To se model wziąłem na warsztat.
Na początek w otoczce słów, których regulamin zabrania publikować, usunąłem wszystkie nibyrurki i wystawaczki z przedniego pancerza. Przy tej operacji dowiedziałem się po raz kolejny jak głęboko włazi skalpel w kciuk.

Następnie wieżę, niczym kotleta pokryłem panierką dookoła.


Jak na razie jedynym elementem powodującym uśmiech na moim ryjku są gąski z Miniarmu. Samoskładalne, bez nadlewek. Bardzo fajne.

Mam nadzieję, że wytrwam do końca.













