Burty z aluminium po puszce napoju od żywicznych wytrasowałem.

Dach pokroiłem, ten odlew też rewelacyjny nie był

Na dach nową blachę-musowo wgniecenia. Na nim też nieco aluminiowej foli potrzebnej w dalszym etapie –malowaniu.

Deski, te zostawiłem w nienaruszonym stanie.

Spód dachu tak wygląda (z napojów taki tylko w lodówce był..paskudztwo, smakował jak sok ze zgniłych jabłek..no, szkoda było wylać)

Już burty miałem do podłogi pojazdu przyklejone. Przymiarka i dach nie chciał się spasować..trzeba było przyhamować. Słupki i górną listwę okien odciąłem, prowizorycznie przykleiłem słupki z pasków plastikowych. Na burtach: folia pomarszczona-potrzebna w malowaniu.

Wewnątrz autobusu niemieckiego porządku nie będzie.

Piotrek.


































