W pierwszej kolejności pokryłem model lakierem do włosów z aerografu. Następnie częściowo wymalowałem żółte pasy i wymaskowałem wzór. Użyłem do tego celu papieru samoprzylepnego z którego powycinałem kółeczka biurowym dziurkaczem. Strasznie monotonna i nudna robota. Następnie położyłem zielony z mieszanki widocznej na fotografi. Bazą była pistacjowa zieleń i do niej dodałem ciemnej zieleni w stosunku 60:40. Potem dalsze maskowanie. Większe powierzchnie zabezpieczyłem maskolem Vallejo ,a resztę papierowymi kółeczkami. Potem pokryłem model brązem. Musiałem nieco rozjaśnić ten ciemny kolor dodająć flat earth i odrobinę bieli. Teraz pozostało podmalować te "trójkąciki" i będziemy zdrapywać farbę. Po zdjęciu maskowania ukazał się taki wzorek:
Pozdrawiam z mojego brodzika intelektualnego, Paweł Klaja, Fun-sklejacz tworzący rzeczy z gruntu słabe albo przeciętne... http://pawelklaja.blogspot.com Tekst roku: [..] ... więc nie ma go co manieryzmem rodem z "Super modelu" psuć. Modelarstwo redukcyjne to fakty w skali a nie mity i radosna twórczość. ... [...]
Jestem pod wrażeniem malowania i nie chodzi o kamuflaż, a rdzę. Przyznam szczerze, nigdy tak nie skomplikowałbym sobie malowania rudego koloru. Jaki cel - co zyskasz tym, że nałożyłeś czarny podkład ?
Dzięki Spiton. Kurcze Ewpiga dzięki za taki komentarz. Ty już masę wraków zrobiłeś ,a ja dopiero pierwszy tworzę. Czarny podkład używam na każdym modelu. Ma on na celu wyłapać ewentualne "babole" i lepiej mi się cieniuje na czarnym. Ten samochodowy podkład bardzo szybko wysycha tworząc odporną powierzchnię na chemię. Farba się lepiej trzyma takiej powierzchni. Większość rdzy malowałem vallejo więc bez podkładu byłoby to niemożliwe. Jak ktoś nie lubi czarnego to można sobie kupić inny kolor np. neutralny szary ,a ja go polecam każdemu. 25zł za 500ml puszkę to bardzo tanio w porównaniu do innych markowych typu Chaos black ,vallejo ,czy surfacer. Wczoraj wieczorem pokryłem model kilkoma warstwami filtrów na bazie olejnych farb dla plastyków. Użyłem głównie brązów ,beży i kremu. Zasada jest prosta 90% rozcieńczalnika (terpentyna ,lub white spirit) i 10% farby. Położyłem kilka warstw na przemian i odstawiłem model na noc do wyschnięcia. Potem położyłem wash MIG Dark wash i tradycyjnie biedronkę. Dużym płaskim pędzlem rozcierałem różnokolorowe plamki zgodnie z kierunkiem spływania wody po bryle pojazdu. na tym etapie wspomagałem się starą suszarką z funkcją zimnego powietrza żeby wszystko równo wyschło. W kilku miejscach gdzie został trafiony pojazd ,oraz na dachu podmalowałem jeszcze kamuflaż i zdrapałem farbę tworząc jej pozostałości po spaleniu.
Nadszedł jeden z moich ulubionych etapów prac nad modelem ,czyli brudzenie. Chciałem aby na modelu były resztki suchego błota i delikatne przykurzenie. Bazą pod pigmenty była kredka tamiya light mud. W jeszcze mokre markerowe błoto wklepywałem pigmenty vallejo (umbra i siena). Następnie całość zalałem delikatnie rozcieńczalnikiem i pyk pyk pigmenty z pędzelka. Tutaj również pomagałem sobie suszarką do włosów. Proces powtarzałem kilku krotnie. Domalowałem również wycieków oleju na kołach ( tamiya smoke). Przed okopceniem modelu wpisałem w wyszukiwarce burnt tank i burnt car. Zdjecia sporo mi ułatwiły i wiedziałem jak Hetzer mógł być okopcony. Pocisk trafił w bok wanny ,który spowodował wewnetrzny pożar zarówno przedziału bojowego jak i silnika. Tak to sobie wymyśliłem. Na zdjęciach widać zarówno kompletnie zakopcone pojazdy ,ale również takie z niewielką ilością czerni na pancerzu. Wybrałem kompromis aby nie zakryć całej rdzy. Pierwsza podmalówka z aerografu czarną i białą Tamiyą. Potem więcej czerni ,ale już Revela. Na spalonych wrakach samochodów widać było równą granicę między rdzą ,a farbą bazową na pojeździe. Zrobiłem poodbnie na prawej stronie pojazdu. Na chwilę obecną tak to wygląda. Teraz pójdzie dalsze dymienie ,ale już pigmentami. Dodam również odrobinę popiołu z jasnoszarego pigmentu. Na koniec wytarłem gąsienice metalizerem Agama. Przypomina to pastę ze względu na swoją gęstą konsystencję. Nakładałem pastę pędzelkiem ,a po wyschnięciu wycierałem wacikiem. Powiedzmy ,że pojazd nieco już sobie "spoczywa" więc mogła pojawić się i rdza na metalowych częściach. Vallejo light rust moczonym w gąbce domalowałem nieco rdzawego nalotu na trakach. Idę dalej pracować nad modelem. Trzeba miejscami zgasić rdzę i dalej dymić. Na chwilę obecną jest jeszcze za duży kontrast między szarym ,a czarnym. www.ibtimes.com /exiledonline.com/peaceisnthenewblack.blogspot.com/libcom.org
Chłopaki potrzebuję szybkiej rady. Dawać jakiś napis/numer na wraku ,czy zostawiać tak jak jest ? Kurde mam mega dylemat i nie wiem co robić. Może ktoś mógłbymi podesłać jakieś zdjęcie pojazdu z przykałdowym oznaczeniem.
Rosjanie szczególnie na Węgrzech z wielkim zamiłowaniem robili oznaczenia trafionych pojazdów. Za zwyczaj były to zwykłe numery malowane białą farbą przy pomocy pędzla od ręki. Czasami można też spotkać zakreślone otwory w miejscach przebicia pancerza przez pocisk.