Wreszcie jest - łoszyk. Nie używałem żadnego gotowego specyfiku, to mieszanka paru farb Abteilung 502, które przy okazji tego modelu testuję.
Już przy biedronce zauważyłem, że zachowują się inaczej od van goghów czy biednych renesansów, których używałem wcześniej. Czy inaczej = lepiej, to jeszcze się wstrzymam z odpowiedzią.
Wciąż zastanawiam się też nad dalszymi krokami. Etap olejowania i obijania jest raczej oczywisty - dodam jeszcze tu i ówdzie cienie farbami olejnymi, poobijam go trochę, namaluję jakieś zadrapania i zacieki. Jednak główną trudnością będzie oddanie na modelu efektu mokre-suche tak, żeby wyglądało to i fajnie i realnie.
Wstępny plan zakłada, że po w/w etapach model dostanie warstwę matu, która zarazem stanie się warstwą pod "suche". Na tym powstaną kolejne zacieki i brud z akryli i ew. pigmentów, zaś "mokre" powierzchnie potraktuję na koniec jakimś Wet Effects lub po prostu lakierem błyszczącym. Na pionowych powierzchniach spróbuję z tego zrobić trochę mokrych zacieków wody z topniejącego śniegu/schnącego błota/ itd. Jeśli macie jakieś propozycje co do mieszania takich efektów, to podzielcie się!
Pozdrowienia!