Tematem galerii jest Sd.Kfz 161 PanzerKampfwagen IV Ausf.D, inspirowany maszyną użytkowaną w 4-ym Batalionie 11-ego Pułku Pancernego 6-ej Dywizji Pancernej Wehrmachtu, której wizerunek został utrwalony podczas ćwiczeń w Prusach Wschodnich w maju 1941 r., tuż przed inwazją na Związek Sowiecki.
Numer "421" na wieży identyfikuje wóz dowódcy 2 plutonu – niestety, nie dysponowałem ani kalkomaniami ani maskami odpowiedniej wielkości, aby to porządnie odtworzyć. Dwa żółte "X" na przedniej płycie obok wizjera kierowcy są oznaczeniem 6. Dywizji Pancernej wprowadzonym na krótko przed Operacją Barbarossa.
Na błotnikach widać dość ciekawe i bogate wyposażenie dodatkowe oraz osprzęt: światła drogowe i notek, gaśnicę, podnośnik, pręty do czyszczenia lufy, skrzynkę na amunicję, zapasowe ogniwa i najfajniejsze: cztery kanistry utrzymywane przez pręt przytrzymujący oznaczony znakiem Dywizji.
Kolorowe zdjęcia prezentowane w galerii to wybór z wręcz unikatowej kolekcji stworzonej w latach 1940-1944 przez pułkownika Helmuta Ritgena podczas jego pierwszej tury służby frontowej. Zdjęcia robiła aparatem Leica III i użył to tego kolorowej kliszy. Żona Ritgena, wówczas pielęgniarka szpitala wojskowego w Paderborn, była wcześniej pracownikiem firmy Agfa, a dzięki wynikającemu z tego osobistemu kontaktowi z firmą Ritgen uzyskał dostęp do nowej i bardzo rzadkiej Agfy 35 mm, umożliwiającej wykonywanie zdjęć w kolorze. Naświetlone klisze Ritgen wysyłał pocztą polową z Rosji do Agfy, a wywołane zdjęcia – przyznajmy: jak na warunki wojenne, wręcz doskonałe – były przechowywane przez jego żonę w Niemczech – i tak dotrwały do naszych czasów, dzięki czemu miałem inspirację, aby wykonać model w bardzo ciekawej konfiguracji.
Model to bardzo już leciwa Tamiya, do której dołożyłem metalowe lufy (armata + kaemy), prawidłowe gąsienice 360 mm i metalowe koła napędowe od Friula oraz część blaszek ze starego zestawu Abera. Światła i niektóre detale „pożyczyłem” z resztek z zestawu StuG III Ausf. B Tamiyi oraz kolejnego zestawu tejże, z kanistrami i skrzynkami na amunicję.
Oczywiście, poprawek by było trzeba jeszcze wiele wnieść, żeby to w pełni wyglądało na czwórkę w wersji D, ale nie było to moim celem, biorąc pod uwagę mankamenty zestawu wyjściowego. Model był robiony relaksacyjnie, łącznie będzie coś około cztery lata. Jako przerywnik i odskocznia od innych modeli, stał sobie zawsze gdzieś na podorędziu – uznałem jednak, że czas już uznać prace za zakończone. Z efektu jestem w miarę zadowolony, ciekaw jestem Waszych opinii.
Edit: czegoś mi jednak brakowało...
Z pozdrowieniami
Hubert