Strona 2 z 3

Re: spalony Tygrys (1:35 Tamiya)

PostNapisane: niedziela, 17 października 2010, 20:18
przez dpr
cześć,
Dzięki wszystkim za komentarze. Ja wiem, że panuje moda na pojazdy pordzewiałe, poobijane i brudne. Wytykacie mi, że mój taki jest. I macie rację. Podziwim warsztat kolegów, którzy budują takie własnie modele i przyznaję, ze wygladają one niezwykle efektownie. Moje modele takie nie są i to z całą premedytacją. Mam parę zasad za pomocą których próbuję naśladować rzeczywistość, m.in. taką, że płyty pancerne nie rdzewieją a czas życia czołgu wynosił średnio parę miesięcy (Tygrysy były bezpowrotnie tracone statystycznie po roku) ... no to kiedy te pojazdy miały tak niszczeć ?

Mimo wszystko zastanawiam się czy może pojawić się, również z tym modelem, w Lublinie :)

Re: spalony Tygrys (1:35 Tamiya)

PostNapisane: poniedziałek, 18 października 2010, 15:46
przez Paweł Czarnocki
dpr napisał(a):Mimo wszystko zastanawiam się czy może pojawić się, również z tym modelem, w Lublinie :)


A spróbuj się nie pojawić .....

Re: spalony Tygrys (1:35 Tamiya)

PostNapisane: piątek, 22 października 2010, 13:44
przez dpr
Skoro tak mówisz, to nie mam wyjścia i muszę jechać ...
:)

Re: spalony Tygrys (1:35 Tamiya)

PostNapisane: piątek, 22 października 2010, 14:10
przez spiton
dpr napisał(a):(Tygrysy były bezpowrotnie tracone statystycznie po roku) ... no to kiedy te pojazdy miały tak niszczeć ?




Rok na froncie wschodnim.....Czytałeś "Tygrysy w błocie" Otto Cariusa ??? ,-)))))

Re: spalony Tygrys (1:35 Tamiya)

PostNapisane: piątek, 22 października 2010, 16:28
przez Grzegorz2107
Jest źle. Nie kupuję tej historii.

Jest spory błąd z tą gąsienicą, świadczący, że nie zadumałeś się dośc głęboko przy projektowaniu.
Wyobraź sobie ruch koła napędowego. W momencie przerwania pasa gąsienicy napęd nie jest już przekazywany na podłoże i koło napędowe zrzuca gąsienicę przed siebie. Sytuacji takiej jak na obrazku nie potrafię sobie wyobrazic, że pozostaje napięta gąsienica między kołem napędowym, a pierwszym kołem nośnym i jednocześnie tak zrolowana za pojazdem.

Zabawne całkiem też jest, że wieża leci po eksplozji, a przewożone na kadłubie narzędzia pozostają w nienagannym niemieckim porządku :mrgreen:

Co do osmalenia to w żaden sposób nie powinno się porównywac tak różnych epok. Tak czy inaczej eksplozja amunicji powinna zdemolowac wyraźniej cały czołg, ten wygląda na taki, który warsztat polowy może doprowadzic do porządku w ciągu kilku dni i odesłac do jednostki. :mrgreen:
Jak już chciałeś oprzec się na czymś współczesnym, to bardziej przekonująco by było wziąc taki obrazek pod uwagę.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: spalony Tygrys (1:35 Tamiya)

PostNapisane: piątek, 22 października 2010, 16:46
przez spiton
W wątku warsztatowym Abramsa ewpigi była ciekawa dyskusja na temat wraków Abramsów z Iraku. Wynikało z niej, że czołg unieruchomiony na minie był dobijany przez A-10 żeby nie dało się odzyskać z niego elektroniki i stąd taki stopień dewastacji.
Co nie zmienia faktu, że kolega Grzegorz ma rację ,-)).
Pozdrawiam

Re: spalony Tygrys (1:35 Tamiya)

PostNapisane: piątek, 22 października 2010, 17:41
przez dpr
Dzięki za komentarz, wiem, że model nie jest idelany ale jednak muszę polemizować
Grzegorz2107 napisał(a):Jest spory błąd z tą gąsienicą, świadczący, że nie zadumałeś się dośc głęboko przy projektowaniu.
Wyobraź sobie ruch koła napędowego. W momencie przerwania pasa gąsienicy napęd nie jest już przekazywany na podłoże i koło napędowe zrzuca gąsienicę przed siebie. Sytuacji takiej jak na obrazku nie potrafię sobie wyobrazic, że pozostaje napięta gąsienica między kołem napędowym, a pierwszym kołem nośnym i jednocześnie tak zrolowana za pojazdem.

Na wojnie różnie bywa. Wyobraź sobie, że czołg jedzie (bo 50 ton w miejscu się nie zatrzyma) a koło napędowe już nie jest napędzane albo wręcz jest hamowane. Gdzie będzie gąsienica ?

Grzegorz2107 napisał(a):Zabawne całkiem też jest, że wieża leci po eksplozji, a przewożone na kadłubie narzędzia pozostają w nienagannym niemieckim porządku :mrgreen:

a co miałoby wyrwać te narzędzia ? odłamków nie ma albo nie trafiają. Sam podmuch ? hmmmm, ...

Grzegorz2107 napisał(a):Co do osmalenia to w żaden sposób nie powinno się porównywac tak różnych epok. Tak czy inaczej eksplozja amunicji powinna zdemolowac wyraźniej cały czołg,

Nie zgodzę się. Nie rozumiem dlaczego 50 lat temu czołgi płonąc jakoś inaczej się osmalały. No i wreszcie sposób zdemolowania czołgu zależy od ilości materiałów wybuchowych. A tych mogło być wystarczająco dużo żeby rozerwać cały czołg, ale też mogło być całkiem mało ...

Re: spalony Tygrys (1:35 Tamiya)

PostNapisane: piątek, 22 października 2010, 19:07
przez spiton
Akcja rodzi reakcje. Jesteś krytykowany, to się bronisz.
Ale nie krytykujemy Cię dla tego, że nam się Twoja diorama nie podoba, tylko dla tego, że jest bardzo obiecująca i mogłaby być jeszcze lepsza.
Pozdrawiam

Re: spalony Tygrys (1:35 Tamiya)

PostNapisane: piątek, 22 października 2010, 19:17
przez dpr
Wiem, że model powinien bronić się sam, a jak się nie broni to nie jest dobrze ... ale jednak chciałem mu trochę pomóc :)

Re: spalony Tygrys (1:35 Tamiya)

PostNapisane: piątek, 22 października 2010, 19:23
przez Grzegorz2107
Na wojnie różnie bywa. Wyobraź sobie, że czołg jedzie (bo 50 ton w miejscu się nie zatrzyma) a koło napędowe już nie jest napędzane albo wręcz jest hamowane. Gdzie będzie gąsiennica ?

Masz rację, na wojnie wszystko jest możliwe. Wolę jednak prawdopodobniejsze scenariusze.
Ty zakładasz, że pęka gąsienica gdy czołg nie jest napędzany...Mina to nie mogła być, bo uszkodzenie się zdarzyło w miejscu nad kołami napędowymi. Acha, to był dzielny bohater CCCP, co położył tam wiązkę granatów. :mrgreen:
a co miałoby wyrwać te narzędzia ? odłamków nie ma albo nie trafiają. Sam podmuch ? hmmmm, ...

To samo co zerwało wieżę. Wielkie BUM od którego gną się blachy, strzelają nity, puszczają spawy, a załoga i inne drobiazgi fruwają lub znikają. To jest coś co przerasta wyobraźnię... :twisted:

A następujący po tym pożar to temperatura co najmniej kilkuset stopni w promieniu paru metrów, więc wszystko co drewniane i gumowe znika . Trawa w sąsiedztwie też.
Nie zgodzę się. Nie rozumiem dlaczego 50 lat temu czołgi płonąc jakoś inaczej się osmalały.

Wiesz w Abramsie jest pancerz warstwowy odporny w założeniu na temperaturę pocisków kumulacyjnych. Wyobraziłem sobie, że ograniczony pożar w środku może nie podnieść zbytnio temperatury powierzchni i nie zmienić za bardzo wyglądu lakieru. Stąd Twoja ocena zniszczeń Abramsa z Twojego zdjęcia myli, pancerz Tigra nagrzewał się inaczej.
No, a jak się dobrze pali to nie widać różnicy. Zostaje b.kolorowy wrak. Tak jak na "moich" zdjęciach.
No i wreszcie sposób zdemolowania czołgu zależy od ilości materiałów wybuchowych. A tych mogło być wystarczająco dużo żeby rozerwać cały czołg, ale też mogło być całkiem mało ...

Co więc podrzuciło wieżę? Mała eksplozja nie wykona takiej roboty.

Ogólnie, nie mam wielkich uwag do Twojego warsztatu, ładnie to wygląda na pierwszy rzut oka, odrzuca mnie brak spójności w tym dziełku, widoczny po chwili kontemplacji.
Ciekawiej by było np. spalić kadłub, a obok położyć relatywnie mało upieczoną wieżę.

Re: spalony Tygrys (1:35 Tamiya)

PostNapisane: piątek, 22 października 2010, 20:01
przez dpr
próbujesz mnie namówić na totalnie zdemolowany pojazd. A ja chciałem go zdemolować tylko trochę i teraz próbuję dowieść, ze było to mozliwe. Spójrz na poniższe zdjecia. Tygrysy bez wież ale sporo wyposażenia na pancerzach zostało, zostały nawet reflektory, które łatwiej zdmuchnąć niż przykręconą siekierę. T55 z wystrzeloną wieżą ale wyposażenie wewnątrz wieży wygląda całkiem nieźle. Pokrywy na silniku tez ocalały więcpodmuch nie był aż tak silny jak sugerujesz. Więc jednak mozna było i tak. Pożary bywają różne, nie wszystkie muszą topić stal.

Obrazek

Obrazek

Re: spalony Tygrys (1:35 Tamiya)

PostNapisane: piątek, 22 października 2010, 20:31
przez spiton
Punkt dla dpr ,-))

Re: spalony Tygrys (1:35 Tamiya)

PostNapisane: piątek, 22 października 2010, 21:36
przez ewpiga
Trudno jest bronić swej pracy.. przyznasz. Ciężko jest trafić we wszystkich..można trafić tylko w określoną grupę odbiorców..po za tym, po co do nich trafiać ... Ty jesteś mistrzem, Ty decydujesz co robisz i jak to robisz.

Dobry, choć moim zdaniem wizualnie można by było poprawić model odważniejszym malowaniem.

Re: spalony Tygrys (1:35 Tamiya)

PostNapisane: sobota, 23 października 2010, 00:09
przez Grzegorz2107
spiton napisał(a):Punkt dla dpr ,-))


OK, wybroniłeś się:) Następny będzie mam nadzieję trafiał bardziej w moje pospolite gusta.
Choć jak sądzę nie są to uszkodzenia bojowe, a samozniszczenie ładunkiem saperskim.

zostały nawet reflektory, które łatwiej zdmuchnąć niż przykręconą siekierę

Oprawki tylko zostały, a właz kierowcy odleciał.

Tak próbowałbym Cię namówić, żebyś jeszcze trochę popsuł tego tygrysa. Np. wewnętrzna strona włazów nie mogłaby być osmalona?

Re: spalony Tygrys (1:35 Tamiya)

PostNapisane: sobota, 23 października 2010, 07:16
przez dpr
Dzięki :)
Ja wiem, że we wszystkie gusta się nie trafi, nie każdego się przekona. I, że szaleńswem jest próbować :) Ale tym razem była to dyskusja o tym jakie uszkodzenia są w ogóle mozliwe. Dziękuję za tą wymianę poglądów, jeśli następnym razem zdecyduję się na zniszczenia na modelu będą one już nieco inne ...

do zobaczenia w Lublinie ? :)