzone. No ale moze to kwestia przklamania fotek o czym wspominales albo po prostu gustu. Niemniej pouczajacy toturialik czy jak to tam zwa :) ,
ktory pewnie trzeba bedzie wykorzystac aby nadazyc za modelarskimi nowinkami lub manowcami jak kto woli ;o) . Czekam na efekty na gotowym modelu.
Czy ja sie myle czy tez to prawda, ze pigmenty to nic innego jak starte pastele ?
Tworzona dziś przyszłość będzie naszą teraźniejszością!
Avatar użytkownika
Arkady72

WM2
 
Posty: 1910
Dołączył(a): sobota, 19 stycznia 2008, 10:27

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

Postprzez Tomasz Mańkowski » sobota, 1 listopada 2008, 13:47

Arkady72 napisał(a):Czy ja sie myle czy tez to prawda, ze pigmenty to nic innego jak starte pastele ?

Niezupełnie...
Pastele to pigment plus lepiszcze, no a pigment, to czysty pigment ( drobno zmielone minerały )
Pozdrawiam TM
Obrazek
Avatar użytkownika
Tomasz Mańkowski
 
Posty: 1240
Dołączył(a): wtorek, 25 września 2007, 00:27
Lokalizacja: z lasu... na południe od W-wy

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

Postprzez greatgonzo » sobota, 1 listopada 2008, 15:30

Arkady72 napisał(a):Dolne zdjecie wskazuje, ze uzyskane efekty sa mocno przesadzone

Dolne zdjęcie jest poglądowe i totalnie przekłamane. Zdjęcia porównawcze starałem się obróbką zbliżyć do realu. Wyszło jak cię mogę ;o) .

W sumie myślę, że proszek to proszek. Wszystko co może go różnić to to, czy się rozpuści, czy utworzy zawiesinę.
Jak mawia znajomy właściciel modelarskiego sklepu, legendą są wynalazki które same robią model. A, jak twierdzi, mnóstwo ma klientów, którzy wierzą, że tylko jedna, magiczna droga prowadzi do sukcesu.
Avatar użytkownika
greatgonzo
 
Posty: 4056
Dołączył(a): czwartek, 4 września 2008, 16:23
Lokalizacja: Giżycko

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

Postprzez Kuba P. » niedziela, 2 listopada 2008, 00:08

greatgonzo napisał(a): A, jak twierdzi, mnóstwo ma klientów, którzy wierzą, że tylko jedna, magiczna droga prowadzi do sukcesu.


Jestem bardziej niż ciekaw, jak przy wykorzystaniu powyżej opisanych sposobów uda Ci się zmalować Spitfire. Trzymam kciuki, życzę powodzenia i intensyfikuję prace przy swoim Korsarzu, żeby nie tylko czytać jak inni sobie malują :)
Avatar użytkownika
Kuba P.
 
Posty: 9398
Dołączył(a): niedziela, 11 listopada 2007, 00:07
Lokalizacja: Warszawa/Wodzisław Śl.

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

Postprzez greatgonzo » niedziela, 2 listopada 2008, 04:19

Element silnika made by ICM nie dawał mi spokoju. To rurunek między cylindrami. Nawet nie wiem czy to są dukty wodne (glikolowe), czy powietrzne? Ktoś podpowie?
Zwyczajnie go odciąłem.
Próbne pasowanie całości zabrało większość modelarskiego wysiłku. Całość tylko złożona . do zdjęcia na sucho z elementami powpychanymi w otworki montażowe. Klejenie ponaciąga i poprostuje całość. Na skrzydle leży odcięta rura ICM i drucik ze zwiniętymi gniazdami śrub mocujących okapotowanie silnika. Niewykorzystane kółeczka przydadzą się jeszcze, bo choć przykleiłem je wszystkie, to na zdjęciu widzę, że jednego już brak i pewnie to nie ostatnia strata w tym temacie. Przeplotłem też trochę przewodów. Jak na człowieka najdzie, to musi sobie poprzeplatać - nie ma siły :) .
Obrazek
Obrazek

Tu widać patent także związany z pasowaniem. Oś śmigła zatemperowana jest mimośrodowo co pozwala w znacznym stopniu manewrować silnikiem w poszukiwaniu optymalnego ustawienia względem konstrukcji. Przyklejony do łoża silnik bez problemu poddaje się tym manewrom. Moje skromne doświadczenie mówi, że koncepcja ekspozycji silnika samolotu z zabudowaną jedną stroną rodzi duże problemy z zachowaniem geometrii. Składają się na to symetryczne, na ogół, zestawy waloryzacyjne i grubość wyprasek modelu. W sumie niby mniej roboty, bo nie wszystko widać ale z drugiej strony duże problemy z niemieszczeniem się elementów z jednej burty i co za tym idzie – wichrowanie całości. Walczę z tym od zygzakowatego Corsaira, poprzez lekko przesunięty silnik Mustanga i podobnie, lekko krzywawy Merlin Spitfire’a (tu ma swój udział dość słabe pasowanie części ICM i niefrasobliwość autora podczas ich sklejania) po , nieznany jeszcze, efekt mocowania Allisona w P-38. Ale upieram się przy takiej prezentacji. Chodzi o pokazanie elementów konstrukcji i jednocześnie zachowanie możliwości obejżenia sylwetki samolotu. Zawsze staram sie otwierać z przeciwnej strony do wszelkich malowideł nosowych, symboli zestrzeleń itp.
Obok podstawy kołpaka obejma z drutu z trzpieniem mocującym. Takie obejmy zastosowałem na dorobionych rurach.
Obrazek

Podkleiłem jeszcze poziomy pręt kratownicy kadłuba; ten przy pokrywie głowicy cylindrów. Urwał się skubaniec od strony śmigła przy tych wszystkich działaniach. Żeby nie czuł się wyobcowany urwałem też pasy pilota . To w desperackim zamiarze przemalowania tego nieszczęsnego fotela .

Kuba Plewka napisał(a):Jestem bardziej niż ciekaw, jak przy wykorzystaniu powyżej opisanych sposobów uda Ci się zmalować Spitfire.


Ja też :lol: .
Avatar użytkownika
greatgonzo
 
Posty: 4056
Dołączył(a): czwartek, 4 września 2008, 16:23
Lokalizacja: Giżycko

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

Postprzez greatgonzo » poniedziałek, 3 listopada 2008, 02:17

Łopaty śmigła z Mk V wymagały więcej zaangażowania niż się to na początku wydawało. Po obejrzeniu zdjęć wyszło, że wczesny Rotol posiadał charakterystyczną nasadę, grubszą niż samo śmigło i oprofilowanie łagodnie zmieniające się w łopatę. Zacząłem od przeszlifowania łopaty w odpowiedni profil. Oprócz łopaty przy nasadzie (była o tym mowa we wcześniejszych postach) trzeba było skorygować przebieg tylnej krawędzi. Patrzyłem na zdjęcia tego śmigła z różnych ujęć i starałem się by moje wyglądało podobnie. Starłem też te śmieszne paseczki na końcówkach, którymi raczą nas producenci modeli w zbożnym celu dowalenia roboty nam i sobie :mrgreen: . Potem przygotowałem pierścienie nasady łopat. Przetoczyłem patyczek z ramki wlewowej do wymiaru i odciąłem plasterki przykładając czeską żyletkę do wirującego patyczka. Z kilkunastu plasterków wybrałem trzy do obróbki . Poszlifowałem je i nawierciłem otwory. Musiałem też zmniejszyć trochę średnicę kołków łopat tak, by weszły na nie pierścienie.
Obrazek
Obrazek
Łopaty oprą się pierścieniami o gniazda w kołpaku. Widać też narzędzia wykorzystane przy dzisiejszej operacji. Na fotce z ‘tokarką’ widać na podłodze bardzo przydatny, nożny włącznik oraz mój pomocnik do dozowania kleju CA z puszki po orzeszkach napunktowanej serią nienawistnych ciosów :D .
Kołpak oszlifowany na wzór MkII, wczesny Rotol. Dzisiaj poprawiłem jeszcze szlifowanie wyprowadzając szlachetniejszy kształt. Nie da się uzyskać ideału z tego kołpaka bez naddawania materiału, a tego nie zrobię, bo otworzę puszkę Pandory. Uzyskany kształt zaakceptowałem. Szlifowanie, jak i poprzednim razem, pocieniło kołpak na czubku niemal do zera. Na zdjęciu poniżej kołpak czeka na wyschnięcie wlanego do środka kleju CA. Przy okazji to mój przyczynek do, obecnej gdzieś na tym forum dyskusji w temacie ‘w czym mieszam farby’.
Obrazek

Obrazek
Łopaty poszpachlowane. Miałem wielką ochotę je oszlifować ale trzeba dać szpachli szansę wyschnąć . Obok opluty pędzelek, mieszadełko do farb i paletka, na której próbowałem rozcieńczenie farby na pędzelku przy malowaniu fotela pilota.
Obrazek
Niełatwo było operować pędzlem w przestrzeni kokpitu ale wyszło przyzwoicie. Niedomalowania widoczne w błysku lampy giną w cieniu i udało się nie pomazać innych elementów kokpitu. Na jakość powierzchni nic się nie da, niestety, poradzić. Próby przebarwiania bakelitu przerwałem. Trzeba poczekać aż przeschnie. Fotel będzie z plastiku i w końcu będę mógł spać spokojnie.
Na paletce mieszałem później farby do pomalowania pasów. Kiedyś na Kartonworku trwała dyskusja o pasach Spita. Ścierali się tam zwolennicy uprzęży parcianej i skórzanej. Wydaje się, że Sutton Harness to konstrukcja mieszana. Przynajmniej mnie się tak wydaje :P .
Obrazek
Obrazek
źródło: http://www.spitfiresite.com/
Avatar użytkownika
greatgonzo
 
Posty: 4056
Dołączył(a): czwartek, 4 września 2008, 16:23
Lokalizacja: Giżycko

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

Postprzez Kuba P. » poniedziałek, 3 listopada 2008, 11:00

Mam dwa pytania dotyczące fotela:

W siedzisku fotela Spitfire widać wklęśnięcie, takie korytko (wycięcie pod butlę napełniającą Dinghy?). Czy we wcześniejszej produkcji Spitfire'ów fotel był pozbawiony tego wklęśnięcia?
Avatar użytkownika
Kuba P.
 
Posty: 9398
Dołączył(a): niedziela, 11 listopada 2007, 00:07
Lokalizacja: Warszawa/Wodzisław Śl.

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

Postprzez greatgonzo » wtorek, 4 listopada 2008, 02:19

W tej prezentacji animowanej MkI. takie korytko jest. Nie wiem, czy to na butlę dinghy . Jeżeli tak to jest wątpliwość bo dinghy weszło do służby dużo później niż MkI.
http://www.spitfiresite.com/photos/vide ... ation.html
Widziałem też zdjęcie fotela Mk I. z materacykiem pod zadek, co raczej wyklucza butlę dinghy ale samo w sobie też jest dziwne bo przecież piloci siedzieli na spadochronach. Chyba, że to poduszeczki mechaników.
Był pozbawiony! Taka jest moja wersja i będę się jej trzymał, jako że tego już nie poprawię :P !
Jakie jest drugie pytanie ;o) ?

Przy okazji taki filmik o codziennym przeglądzie Spita:
http://www.spitfiresite.com/photos/vide ... movie.html
Avatar użytkownika
greatgonzo
 
Posty: 4056
Dołączył(a): czwartek, 4 września 2008, 16:23
Lokalizacja: Giżycko

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Merlin Spitfire

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości