Modelarstwo z pasją

Model przedstawia Seafire III, 894 dywizjonu z HMS Indefatigable, z kwietnia 1945 roku podczas walk o Okinawę.
Richard Henry Reynolds swoje pierwsze zwycięstwa odniósł u wybrzeża Norwegii, kiedy to 22.08.1944 zestrzelił grupowo dwie niemieckie łodzie latające Bv 138C. Lotniskowiec, wraz z 894 dywizjonem przesunięto na Daleki wschód, gdzie u boku US NAVY wziął udział w walkach z japońską flotą. Pierwszego kwietnia 1945 roku w godzinach rannych w kolejnych walkach z desperacko atakującymi brytyjską flotę japończykami, Reynolds, na Seafire z oznaczeniem S 146, zestrzelił 3 A6M5 Zero (lub 2 + 1 uszkodził). Miesiąc później zestrzelił jeszcze jedno Zero (a właściwie Hampa). Suma jego zwycięstw to w najlepszym razie 3+3 grupowe, wobec czego zgodnie z kryterium 5 zwycięstw, do grona asów lotniczych nie dołączył, jednak jest niewątpliwie najskuteczniejszym pilotem Seafirów.

Model, choć daleki od doskonałości, to mnie osobiście zadowala, a przynajmniej w większym stopniu niż to, co próbowałem zrobić z Octopusa: ( z góry przepraszam za jakość zdjęć)

Podobają mi si detale składania skrzydła. Niestety są słabo widoczne. I jestem prawie pewien, że białe tło jest lepsze.
Generalnie model bardzo fajny. I zrób jeszcze raz zdjęcia (zanim możesz edytować post) bo jestem pewien, że dasz radę.
A w końcu na forum nie oglądamy modeli, tylko ich zdjęcia ,-)) Nie oznacza to, że foty są kiepskie, ale, ze mogłyby być lepsze(pamiętam to z warsztatu).
Pozdrawiam

Spit! Warsztatowe "cykałem" takim prostym kompaktem. Tu chciałem nieco lepiej żeby... No nic, jutro spróbuję w świetle dziennym jeszcze coś zdziałać.

No nieźle, nieźle.

Gonzo, Gonzo, Ty to masz pamięć!
Jeżeli Twoje "nieźle, nieźle" jest, choć w połowie tak pełne uznania jak moje to bardzo dziękuję!
Pogoda "się rypnęła”, więc zdjęć na razie "niet".

Bardzo lubię Seafiry. Tego sobie pooglądałem i też go lubię

A przydałyby się bo na spodzie skrzydła jakby dziwne rzeczy się działy. I ktoś spuścił powietrze z opon. Tylko kapeć za wąski. WIEM! Samolot zapadł się w pokład lotniskowca.
Soreczki, żartuję sobie, choć idea uginania opon przez zeszlifowanie ich kawałka nie jest mi szczególnie bliska.
Warsztat się mi podobał i model się mi podoba. Jak zdjęcia będą czytelniejsze to może spodoba się bardziej. Albo nie .

A przede wszystkim to, skoro już o mojej pamięci mowa, gdzie jest 'Kto, co, gdzie i kiedy'?!

Czy Seafire nie miał kółka ogonowego z pełnej gumy jak przyzwoity myśliwiec pokładowy?

Wszystko ładnie pięknie, tylko na spodzie wygląda tak jakby za dużo farby było nałożone i zalało linie podziału. Ja ostatnio zawsze przed malowaniem pogłębiam linie podziału i potem nie ma takich problemów.
O jakimś delikatnym washu nie myślałeś żeby podkreślić detale??

... myślałem że to ja jestem najzdolniejszym modelarzem w tej części Śląska w tu jak widać kurde konkurencja nie śpi... ;P

greatgonzo napisał(a):'Kto, co, gdzie i kiedy'

Biję się w pierś, innym zwracam uwagę, a sam... ale ja to miałem w głowie.

greatgonzo napisał(a):Albo nie.

Złapałem "kawałek" późnego słoneczka i ze 100 zrobionych, kilka fotek chyba da się strawić.

Timi napisał(a):O jakimś delikatnym washu nie myślałeś żeby podkreślić detale

Jest lekko zapuszczony, ale sam teraz widzę, że może faktycznie troszku za czysty. Seafiry te, kiedy dotarły na Pacyfik były przemalowane, nie wszystkie, ale te bez widocznych zamalowanych znaków starego typu, musiały być "odświeżane" całe. Nie chciałem przesadzić.

Mecenas napisał(a):... myślałem że to ja jestem najzdolniejszym modelarzem w tej części Śląska

To ja tak samo!?
Nikt mi nie wytyka największego babolka, to się przyznam sam. Brak nr seryjnego. Mam kalkomanię do drukowania i nawet wyszła nieźle, ale jak ją położyłem okazała się potwornie gruba, zdjąłem. Do czasu "zorganizowania" innej, musi być tak.

Czwarte zdjęcie od dołu super!!!!

Oooo, nowe fotki to jest to na co czekałem.
Czwarte zdjęcie od spodu - tak.
Podoba mi się taki nietypowy spit, w zalewie spitów typowych jest odświeżający, można bez ziewnięcia oglądać galerię :>
Faktycznie spód wygląda jakby miejscami dostał ze dwie warstwy farby za dużo.
Kadłub jest fajnie zwashowany, może ciut jednostajnie, ale delikatnie. Skrzydła jakoś widać oszczędziłeś, zwłaszcza z wierzchu, a szkoda. Washa na spodzie dobrze widać na siódmej fotce od góry.
Czy morska woda nie miała jakiegoś wplywu na powłokę lakierniczą samolotów FAA - jakieś wypłowienia, przebarwienia ...?
Fajne są te wszystkie detale mechanizmu składania skrzydła, spit wygląda jakby miał podniesioną do góry rękę z poziomą dłonią

Janusz, kładziesz wash na lakier błyszczący, czy matowy ?

Ale nam się tu zrobił "klub wytłuszczonego podpisu" ,-))
Pozdrawiam

lejgo_inc napisał(a):spód wygląda jakby miejscami dostał ze dwie warstwy farby za dużo

Na dolnych powierzchniach jest kilka warstw surfacera, bo skrzydło jest kopią Pavli i trochę faktura odlewu nie "zagrała"(co wyszło dość późno ).

lejgo_inc napisał(a):Skrzydła jakoś widać oszczędziłeś

W ogóle nie chciałem go zbytnio "tyrać".

spiton napisał(a):kładziesz wash na lakier błyszczący, czy matowy

Washowałem go już po naniesieniu warstwy półmatu (sidolux+Tamiya X21).

Ha - nie wiem jak, ale ta galeria mi umknęła za co bardzo przepraszam

Powiem krótko - dla mnie mistrzostwem jest mechanizacja składanego skrzydła, a detale końcówki to już całkiem mnie zabiły - i to w skali 1/72 (zawiasy to chyba pod mikroskopem elektronowym robiłeś ).

W kwestii numeru seryjnego pewnie nikt nie zwracał na to uwagi, bo zdarzały się Spity bez niego

pzdr.
Hubert