Lecimy dalej. Ostatnie 3 tygodnie to była jakaś masakra pod względem wolnego czasu, ale coś tam podłubałem.
Jako że wanna jest ogólnie gotowa, zabrałem się więc za naszykowanie elementów góry. Na początek główny element kadłuba uzupełniony o siłownik włazu kierowcy, w którym musiałem wykonać pokrętło blokujące, bo oryginalne już przyklejone, gdzieś odprysnęło:

Przednia płyta kadłuba. Tutaj usunąłem odlaną wiązkę kabli biegnącą do tablicy przyrządów i wykonałem nową. Pod jarzmem km-u widać kolejny kabelek, biegnący do małego pudełeczka, będącego gniazdem interkomu. Zostawiłem zestawowy, ponieważ i tak będzie on przysłonięty przez karabin. W samym włazie kierowcy widać dorobiony mały rygiel, który blokuje pokrywy trzymające wymienne wkładki peryskopów we włazie. Niestety podczas odcinania z ramki, element został pochłonięty przez potwora podłogowego, więc musiałem go wystrugać z profilu


A w ramach ciekawostki, w kółku oznaczyłem pojemnik na owe zapasowe wkładki peryskopów


Karabin. Tutaj dodałem pominięty przez Miniarta rygiel blokujący km w jarzmie:

Tylna płyta przedziału napędowego z żaluzjami, w których od spodu dodałem dźwigienki:

Tylna płyta kadłuba. Dorobiłem wszystkie zawiasy, ponieważ uznałem że miniartowy plastik jest tak lichy, że i tak po nawierceniu wszystko by się rozsypało. Dodatkowo zawiasy tylnej płyty były szerokie, charakterystyczne dla fabryki 112, a ja potrzebowałem wąskie według specyfikacji fabryki 183. Z modelarskiego złomu zaadoptowałem również osłony wydechów, ponieważ w pudełku miałem tylko wzór powojenny tego elementu. Spawy to Miliput:

Pokrywa silnika. Tutaj wszystko jest zaklejone na głucho, bo ten element i tak będzie cały zdemontowany:

Teraz malowanie, myślę że następne odcinki będą pojawiać się już nieco częściej
