English version available here.Wpadł mi ostatnio w ręce tytułowy model. Nowość chyba. Ponoć to nawet cała seria jakaś jest... Jak by nie było, nie znalazłem na forum recenzji czy chociażby "inboksa", więc postanowiłem wrzucić parę zdjęć.
Opakowanie w zwyczajowej dla serii szacie graficznej, całkiem w porządku. Do tego dołożona (albo na odwrót, jak usilnie twierdzi producent) kilkustronicowa broszura formatu A4 z... a kogo to obchodzi, przejdźmy do modelu.
W środku pudełka znajdziemy dwie ramki wtryskowe zawierające części odlane z zielonego tworzywa, całkiem ładnie zresztą. No dobra, co by się nikt nie czepiał- ramki są technicznie rzecz biorąc trzy, tyle że dwie otrzymujemy połączone ze sobą.
Pierwsza, oznaczona jako "B", zawiera podstawowe elementy kadłuba i parę detali przeznaczonych na tenże.
"E" to elementy wieży, a "F"- zawieszenie.
Przyglądając się bliżej poszczególnym częściom, możemy zauważyć brak detali (narzekanie czas zacząć) na pionowych powierzchniach kadłuba. Za to te obecne na lekko pochyłych bocznych ścianach przedziału silnikowego są lekko rozciągnięte.
Ta sama część z tyłu. Charakterystyczne żaluzje i uchwyty odlane jako monolity, co akurat nie jest niczym niespodziewanym.
Wanna kadłuba. Na dole brak jakichkolwiek detali powierzchni. Trochę nitów z przodu i z tyłu.
Boczne powierzchnie wanny również puste. Można się wykazać.
Parę detali: pojemniki, wydech itd. OK.
Elementy zawieszenia. Jak to w tej serii- wszystko (koła, wózki, gąsienice) odlane jako jedna część. Nikogo pewnie nie zaskoczy stwierdzenie, że to najsłabszy element zestawu. No ale to w końcu model "wargamingowy", więc czegóż się spodziewaliście?
Z plusów- w tym przypadku zęby ogniw są faktycznie zębami, ale to raczej wynika z pojedynczego rzędu tychże w rzeczywistości. Wózki jezdne i pary kół zlane w całość robią jednak dość słabe wrażenie, oględnie mówiąc.
Elementy wieży. W zasadzie nie ma na co narzekać, więc nie traćmy czasu.
To wszystko co wypada z otworzonego pudełka. Jak zapewne zdążyły niektórych przyzwyczaić wcześniej wydane numery z polskim sprzętem- brak kalkomanii (co jest akurat uzasadnione wrześniową tematyką serii). Nie ma też standardowej instrukcji- ta pod postacią małego rysunku znajduje się na tylnej ściance pudełka. Abstrahując od wielkości schematu montażu, pewnie niejeden fan serii zastanawia się po co FtF na ramkach umieszcza numery części, gdy w instrukcji na nie się w ogóle nie powołuje. No cóż, może kiedyś się dowiemy. Niemniej jednak model ma tak niewiele elementów, że chyba nie przedstawia sobą jakiegoś większego wyzwania. Gdyby jednak ktoś miał problem- FtF umieścił na swoim facebookowym fanpage'u schematy montażu (gdzie po pewnym czasie na pewno będą łatwe do znalezienia) w postaci pliku o wysokiej rozdzielczości. O
tu.
Podsumowując... cóż tu dużo pisać- wystarczy spojrzeć na zdjęcia. Ładnie odlany model z paroma mniej lub bardziej irytującymi momentami. Jak ktoś jest w stanie zaakceptować uproszczone podwozie i uzupełnić parę nitów- to model w sam raz dla niego. Albo gdy ma te właśnie aspekty miniatury głęboko gdzieś. W przeciwnym razie... warto się dwa razy zastanowić.