Jako że z zaopatrzeniem w ruskie olbrzymy jest ciężko, zakupiłem gotowca na allegro. Czołg był wykonany na pewno sporo lat temu, gdyż przy najmniejszej manipulacji odpadały niektóre drobne części, klej najwyraźniej już zwietrzał. Trzeba było również rozruszać wieże, które chyba farba zespoliła z kadłubem.
Po szlifowaniu ominiętych przez poprzedniego modelarza śladów form i nadlewek, poskładałem wszystko do kupy. Zostawiłem jeden babol- a mianowicie jedną, odwrotnie założoną gąsienice. Po prostu bałem się dokonać większych zniszczeń przy demontażu osłon i ogniw. Od razu jak go dostałem w swoje łapy, wiedziałem że musi być przemalowany.
Przejrzałem trochę fotek i postanowiłem po raz pierwszy wypróbować technikę na lakier do włosów. Kupiłem najtańszy lakier i prysnąłem całość. Spreparowałem sobie dwa pędzelki, cienki i trochę grubszy, odcinając stare, zmierzwione włosie. Zostały włoski o długości 2-3mm. Podobno zalecane jest, aby cały proces wykonywać kawałkami. Tzn. położyć trochę farby i w miarę szybko po zaschnięciu ją zdzierać. Ja jestem za leniwy na takie numery i po pryśnięciu A47 z Pactry na cały model, używałem do moczenia bardzo ciepłej wody. Nasączałem kawałek i darłem. Schodziło idealnie. W zależności od zamierzanego efektu używałem raz jednego, raz drugiego pędzelka.
Po całym procesie nałożyłem lakier matowy z Pactry i przystąpiłem to tyrania chemią.
I tu zabijcie mnie, ale naprawdę nie jestem w stanie wymienić czego i ile użyłem.
Jak na pierwsze doświadczenia z tą techniką, to jestem zadowolony.
A żeby uciąć ewentualną dyskusję na temat-> " Eeee, ta farba to chyba nie mogła aż tak schodzić "
to na początek dwa zdjęcia z wydawnictwa Militaria
A teraz już efekt mojej walki z materią, na końcu klimatyczne zdjęcia wykonane na moim balkonie plus dwie fotki podobnie poprawianego T-34/76
Opinie mile widziane